Pochwała modlitwy (Pańskiej). Dumka na XVII Niedzielę Zwykłą (Łk 11, 1-13)

Witold Urbanowicz, Modlitwa przy stole (2024) © Witold Urbanowowicz

Panie, naucz nas modlić się” – proszą Jezusa jego uczniowie w dzisiejszej Ewangelii. Każdy z nas może podpisać się pod tą prośbą. Po pierwsze dlatego, iż proszący („jeden z uczniów”), a nawet miejsce wydarzenia („w jakimś miejscu”) – pozostają anonimowe. Po drugie dlatego, że i my nie potrafimy się modlić. Raz po raz nachodzą nas wątpliwości, czy nasza modlitwa jest dobra, godna, sensowna… Stąd prośba o lekcję modlitwy.

Odpowiadając na tę prośbę Jezus uczy nas tzw. „Modlitwy Pańskiej”. Została ona przekazana przez ewangelistów Mateusza i Łukasza, choć Łukasz podaje jej wersję „skróconą”, liczącą tylko pięć próśb. U Mateusza jest ich siedem i to właśnie jego tekst przyjęła tradycja liturgiczna Kościoła.

Wspólnym mianownikiem tejże modlitwy, tak u Łukasza jak i u Mateusza, jest ukazanie właściwego porządku wartości. Pierwszy ma być Bóg! Dlatego „Modlitwa Pańska” zaczyna się od wezwania „Ojcze, niech się święci Twoje imię…”. Dopiero potem przychodzą moje potrzeby. Prosimy Boga o chleb powszedni, o odpuszczenie grzechów, o to, byśmy nie byli kuszeni ponad nasze siły czy o uwolnienie od zła.

Oczywiście, dobrych rzeczy, których Bóg chce i może nam dać, jest znacznie więcej niż te, które są wymienione. Najważniejsze jest jednak byśmy nigdy nie ustawali w modlitwie: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone”.

I jeszcze jedno. Biografowie św. Franciszka Salezego (1567-1622) odnotowują interesujące zdarzenie z jego życia. Otóż święty biskup w czasie licznych podróży wierzchem, spotkał pewnego razu butnego wieśniaka, który wyznał bez żenady, iż potrafi się modlić w takim skupieniu, iż żadne obce myśli nie mają do niego dostępu. „Gratuluję – odparł biskup. Jeszcze nie spotkałem nikogo takiego, dlatego chciałbym cię wynagrodzić. Posłuchaj: jeżeli potrafisz odmówić «Ojcze Nasz» bez myślenia o czymś innym, dam ci mojego rumaka”.

Ucieszył się chłopina i zaczął zaraz modlitwę: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje. Przyjdź Królestwo TwojeA czy siodło również dostanę, czy tylko samego konia?” – wtrącił niechcący. „Niestety, ani konia, ani siodła” – odpowiedział z uśmiechem mądry i rzeczowy biskup.

Roztargnienie na modlitwie towarzyszy każdemu z nas. Pytamy się wciąż, dlaczego tak jest. Odpowiedź nie jest nigdy jednoznaczna. W dużej mierze dzieje się tak dlatego, iż mamy za mało czasu na relacje z Bogiem, która w rezultacie jest płytka i mało przyjacielska. Poza tym, zwłaszcza dziś, doświadczamy „bulimii zmysłów”, czyli nadmiaru bodźców docierających do naszego organizmu i do naszej duszy: za dużo pracujemy, za dużo jemy, za dużo rolkujemy, za dużo informacji przyjmujemy, etc. Krótko mówiąc, jesteśmy przebodźcowani i przestymulowani. Ale Pan Bóg nigdy nie męczy się nami ani nie nuży – tak jak nie nużył się Abrahamem (Pierwsze czytanie), odpowiadając cierpliwie na kolejne jego prośby: „Nie zniszczę”. 

Stanisław STAWICKI

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXVI, lipiec 2025