Pochwała patrzenia (w głąb siebie). Dumka na uroczystość Chrystusa Króla (Łk 23, 35-43)

Witold Urbanowicz, W towarzystwie dwóch łotrów (2021) © Witold Urbanowicz

„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Tak modlił się Dobry Łotr. To jedna z najpiękniejszych modlitw Nowego Testamentu, tym bardziej, że jest to modlitwa człowieka cierpiącego, który zwraca się do ukrzyżowanego Boga. To nie jest rzecz ewidentna. Przecież jeden ze złoczyńców „urągał” Jezusowi. Cierpienie nie zawsze uszlachetnia. Wręcz przeciwnie, czasem degraduje. Skłania do wygrażania Bogu pięścią. Nawet wtedy, gdy to cierpienie jest konsekwencją moich złych wyborów.

Paradoksalność tej sceny polega na tym, że „złoczyńca” staje się świadkiem, podczas gdy wszyscy inni – wprawdzie „stoją i patrzą” – jak zauważa ewangelista Łukasz, ale pozostają ślepi i głusi. Wobec złowrogiego i szyderczego tłumu, on jeden staje w obronie Jezusa.

Dlaczego on? Być może dlatego, że wiara rodzi się nie tylko ze słuchania, ale też z patrzenia. Zwłaszcza z patrzenia w głąb siebie. Stąd, najważniejsze pytanie jakie stawia nam uroczystość Chrystusa Króla, nie dotyczy Jego królowania w świecie czy w Polsce, ale w moim życiu. Wszędzie tam, gdzie spotkania z Bogiem prowadzą ku własnemu wnętrzu, zaczyna się Królestwo Boże. „Późno Cię pokochałem, piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię pokochałem – wyznaje św. Augustyn. – Oto Ty byłaś wewnątrz mnie, a ja na zewnątrz i tam Cię szukałem”.

I jeszcze jedno. Już kiedyś o tym wspominałem. W swych ewangelicznych narracjach, Łukasz lubi wprowadzać na scenę „pary”: Marta i Maria, Szymon i prostytutka, dwaj bracia z przypowieści o Synu marnotrawnym, faryzeusz i celnik czy dwóch łotrów z dzisiejszej Ewangelii. Dlaczego? Pewnie dlatego, iż stając – jeden przed drugim – objawiają się sobie nawzajem. Krótko mówiąc, wokół Jezusa nie ma przypadkowych postaci. Każda ma nam coś do powiedzenia. W wielu możemy się też odnaleźć.

Witold Urbanowicz, Ecce Homo (2024) ©.Witold Urbanowicz

Otóż, dobry i zły łotr, to dwie postawy wobec śmierci i cierpienia: postawa buntu i złorzeczenia oraz postawa akceptacji i ufnej nadziei. Jezusowi wystarczyło, że dobry łotr uznał swoją winę („my słuszną odbieramy karę za nasze uczynki”), i że w ostatnich chwilach życia zdobył się na ludzki odruch, okazując komuś współczucie („On nic złego nie uczynił”).

Można by rzec, iż notoryczny złodziej w ostatniej chwili swego życia dokonał największego „skoku” – ukradł dla siebie niebo. To dowód na to, że los człowieka waży się do ostatniej chwili i że nigdy nie jest za późno. Bóg, jeśli tylko Mu to umożliwimy, jest gotów całkowicie i na zawsze wymazać nasz grzech. Nawiasem mówiąc, św. Dyzma – bo tak tradycja nazywa Dobrego Łotra – to jedyny święty uwierzytelniony przez samego Jezusa: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju”.

Stanisław STAWICKI

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXVI, listopad 2025