Osobliwe piękno

John Singer Sargent (1856–1925), Wędrując, aby łowić ryby (1878) ©.National Gallery of Art, Londyn

Malarstwo Johna Singera Sargenta (1856-1925), prezentowane w sezonie jesienno-zimowym 2025/2026 w Muzeum d’Orsay, przypomina czasy paryskich salonów wystawowych. Tych oficjalnych i tych organizowanych przez młodych artystów. Poszukujących odmiennych koncepcji i tendencji. Przeciwstawnych klasycznym ideałom, lansowanym uparcie poprzez francuską Akademię Sztuk Pięknych.

Sargent znalazł się w Paryżu w latach ścierania się ,,starego” z ,,nowym”, kiedy kiełkować zaczęło ziarenko „impresjonizmu”. Jego późniejszą malarską twórczość można połączyć z okresem Belle Epoque. Dał się on wówczas poznać jako błyskotliwy portrecista. Muzealne ekspozycje są po to, aby konfrontować, potwierdzać, czasami przypominać epoki i ludzi odchodzących w zapomnienie, ich kreatywność, sukcesy często też bolesne porażki. A kiedy towarzyszy temu echo skandalu i są inicjatorami obrazoburczych tendencji, tym większe wzbudzają zainteresowanie. Amerykański artysta obrazem wówczas namalowanym zaszokował paryską publiczność odwiedzającą Salon w 1884 roku. Wystawiony przez niego obraz stał się przyczyną głośnego skandalu. Oczywiście był to portret Madame Gautreau, w poźniejszym czasie noszący tytuł Madame X . Oglądany w naszych czasach nie budzi ani odrazy, ani zgorszenia, gdyż czymże mógłby gorszyć?  Postać eleganckiej kobiety w czarnej długiej sukni tak bardzo sobie cenionej przez Francuski, przyciąga tłumnie odwiedzających paryską ekspozycję nie ku zgorszeniu a ku podziwianiu i akceptacji. Trzeba jednak cofnąć czas o sto lat i poznać ,,skandalistę” jakim okazał się Sargent.

John Singer Sargent (1856–1925), Madame Ramón Subercaseaux (1880-1881) ©.Prywatna kolekcja / Musée d’Orsay

Można go nazywać obywatelem świata. Będąc dzieckiem często podróżował z rodzicami. Pasja ta   towarzyszyła mu przez całe jego życie. Mówił o sobie, „iż jest Amerykaninem urodzonym w Italii, wykształconym we Francji, przypominającym Niemca, mówiącym jak Anglik i malującym jak Hiszpan”. Rodzicom zawdzięczał wszechstronną edukację, pogłębioną kulturę artystyczną, znajomość języków jak również zamiłowanie do muzyki.

Był osiemnastoletnim młodzieńcem z wielkimi ambicjami zabłyśnięcia talentem, kiedy pojawił się w Paryżu. Wcześniej kształcąc się we Florencji i Rzymie w akademiach malarskich posiadał solidne podstawy wiedzy w zakresie malarstwa. Jego profesjonalizm zaskoczył Charlesa Emila Augusta Duran (1837-1917) malarza i pedagoga, właściciela jednej z wielu renomowanych wówczas prywatnych, paryskich pracowni. W niej też jak w dużej mierze wielu cudzoziemców w tym Amerykanów Sargent rozpoczął edukację. Był to rok 1874. Obdarzony wieloma talentami, błyszczał wśród młodych adeptów malarstwa skupionych w pracowni mistrza. 

Carolus-Duran był akademikiem i naturalistą. Dla niego nauczenie się posługiwania pędzlem musiało iść w parze z filozofią samego tworzenia, w której przejawia się cząstka swojej własnej osobowości. „Być artystą to być poetą” – taką zasadą kierował się Carolus-Duran. Dodawał również: ,,Uwolnij więc wszystko, co kryje w sobie twoja dusza; im bardziej będziesz dążył do tego celu,  tym wrażliwszy się staniesz, tym silniejsza i bardziej oryginalna będzie twoja praca” .

