Gdy szerzej otworzysz oczy    

Bez tytułu (Quedlinburg, 2023) © Marek Wittbrot

Kiedyś znów zasiadł z nami przy stole i chociaż jak zwykle niewiele mówił, był jakoś szczególnie obecny. Patrzył uważnie na pejzaż jesienny – malowany na płótnie i oprawiony w sosnową ramę – niedawno zawieszony przez dziadka nad kanapą. Obaj lubili obrazy, na których ledwie widoczni ludzie błądzili we mgle lub ukrywali się pośród drzew, a na pierwszym planie ukazywała się przyroda z bujnością traw, kolorami łąk, obłokami nad polem, stadami ptaków szykujących się do odlotu.

Siedział więc naprzeciw nas za stołem skupiony, jakby nierealny, niepewny swego miejsca, ale chciałem mu koniecznie zadać pytanie, dlaczego nie odzywał się tak długo. W czasie jego nieobecności musiałem zmieniać kilka razy buty na większy rozmiar, a dziadek często jeździł do powiatowego szpitala na badania i słabł coraz bardziej. W pokoju panował półmrok, niewyraźnie widziałem jego pochyloną postać w czarnym grubym swetrze – zapach owczej wełny drażnił nozdrza.

Dzielił nas blat stołu przykryty białym obrusem niby niewypowiedzianym słowem, które dopiero może nabrać znaczenia, gdy cierpliwie się na nie czeka. Zapytałem, czy teraz zostanie z nami na dłużej i wtedy odpowiedział szeptem: zostanę. Ale to nie była prawda, bo sen jest marą, która znika, gdy ktokolwiek zastuka do drzwi albo szerzej otworzy się oczy.

Jednak ta krótka scena we śnie, gdy popatrzył na mnie jak dawniej przyjaźnie i zastanawiał się przez chwilę, co odpowiedzieć, miała w sobie tyle nadziei, że zbudziłem się rześki, a poranek wydał mi się pogodny, otwierający wyobraźnię na to, co nierzeczywiste – piękne, choć do głębi dotkliwe.

Nikodem SYNOWIEC

Nikodem Synowiecbibliotekarz, archiwista (1997, Brzeźno). Interesuje się prozą poetycką o podłożu filozoficznym. Okazjonalnie pisze wiersze. Przygotowuje do druku arkusz Opuszczone pole.   

Recogito, rok XXVI, listopad 2025