Pochwała Boga, który pomaga. Dumka na XXVI Niedzielę Zwykłą (Łk 16, 19-31)

Bez tytułu (Paryż, 2015) © Ewa Estera Lipiec

Bogacz, o którym Jezus opowiada w dzisiejszej przypowieści, wbrew pozorom jest biedny i nieszczęśliwy. Dlaczego? Bo skupiony na sobie. Nawet w Otchłani (piekle?) skupia się na swoim własnym cierpieniu: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.

Lecz w pewnej chwili, właśnie w tym cierpieniu, jego serce nagle się otwiera i zaczyna myśleć o czymś innym niż tylko o sobie. Myśli o swoich pięciu braciach: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go (Łazarza) do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.

Czyżby wyszedł ze swojej egoistycznej troski tylko o siebie? Wszystko wskazuje na to, że tak! Cóż za droga! Wspaniała przypowieść, która przypomina nam, że nie można nawrócić się do Boga inaczej, jak tylko poprzez zwrócenie się ku drugiemu. I na tym polega prawdziwa miłość. Dlatego prorok Amos, w dzisiejszym pierwszym czytaniu, jest bezwzględny: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. […] Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców i zniknie krzykliwe grono hulaków” (6, 1-7).

I jeszcze jedno. Najbardziej poruszającą definicję piekła, na którą udało mi się kilka lat temu natrafić, podaje Georges Bernanos w swojej powieści „Dziennik wiejskiego księdza”. Bernanos opowiada w niej historię młodego kapłana, który w swojej wiejskiej parafii spotyka się z dużą wrogością ze strony parafian, sam mając poważne problemy, ponieważ jest alkoholikiem. W tym kontekście, mówiąc o piekle do jednej z parafianek, pani hrabiny, powiada: „Piekło droga pani, to nie móc już nigdy kochać”. Wyraża w ten sposób to, czego sam doświadcza. Bowiem jego piekło to głęboka izolacja; niemożność przekazania tego, co nosi w sobie; niemożność wyznania swojej potrzeby bycia kochanym. Piekło to odcięcie się od innych.

Dzisiejsza Ewangelia pokazuje więc nam, że piekło jest tą „ogromną przepaścią”, którą sami kopiemy, oddalając się coraz bardziej od innych, aż ta przepaść staje się nie do pokonania. Bogacz z dzisiejszej przypowieści pogłębiał tę przepaść, myśląc tylko o sobie.

Warto w końcu zauważyć, iż ów bogaty człowiek nie ma imienia. Nawet Bóg nie może go nazwać. Jest całkowicie pochłonięty własnym „ja”. Natomiast biedak ma imię. Nazywa się Łazarz, co oznacza „ten, któremu Bóg pomaga”. Jego pierwszym bogactwem są relacje: z innymi ludźmi i z Bogiem. To jedyna przypowieść, w której Jezus nazywa jej głównego bohatera po imieniu. Czy to przypadek?

Stanisław STAWICKI

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXVI, wrzesień 2025