Uczniowie postrzegając go jako poetę podzielali jego życiową filozofię. Wśród wielkiej rzeszy podopiecznych wyróżniających się talentem na przypomnienie zasługuje Theodor Robinson i Jan Stanisławski. John Singer Sagent w szybkim czasie stał się ulubieńcem mistrza będącego przede wszystkim portrecistą. Bardzo szybko został doceniony przez poprzez szybkie postępy w sztuce malowania i nienaganny warsztat techniczny. Zaowocowało to portretem namalowanym przez Sargenta przedstawiającym Carolusa- Duran i pokazanym na paryskim Salonie w 1879 roku.

John Singer Sargent (1856–1925), Córki Edwarda Darleya Boita (1882) ©.Museum of Fine Arts, Boston

Zauważony i doceniony poprzez krytyków. Wśród niektórych odezwały się głosy, iż „uczeń przerósł mistrza”, co otwierało drogę do kariery, do nawiązywania przyjaźni i kontaktów tak medialnych jak i komercjalnych. Miał wówczas dwadzieścia trzy lata. Podczas swojej kariery malarskiej szedł śladami nauczyciela, dochodząc do perfekcji w stylu portretowym. Zaczęto cenić jego fotograficzny portret z innowacjami impresjonistycznymi, których ślady ukonstytuowały bezspornie jego malarstwo. Amerykanin nie zatrzymał się jednak na etapie portretu. Szukał nowych środków i nowych tematów, wyczarowując pejzaże akwarelą, podpatrując folklor i kulturę krajów podczas swoich wielokrotnych wędrówkach po krajach basenu Morza Śródziemnego. Jego malarstwo jako ,,pamiątka z podróży” stawały się okazją do precyzyjnych studiów, etiud nasyconych światłem a szczególnie osobliwością koloru. Fascynowało go malarstwo Velasqueza, Halsa i Maneta. Natomiast nie znajdziemy w jego dziełach malarskich ani ukłonu w stronę historii ani w stronę nowoczesnej urbanistyki. We Francji odnosił sukcesy, cenił sobie malarstwo francuskie, hiszpańskie, krajów Północy. Z prywatnej szkoły trafił do paryskiej École des Beaux-Arts. Carolus-Duran otworzył przed nim drzwi do ekskluzywnego klubu Cercle de l’Union Artistique. Jego ogłada i prostolinijność przysparzała mu wielu kontaktów. Sympatyzował z Alfredem Rollet, Paulem Bourget, Augustem Rodinem, Edgarem Degas. W późniejszym czasie szczególną przyjaźnią darzył Clauda Moneta, Paula Helleu, Alberta de Belleroche. Sukcesy odnosił wystawiając swoje dzieła wśród tysiąca obrazów różnorodnych artystów podczas Salonów Sztuki w Palais de l’Industrie na Champs Elysées. Paryż żył Salonami organizowanymi cyklicznie. Miały one długą tradycję sięgającą Ludwika XIV. Ich częstotliwość wzrosła w XVIII i XIX stuleciu. Sukces tam odniesiony przynosił medale i wyróżnienia i po części sławę.

Miedzy 1877 a 1885 John Singer Sargent pokazywał publiczności malowane portrety i obrazy ,,z podróży”. Zafascynowany ludzką sylwetką malował ciało w   szczególnej atmosferze, czasami nastrojowej a nawet mrocznej, kontrastującej ze światłem zarysowującym muskulaturę ciała, jak na obrazie Modéle masculin couronné de laurier obraz z 1878 bądź Portrecie Alberta de Belleroche’a z 1883. ,,Chociaż wykazuje wyraźne powiązania z Manetem, Sargent zachowuje dystans wobec grupy impresjonistów, specjalizując się w portrecie”. Jest to jedna z opinii autorstwa Stefano Zuffiego o późniejszym malarstwie Amerykanina. Malując portret doktora Samuela Pozzi w 1881 roku, nigdy nie pokazywanym za życia modela, a podziwianym jedynie przez tych, którzy gościli w apartamentach doktora w Paryżu przy Place Vendôme, wykazał doskonały warsztat malarski. Obecnie obraz jest własnością Hammer Museum w Los Angeles. Piękna twarz, delikatność rąk, kontrast czerwieni i bieli w ubiorze portretowanego, powraca echem klasycznej tradycji w malarstwie a szczególnie tej z epoki Renesansu. Krytycy sztuki uważają, iż największymi arcydziełami Johna Singera Sargenta są obrazy: Córki Edwarda Darley’a Boita z 1882, El Jaleo z 1882 i Portret Madame X 1883-1884.

