Pochwała bratołówstwa. Dumka na III Niedzielę Zwykłą

Jan i Stanisław Stawiccy (Rio de Janeiro, 2002) © Archiwum prywatne / Stanisław Stawicki

Na pierwszy rzut oka, to co najbardziej zaskakuje i uderza w dzisiejszej ewangelicznej scenie o powołaniu pierwszych apostołów, to „natychmiastowość” z jaką – najpierw Szymon i Andrzej, a potem – Jakub i Jan – porzucają sieci, łódź, ojca i idą za Jezusem (Mk 1, 14-20).

Powołanie nie rządzi się żadnymi regułami. Pan Jezus nie organizuje konkursu na bycie apostołem. Nie musimy aplikować. Bogu nie trzeba się prezentować. Na nic się też przyda robienie dobrego wrażenia. Inaczej mówiąc, powołania nie da się wyjaśnić racjonalnie. Nie można go przewidzieć ani zaplanować. Trochę tak, jak w wierszu Brandstaettera: „Ty zawsze polujesz na człowieka, Panie. Upodobałeś sobie mnie, chociaż nie wiem, dlaczego…”.

W rzeczy samej, Szymon i Andrzej; Jakub i Jan – wykonywali swoje codzienne obowiązki. Byli rybakami. Tak zarabiali na życie. Troszczyli się prawdopodobnie o najbliższych. Może mieli długi do spłacenia lub zaległe podatki. Na pewno mieli jakieś plany, marzenia… Niczym nie różnili się od nas – prócz tego jednego szczegółu: bez wahania odpowiedzieli na wezwanie Mistrza. Nie dyskutowali z Nim ani nie stawiali żadnych warunków. Poszli, bo to był ich czas.

Ów radykalizm niewątpliwie zaskakuje i zdumiewa, ale również przeraża. Jakoś bliżej nam do Jonasza uciekającego przed Bogiem (mowa o nim w dzisiejszym pierwszym czytaniu – Jon 3, 1-5), niż do pierwszych uczniów zostawiających natychmiast wszystko. Ciekawie rozważa o tym Herbert w wierszu pt. „Jonasz”:

„Współczesny Jonasz
idzie jak kamień w wodę
jeśli trafi na wieloryba
nie ma czasu westchnąć
uratowany
postępuje chytrzej
niż biblijny kolega
drugi raz nie podejmuje się
niebezpiecznej misji
zapuszcza brodę
i z daleka od morza
z daleka od Niniwy
pod fałszywym nazwiskiem
handluje bydłem i antykami”.

Na szczęście Bóg jest cierpliwy. Przemawia do Jonasza po raz drugi. Jeśli będzie trzeba, do nas także przemówi po raz drugi, trzeci, dziesiąty… Najważniejsze, by w życiu nie zadowalać się bezpiecznym „handlem bydłem i antykami”. W przeciwnym razie – konkluduje Herbert:

„w schludnym szpitalu
umiera Jonasz na raka
sam dobrze nie wiedząc
kim właściwie był
parabola
przyłożona do głowy jego
gaśnie
i balsam przypowieści
nie ima się jego ciała”.

I jeszcze jedno. Już kiedyś o tym pisałem. Jest w tej opowieści o powołaniu pierwszych apostołów jeszcze jedna sprawa, która zawsze mnie zadziwiała i urzekała. Pierwsi złowieni apostołowie to rodzeni bracia. Z jednego ojca i z jednej matki. Czyż Jezus łowi ich do tej samej sieci dlatego, aby wskazać, iż więzy z Nim są ważniejsze niż więzy krwi?

Nie wiem. Wiem jednak, iż takowych braci nie brakuje również u pallotynów: bracia Urban, Boniewicz, Świerczek, Parzyszek, Czulak, Całkowie, Bazan, Sopiccy, Faleńczyk, Kantor, Stawiccy, Wojda, Chmieleccy, Pac, Olejko, Lasota, Dutkiewicz, Peklańsky (Słowaccy)… Niektórzy z nich już pomarli. Inni odeszli, czyli powrócili do swoich łodzi i sieci. Ciekawe, że wielu z tych, którzy pozostali są lub byli misjonarzami w dalekich krajach. „Porzucili” nie tylko sieci, łódź, rodzinne więzy, ale też ojczysty kraj, język, kulturę… I nawet jeśli historia każdego z nich potoczyła się swoją drogą, zadziwiającym jest fakt, iż Jezus od samego początku miał upodobanie do „bratołówstwa”.

Stanisław STAWICKI

Jamusukro, 23 stycznia 2021 roku

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 do 2020 roku był kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.W grudniu 2020 rozpoczął pracę w bazylice Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, od 1983 roku stolicy konstytucyjnej Wybrzeża Kości Słoniowej.

Recogito, rok XXII, styczeń 2021