Leon XIV

Papież Leon XIV (Watykan, 2025) © Vatican News

Dokonało się. Za sterami Łodzi Piotrowej, czyli Kościoła, zasiadł 69-letni augustianin, syn imigrantów z Chicago, tj. weterana II wojny światowej o francusko-włoskich korzeniach oraz bibliotekarki pochodzenia hiszpańskiego. 133 kardynałów, zebranych podczas drugiego dnia konklawe w Watykanie, wybrało na najwyższy w Kościele urząd byłego biskupa Chiclayo w północno-zachodnim Peru i dotychczasowego prefekt Dykasterii ds. Biskupów Roberta Francisa Prevosta.

Francuskie media zwróciły głównie uwagę, że to pierwszy papież ze Stanów Zjednoczonych i że podczas swojego błogosławieństwa urbi et orbi skierował do wszystkich narodów apel o pokój, wzywając do budowania mostów poprzez dialog. Prezydent Republiki Francuskiej Emmanuel Macron – jak zaznaczano – nawiązując do obchodów 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej na Starym Kontynencie, wyraził nadzieję, że nowy pontyfikat będzie nosicielem pokoju i nadziei. Z kolei premier Francji François Bayrou wyraził opinię, iż przyjmując imię Leon i stając się papieżem ubogich i robotników to dla półtora miliarda wiernych nadzieja na pokój i braterstwo przekraczające granice państw i kontynentów.

France Info oraz najbardziej popularne dzienniki chętnie przytaczały słowa władcy Kremla Władimira Putina: „Wasza Świątobliwość, proszę przyjąć moje szczere gratulacje z okazji wyboru na papieża. Jestem przekonany, że konstruktywny dialog i współpraca nawiązana między Rosją a Watykanem będą nadal rozwijać się w oparciu o wartości chrześcijańskie, które nas łączą”.  Często też powoływano się na słowa z oficjalnego konta X premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który życzył Leonowi XIV „sukcesu w pojednaniu wszystkich religii”, jak i „sukcesu w promowaniu nadziei i pojednania między wszystkimi wyznaniami”. Nie pominięto Donalda Trumpa, którego – jak można było wyczytać – rozpiera duma i który czeka na „bardzo znaczący moment”, czyli swoje spotkanie z amerykańskim papieżem.

Wystarczyłoby przypomnieć, iż całkiem niedawno w swoim poście internetowym kardynał Prevost, czyli przyszły papież, Trumpowi i jego zausznikom zadał pytanie, czy widzą cierpienie jakie powodują swoją polityką. A zastępcy prezydenta USA odpowiedział wprost, że się myli co do swojej wykładni chrześcijańskich zasad. Nie krył wiele razy, że wstydzi się za brak sumienia, za różne żenujące wypowiedzi, za trzymanie ludzi w klatkach, jak i inne bezduszne działania obecnej administracji USA, nazywając je niemającymi nic wspólnego z chrześcijaństwem.

Odwoływanie się do rzekomo wspólnych i rzekomo chrześcijańskich czy ogólnoludzkich wartości większości współczesnych „światowych przywódców”, mimo że niejeden z nich ma wiele na sumieniu, przychodzi z łatwością. I wydawałoby się, że żaden z nich nie ma problemu ze spojrzeniem co rano w lustro. Postawa dotychczasowego szefa Dicasterium pro Episcopis pokazuje, że nie brakuje mu odwagi nazywania konkretnych postaw i działań „po imieniu”; nie brakuje mu uczciwości i zwykłej ludzkiej wrażliwości. Wiele wskazuje na to, że Leon XIV będzie papieżem sumienia, jak i symbolem sprzeciwu wobec tych wszystkich, którym się wydaje, że do nich należy rząd dusz, jak i przyszłość.

Marek WITTBROT

Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.

Recogito, rok XXVI, maj 2025