Artur Międzyrzecki – „kultura uosobiona”  (6 XI 1922, Warszawa – 2 XI 1996, Warszawa)

Artur Międzyrzecki (Warszawa, 1994) ©.Wikimedia

W kulturze „idzie o myśl oryginalną i wypowiedzianą bez ograniczeń, bez czego usycha życie duchowe i w miejsce przeżyć pojawiają się ich sobowtóry: neurozy i kompleksy”. Podczas wieczoru w krakowskim Klubie Inteligencji Katolickiej 2 marca 1978 roku Artur Międzyrzecki, poeta, tłumacz literatury francuskiej i anglosaskiej, w późniejszych latach prezes polskiego PEN Clubu i wiceprezes światowego PEN, mówił o kulturze polskiej – jak jest widziana z bliska i z daleka, jak ważne są historyczne odniesienia, okoliczności egzystencjalne, własne doświadczenie, że „myśl oryginalna” jest jej źródłem. Na spotkanie przyszli pisarze, poeci, dziennikarze i duchowni (Jan Józef Szczepański, Wisława Szymborska, Anna i Jerzy Turowiczowie, towarzyszyła mu żona Julia Hartwig). Ze Stanów Zjednoczonych przybył wtedy zaprzyjaźniony z pisarzem duszpasterz polonijny ksiądz prof. Andrzej Woźnicki (etnograf, himalaista, od dekady spoczywa w kwaterze chrystusowców w podpoznańskim Puszczykowie).

Brak dziś pośród nas wielu Mistrzów, jednak ich pozostawione myśli wciąż ożywiają debatę o sztuce, przypominając także, jak ważna jest sztuka życia, sposób wypowiadania sądów, styl zachowania, świadomość własnej drogi, podejmowanie dialogu. Żeby mieć coś osobistego do powiedzenia, trzeba najpierw określić swoje źródła i tożsamość, niezależnie od okoliczności obyczajowych, społecznych czy politycznych („tożsamość trwalsza niż okoliczność” to znana wypowiedź Artura Międzyrzeckiego przypomniana przez niego w rozmowie prowadzonej przez reżysera i publicystę Tadeusza Kraśko: U progu XXI wieku, 1996). O kimś, kto przez długie lata pozostaje wierny wartościom i zasadom godnego postępowania, jakimi się kieruje, można powiedzieć za autorem, że uosabia się z tym, czym żyje i jest to nieodłączna cecha osobowości: „kultura uosobiona”, „przyjaźń uosobiona”, „poezja uosobiona” (Konstanty Jeleński, Jerzy Turowicz, Julia Hartwig).

W dzisiejszych niepokojących czasach braku głębszej refleksji zastępowanej krótkim komunikatem i skandalizującą notką Wielcy Nieobecni mają nam wciąż wiele do powiedzenia o tym, czym jest kultura dialogu, wsłuchiwanie się w rację drugiego, spokojne zastanowienie się nad podjętym tematem. Warto przypominać, co wtedy w Krakowie powiedział Artur Międzyrzecki o kulturze polskiej odbieranej w świecie – że jest to „wielowątkowy ruch myśli”, że przyjmujemy obraz kultury „jako oryginalną konfigurację stu składników, jako całość powiązaną w sposób niepowtarzalny, z jej powagą i humorem, postawą społeczną, sprzecznością tworzących ją sił, witalnym spięciem, które wynika z ich starcia; kulturę jako świadomość, która się wypowiada; kulturę jako gest, temperament, model zachowania się, sposób życia” (Z dzienników i wspomnień, 1999).

Pytania o tożsamość człowieka nasilają się, gdy zmieniają się warunki życia i silniej dochodzą do głosu kryteria obyczajowe czy polityczne, należy zatem z powagą i uwagą podchodzić do wszelkich deklaracji oraz przymierzać je do prawdziwych życiorysów. Pisarz, zapytany przez rozmówcę, jaką cechę człowieka ceni najbardziej, odpowiedział: „Naturalną dobroć. Spotyka się ją o wiele rzadziej niż najświetniejszą inteligencję”. Dobroć wynika ze zrozumienia potrzeb drugiego człowieka, jest gotowością do ofiarności i współodczuwania, wierną pamięcią. Niedosyt wiedzy i wrażeń kieruje nas wciąż ku poznawaniu czegoś nowego, innego, podobnie dzieje się z wizerunkiem, gdy nieustannie udoskonalamy siebie w przemianie.

