
Już jutro, 7 września 2025 roku, papież Leon XIV ogłosi bł. Pier Giorgio Frassatiego i bł. Carla Acutisa świętymi. Jest to jedna z najbardziej wyczekiwanych kanonizacji Roku Jubileuszowego 2025.
Otóż, obaj przyszli święci mieli związki z Polską: Polka, Maria Henryka Perłowska, była babką błogosławionego Carla; a również Polka, Beata Sperczyńska (dziś dyrektor zarządzająca w międzynarodowej firmie zajmującej się reklamą i promocją znanych marek), była jego niańką i miała ogromny wpływ na jego formację religijną. Zaś siostra bł. Pier Giorgio Frassatiego, Luciana, wyszła za mąż za polskiego dyplomatę Jana Gawrońskiego. Zacznijmy od Carlo Acutisa.
Choć Carlo nigdy nie żył w Polsce, to jego babcią była Maria Henrietta Perłowska, która wyszła za mąż za włoskiego ekonomistę dr. Carlo Acutisa (dziadka nowego świętego). Maria uciekła z Warszawy do Londynu podczas II Wojny Światowej.
Rodzice Carla nie należeli do osób szczególnie religijnych. Jego mama sama wyznała w jednym z wywiadów, że przed urodzeniem Carla była świadomie na mszy świętej tylko trzy razy: podczas Pierwszej Komunii Świętej, na bierzmowaniu i w dniu swojego ślubu.
Wychowanie katolickie Carlo zawdzięczał polsko-włoskim dziadkom, a przede wszystkim polskiej niani, Beacie Sperczyńskiej. To dzięki niej Carlo już jako kilkuletni chłopiec pokochał modlitwę i odczuwał niezwykłą bliskość Boga.
W bardzo ciekawym wywiadzie (zachęcam do lektury):
(https://www.niedziela.pl/artykul/176285/nd/To-on-wybral-mnie) przeprowadzonym przez tygodnik „Niedziela”, dziennikarz pyta:
„– Mama Carla Acutisa często podkreśla, że katolickie wychowanie Carlo zawdzięczał rodzinie ojca i polskiej niani, czyli Pani. Uczyła Pani Carla się modlić? Opowiadała o Bogu?
– To prawda. Pierwszą modlitwą, której Carlo bardzo szybko się nauczył – i to w języku polskim – była modlitwa „Aniele Boży, stróżu mój”. Uczył się słów na pamięć, nie znając wówczas ich znaczenia. Dopiero później zaczął zadawać pytania o ich sens, gdy modlitwa stała się regularnym wieczornym rytuałem. […] Byłam nianią Carla. Starałam się aktywnie uczestniczyć w jego wychowaniu – z czułością i uwagą. Od najmłodszych lat uczyłam go, jak żyć blisko Jezusa. Dla niego ta relacja była czymś zupełnie naturalnym – była niemal przyjacielska, jakby znali się od zawsze. […]. Carlo nigdy nie przechodził obojętnie obok kościoła. Zatrzymywał się, zaglądał, pozdrawiał – jakby wstępował do domu kogoś bliskiego. Nawet na krótką chwilę. Czuł się tam po prostu dobrze”.
Co do Piotra Jerzego Frassatiego, w pierwszym momencie, może on nie pasować do typowego obrazu świętego. Miewał kłopoty z nauką, palił fajkę i cygaro, lubił spotkania z przyjaciółmi w towarzystwie wina, a wraz z nimi założył nieformalne towarzystwo, które już z nazwy nie brzmi zachęcająco – „Ciemne Typy”. O co chodzi?
Historia Towarzystwa „Ciemnych Typów” sięga 1924 roku. Frassati, u progu dorosłości, razem z przyjacielem Marco Beltramo powołał do życia grupę przyjaciół, których łączyła pasja do górskich wypraw i pragnienie głębszego życia duchowego. Spotkali się w Pian della Mussa w Alpach, by nadać swojej przyjaźni formę wspólnoty. Choć nazwa i statut miały żartobliwy charakter, w rzeczywistości była to szkoła życia chrześcijańskiego. Młodzi ludzie razem wędrowali, modlili się, pomagali ubogim i wzajemnie się wspierali. Ich dewizą stały się słowa Frassatiego: „Verso l’alto” – „Ku górze”.
Pier Giorgio był związany ze wspólnotą tylko przez rok – w 1925 roku, w wieku zaledwie 24 lat, zmarł wskutek choroby Heinego-Medina. Mimo krótkiego życia zdążył zafascynować rzesze młodych swoją radością wiary i postawą bezinteresownej służby.
Co do jego związków z Polską – tak jak wspomniałem wyżej – jego siostra Luciana, wyszła zza mąż za polskiego dyplomatę Jana Gawrońskiego, nosząc zresztą do końca życia podwójne nazwisko: Luciana Frassati-Gawrońska.
Trzy lata temu, w krużgankach kościoła św. Antoniego w Warszawie przy ul. Senatorskiej 31, umieszczono tablice upamiętniającą działalność tejże Włoszki, która ukochała Polskę. Pod jej zdjęciem portretowym widnieje następujący napis:
„Luciana Frassati-Gawrońska (1902-2007). Włoszka, która pokochała Polskę. Siostra Bł. Pier Giorgia Frassatiego. Żona dyplomaty Jana Gawrońskiego. Matka siedmiorga dzieci. Poetka. Podczas okupacji przyjeżdżała do Polski, wykonując ryzykowne zadania powierzone jej przez Rząd Polski na uchodźstwie. Wywiozła z kraju żonę generała Władysława Sikorskiego. Skutecznie interweniowała u Benito Mussoliniego w sprawie krakowskich profesorów, uwięzionych przez Niemców w 1939 r. Warszawa 18 VIII 2022 r.”.
Pier Giorgio Frassati i Carlo Acutis przypominają nam, że nikt z nas nie rodzi się świętym. Świętość to powołanie, do którego zaproszony jest każdy z nas. A więc także my mamy szansę!
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXVI, wrzesień 2025