Jesteś…

Zbigniew Judycki (1948-2023) ©.Archiwum prywatne / Anna Kozyra
Jesteś… wschodem słońca, który zawsze pachnie kawą, upalnym i deszczowym południem, wieczorem, który jeszcze trwa… Jesteś. Nie chcę opowiadać jak umierał, ale jeśli będę mogła opowiem Wam jak żył. Zbyszek, Ojciec, Przyjaciel, Dziadek, Kolega, Ukochany, po prostu Ktoś, bez którego życie straciło smak, kolory, barwy. Człowiek, który garściami czerpał z życia wszystko co wartościowe, mądre, niepowtarzalne i warte uwagi, bo sam był wyjątkowy. Doceniał i uwielbiał spotkania z ludźmi, którzy byli dla niego inspiracją, przyjaźń była wartością honorową, a kto stawał się przyjacielem mieszkał w sercu i myśli, potrafił zgromadzić wokół siebie ludzi, którzy może nigdy nie spotkaliby się, aby zainicjować ich do działań. Kiedy, podczas nocnych rozmyślań pojawił się mglisty zarys kolejnego projektu, poranek przynosił ze sobą działania. Potrafił usiąść przy komputerze i pisać, aby żadna cenna myśl nie został zgubiona. Cenił sztukę, książki wypełniły całą domową przestrzeń. Będąc w szpitalu powiedział, że książki zawsze pomagały Mu w życiu. Oceniał rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie, zapisaną w nich historię. Szedł, kiedy inni się zatrzymują, budził się, kiedy inni spali. Przekonywał ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Był dumny z dzieci, zwykle nieskory do mówienia o rodzinie, kiedy zaczynał opowiadać o dzieciach, to była barwa opowieść kochającego ojca. Nauczył je, aby były szczęśliwe, dorosłe znają wartość rzeczy, a nie ich cenę. Wielką radość sprawiały Mu Wnuczki, którym chętnie podgryzał uszka. Chciał przyprawić im skrzydła, zbudowane z rodzinnych wspomnień, systemu wartości, bo tylko one będą Je niosły przez życie. Kiedy siadał do pracy nad kolejną książką zapomniał o rzeczach jak to nazywał ,,nieistotnych” palący się obiad w kuchni, niewyłączony gaz, to było ponad prozę życia, ale życie cenił, celebrował i degustował je ze smakiem. Mistrz konwersacji, z niepowtarzalnym poczuciem humoru, który zawsze rozładowywał nawet najtrudniejsze emocje. Gdyby Bóg podarował mi jeszcze chwilę, króciutką, ulotną, powiedziałabym KCB, a nie głupio zakładała, że przecież o tym wiesz. Powtarzał, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Gdy wiedziałam, Zbyszka po raz ostatni, objęłam go mocno i modliłam się do Pana, by pozwolił mu być moim aniołem stróżem. życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach, my walczyliśmy o każdy oddech. Umówiliśmy się na starość, ale Bóg miał inny plan…
 
Anna KOZYRA
 
Anna Kozyra – polonistka, pedagog, współtwórczyni Ilustrowanego Słownika Biograficznego Polonii Świata.
 
Recogito, rok XXIV, styczeń 2023