Artur Międzyrzecki w swoim wrażliwym sumieniu humanisty przestrzegał nie tylko w wykładach, także w wierszach, że przesyt formy, nadmiar różnych atrakcyjnych propozycji i karykatura piękna mogą doprowadzić do zaciemnienia mowy, a sztuka straci rolę pośrednika w poznawaniu świata. Jeśli człowiek nie ma się do czego odwołać, gdy zanikają bezpośrednie relacje, gdy Bóg i Natura jako cele odniesienia tracą tajemną moc, nastąpi w końcu zwątpienie we wszystko: w piękno, przyjaźń, wiarę, ideały. W obecnej dobie coraz częściej kulturę danego regionu reprezentuje na forum nie myśliciel, poeta, artysta, lecz estradowy idol, polityk, sportowiec lub telewizyjny prezenter, co spłyca definicję, czym jest kultura i w jaki sposób oddziałuje na odbiorców – pozbawiona symbolu, metafory, kontekstów literackich i historycznych.

Symultaniczny charakter poezji Międzyrzeckiego ukazuje jego krytyczne patrzenie na jednocześnie dziejące się zjawiska artystyczne i egzystencjalne (Symultanizm [w:] Koniec gry, 1987), jego wiersze osadzone są mocno w tradycji kultury i historii europejskiej, odwołują się do klasycznych form, przybierają renesansowe spojrzenie na sztukę, która zbliża ku sacrum i chroni przed barbarzyństwem (Od samego początku):

Każdy ma od samego początku
Swój niepisany ale uświęcony status
Źródła tej sakry są tajemnicze
A jej utrata jest rodzajem katastrofy

Jednym z wyróżników poetyckiego języka autora jest umiar emocjonalny, humor, ironia potrącająca niekiedy o sarkazm, z jakim przedstawia zaobserwowaną rzeczywistość PRL-u, oszczędność słowa, skrót myślowy oparty na antytezie i paradoksie (Wezwania):

Pisarze do pióra
Hutnicy do pieca
Lekarze do szpitala
Chorzy do domu
Górnicy do góry
Działacze do dział

Artur Międzyrzecki to biografia niezwyczajna – autor opowiadań To samo miasto, ta sama miłość (1992), wielu tomów prozy, poezji, przekładów opowieści dla dzieci i tekstów piosenek – wielokrotnie gościł w Domu Pallotynów i uczestniczył w wieczorach literackich prowadzonych przez ks. Józefa Sadzika, a także w późniejszych latach. Towarzysz broni i kronikarz bitwy pod Monte Cassino był wolnym myślicielem, twórcą niepokornym rozumiejącym złożoność ludzkiej natury, dla którego uczestnictwo w kulturze stanowiło posłannictwo w niesieniu wartości i naprawianiu, choćby z przekorą chroniącą przed pychą, zrujnowanego wojną i totalitaryzmami świata. Wskazywał jasne kryteria wyboru, wierzył w zwycięstwo rozumu nad głupotą i ładu nad chaosem – z poetką Julią Hartwig tworzyli parę niezwykłą. Obecność w polskiej i europejskiej kulturze tych dwojga pięknych głosów, postaci twórczych o niezależnym spojrzeniu jest dziś wciąż żywa, zachęcająca do odczytywania pozostawionych na wspólnej drodze znaków kulturotwórczych niczym w szaradzie:

„Wygnanie z wygnania w wygnanie / Z rymu do rymu / W analogii sens wieloznaczny / Do synonimu / Z Rzymu do Rzymu-karczmy / Z jaskiń do jaskiń mowy” (Wygnanie do rymu, 1977).

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia (1951) – poetka, eseistka, animatorka kultury, autorka pieśni i scenariuszy. Współpracuje m.in. z  „Toposem”, „Recogito” i „Frazą” (cykl: W pamięci, w odbiciu). Opublikowała prozę dokumentalizowaną Dom utracony, dom ocalony (2009), Świdwin przypomniany (2018) oraz szkice literackie Niedosyt poznawania (2018). Ukazał się m. in. tomik tłumaczony na j. niemiecki i francuski Schöner – Piękniejsze – C’est plus beau (2000), Gdyby to było proste (2015) ostatnio wybór wierszy W cieniu przelotnego trwania (2021) i Liryki przedostatnie (2022). Jej utwory weszły do licznych antologii, w tym Poznań Poetów (2011) oraz wieczór/vespera. poezja/antologia „toposu” (2020). Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXIV, wrzesień 2023