Rozmowy z umarłymi (55)

André Frossard (Paryż, 1983) ©.Witold Urbanowicz

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku bardzo popularny (w Polsce głównie dzięki wywiadowi z Janem Pawłem II), znany z takich bestsellerów jak Bóg istnieje, spotkałem Go czy 36 dowodów na istnienie diabła (opublikowanych po polsku wraz z zaznaczoną ingerencją cenzury, co interpretowano jako dodatkowy dowód na działanie ciemnych sił), zmarły w 1995 roku André Frossard nie bał się kontrowersji. Był synem współzałożyciela Francuskiej Partii Komunistycznej. Do dwudziestego roku życia uważał się za ateistę. W 1935 przypadkowa wizyta w kaplicy przy rue de l’Ulm w Paryżu przyczyniła się do radykalnej przemiany.

Od 1945, co wtorek, nawet po zamknięciu czasopisma w 1947, spotykał się z kolegami z „Témps Present” w „Au Petit Riche” przy rue Le Peltier w Paryżu, aby przedyskutować najważniejsze sprawy. W latach 1961-1967 prowadził tygodnik „Le Nouveau Candide”.  Przez wiele lat, pisząc dla „Le Figaro”, często stawał na przekór dominującym trendom i intelektualnym modom. Niestrudzenie śledził i komentował bieżące wydarzenia. Nie bał się polemizować z krytykami Jana Pawła II i napisał w jego obronie książkę. Przez pewien czas był, o czym rzadko kto pamięta, karykaturzystą. I, posługując się pseudonimem Lancelot (jak jeden z Rycerzy Okrągłego Stołu), nie oszczędzał nikogo.

Powtarzał, iż fizyczna jak i duchowa wolność oraz ludzka miłość są wielkim szczęściem i że trudno bez nich się odnaleźć. Przestrzegał, że ten, kto odrzuca pierwsze przykazanie, nakaz miłości Boga, odrzuci równie łatwo przykazanie miłości bliźniego. Przypominał, że nie powinniśmy zapominać, że Bóg jest inny niż my i – w gruncie rzeczy – bardziej niepodobny niż podobny do nas. A jednak, z Miłości, pozwolił się obnażyć i upokorzyć, dać ludziom jeszcze jedną szansę na opamiętanie się, na zejście z drogi donikąd.

Cała trudność – jego zdaniem – polega na tym, że nie jest łatwo mówić o drugim świecie jako o pierwszym, a przecież lata, jakie zostały nam dane, to tylko czas przejścia, czas próby, czas przygotowania się, a także czas przemyślenia tego wszystkiego, co pod każdym względem nas przewyższa. Problem w tym, że zatraciliśmy podstawową wrażliwość: na piękno Boga, na cud transcendencji, na bogactwa natury, na blask tajemnicy.

„Cmentarze są tylko garderobami zmartwychwstania. Śmierć jest tylko momentem, praktycznie nieistniejącym przedziałem, który oddziela cień od światła błogosławieństw Ewangelii” – twierdził autor Il y un autre monde. Każdy z nas tęskni do innego, lepszego świata. Nie przeszkadza to, niestety, zachowywać się w sposób niegodny albo zupełnie nieodpowiedzialny. Większość – jak nie raz pokazała historia – lekceważy duchowe zjawiska i znaki.

Według niepokornego francuskiego intelektualisty istnieje jednak ratunek: nieustanne poddawanie się Boskiemu promieniowaniu. Ono posiada o wiele większą moc niż nasze pokrętne dowodzenia, ciemne interesy, bałamutne, niepotwierdzone praktyką dnia codziennego zapewnienia o miłości Boga i bliźniego. Boskie promienie – zdaniem byłego więźnia „Baraque aux juifs” w forcie Montluc w Lyonie – potrafią przeniknąć betonowe mury, potężne zapory i wszelkie ludzkie aporie. „Człowiek bowiem pochodzi z miłości i do miłości wraca na mocy wiary i nadziei przez cierpienie i śmierć. I nic nie może mu w tym przeszkodzić” – pisał André Frossard kończąc swoje studium Istnieje inny świat.

2/11/2021

Marek WITTBROT

Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.

Recogito, rok XXII, październik 2021