John Singer Sargent (1856-1925), Portret Madame X (1883-1884) ©.Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

Henry James, przyjaciel malarza z zachwytem stwierdzał, iż ,,dar, który posiada, posiada go w całości”. Taniec hiszpański malowany przy świecach i akompaniamencie gitar niesie za sobą ogromny ładunek energii. Emocjonuje rytmem wyczarowanym szybkimi i mocnymi pociągnięciami pędzla, kolorystyką tak charakterystyczną hiszpańskiej sztuce. Inną kolorystykę znajdziemy w jego pejzażach. Słońce, błękit nieba, piasek plaż, świetliste plamy odbicia w wodzie. Pejzaż bretoński może zachwycić w zestawieniu z postaciami, które pojawiają się w centrum tego uniwersum z wielką gracją. La Peche aux huitres à Cancale z 1877 malowane w dwóch wersjach respektują skrupulatnie zasady akademizmu. W dziełach Sargenta przeplata się ,,wirtuozja, sensualność i osobliwość”. Wszystkie te cechy znajdziemy w portrecie przedstawiającym Virginię Amelię Avegno (1859-1915) żonę Pierra Gautreau. Obraz pokazany na Salonie w 1884 roku uznany został za prowokację wśród publiczności i po części pośród krytyków. Nagie ramiona, wcięty dekolt delikatnie odsłaniający pierś, zbyt widoczny makijaż, twarz wyniosła o profilu nietypowej urody nie nobilitowały modelki, kobiety należącej do paryskiej śmietanki towarzyskiej. Autor portretu próbował ratować opinię Madame Gautreau domalowując później misterne drugie ramiączko podtrzymujące czarną, długą suknię, Na nic się również zdała zmiana tytułu obrazu. Na długi czas zostało dziełem malarskim niezgodnym z panującą wówczas doktryną sztuki akademickiej. Malarz zatrzymał portret w swoim atelier i dopiero po śmierci Madame Gautreau w 1916 roku został sprzedany dla Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Tę porażkę odczuł boleśnie. Kochał Paryż mimo to wybrał Londyn przenosząc się na wyspy w 1886 roku.  Nie było to jednak definitywne rozstanie z Francją. Malowania portretów nie zaniechał. Błyskotliwa technika jaką opanował do perfekcji zapewniała mu zamówienia od osób z wyższych sfer z eleganckiego towarzystwa.

John Singer Sargent (1856–1925), Padre Sebastiano (około 1904-1906) ©.Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

Podróżował po wielu krajach, na osiedlenie się w Stanach Zjednoczonych, chociaż odwiedzał je kilkakrotnie nigdy się nie zdecydował.  Uczestniczył w ekspozycjach międzynarodowych w otoczeniu takich artystów jak między innymi Giovanni Boldini, Jean Béraud, Max Libermann, wysyłał swoje obrazy do Royal Academy w Londynie, bo Brukseli, Bostonu i Nowego Jorku. W roku 1889 u boku Moneta wraz z wieloma artystami uczestniczył aktywnie w zbieraniu funduszy na zakupienie Olimpii, płótna Maneta i podarowaniu jej narodowi francuskiemu. Rząd francuski przyznał mu Legię Honorową w 1889 nie licząc medali, które otrzymywał na Salonach sztuki. Ten z 1915 roku był jego ostatnim. Błyskotliwość jego talentu z czasem przygasła a nawet poszła w zapomnienie. Był artystą, który nie poddał się nowym prądom. Uniwersalny sposób malowania nie pozwolił mu na eksperymentowanie. John Singer Sargent umarł w Londynie w 1925 roku mając 69 lat. Codzienna, paryska gazeta „Le Gaulois”, niestety tylko ona jedna zamieszczając nekrolog o jego zgonie przypomniała paryżanom o malarzu Amerykaninie, który kochał Francję i deklarował się w młodości jako ,,jeden ze swoich”.  Paryską ekspozycję zorganizowano w setną rocznicę śmierci, aby przypomnieć jego malarstwo i człowieka o nieprzeciętnej osobowości.

Anna SOBOLEWSKA 

Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.

Recogito, rok XXVI, grudzień 2025