Pallotyński elementarz synodalności

Uczestnicy kongresu Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego (Konstancin, 2017) ©.Archiwum prywatne / Stanisław Stawicki

W miniony czwartek jeden z księży studentów (Francuz), dowiedziawszy się, iż jestem doktorem „świętej teologii”, zapytał o temat mojej rozprawy. Odpowiedziałem, nieco prowokująco: Synodalność! „Alors, c’est vachement actuel” [to cholernie aktualne!] – zareagował. Wyjaśniłem, iż tak naprawdę zajmowałem się konceptem współpracy w myśli i w życiu założyciela pallotynów (pierwsza połowa XIX wieku), ale to dokładnie to samo, co dziś nazywamy „synodalnością”.

Od pewnego czasu mierzę się z tym, by poruszyć temat synodalności. W końcu, wszystkie nasze zebrania generalne, spotkania wyższych przełożonych, kongresy ZAK, etc., młócą ów temat od 30 lat. Wystarczy prześledzić i porównać slogany towarzyszące konceptowi synodalności, z tematami podejmowanymi od połowy lat 80. ubiegłego stulecia przez nasze najmniejsze Stowarzyszenie: „Na wspólnej drodze wspólna służba” – XVI Zebranie Generalne – 1989 rok; „w Zjednoczeniu dla ewangelizacji” – XVII Zebranie Generalne – 1992 rok; czy „W dynamice wierności” – List okólny Generała Freemana z 1996 roku.

Kilka dni temu wysłuchałem w katolickiej rozgłośni Radio Notre-Dame jednego z francuskich teologów, który tłumaczył koncept synodalności. Zaczął od tego, iż synodalność to przede wszystkim wymiar teologalny. Wywodzi się bowiem od Trójcy Świętej. Inaczej mówiąc, Bóg sam w sobie jest „synodalny”! To właśnie w tym kontekście postanowiłem sięgnąć do moich rozważań, które popełniłem w 2015 roku, a które miały na celu przybliżyć pallotyński koncept współpracy w oparciu o moją pracę doktorską: Współpraca, pasją życia. Życie i sposób życia św. Wincentego Pallottiego. Miałem zamiar zatytułować ową broszurkę: Pallotyński elementarz współpracy. Nigdy do tego nie doszło. Teksty jednak pozostały. Postanowiłem więc zabawić się nieco, zastępując w nich słowo „współpraca” słowem „synodalność”. Oceńcie sami. Poniżej pierwszy odcinek z cyklu „Pallotyński elementarz synodalności”.

Trzeba zacząć od Boga

Szacunku dla siebie i dla innych, uczymy się w szkole chrześcijańskiego Boga, któremu na imię Trójca Święta. Trój-Jedyny Bóg chrześcijan to rodzina, relacja, komunia, a więc i synodalność! Tak uważał św. Wincenty Pallotti. Przedstawia on Trójcę Świętą jako doskonały wzór dla budowania stosunków międzyludzkich. Więcej, Trójca Święta jest dla niego punktem wyjścia zarówno w jego życiu duchowym, wspólnotowym, jak i apostolskim.

Faktycznie, dla Pallottiego Bóg nie jest kimś kto się ogląda w lustrze, podziwia, adoruje i celebruje. Ojciec nie spogląda na siebie. Jest całkowicie zwrócony ku Synowi; podobnie Syn, jest całkowicie zwrócony ku Ojcu. Ale ani Ojciec ani Syn nie uprawiają idolatrii, są całkowicie wytężeni ku Duchowi Świętemu, który oddycha Ojcem i Synem.

Można powiedzieć, iż – według Pallottiego – relacje międzyludzkie znajdują swój najgłębszy fundament w samych „relacjach boskich”, bo skoro żadna osoba boska nie istnieje bez relacji do dwóch pozostałych, to oznacza, że ta relacja jest konstytutywna dla jej tożsamości. „Ojciec jest nazywany ojcem, ponieważ ma Syna – pisał św. Augustyn – a Syn jest nazywany synem ponieważ ma Ojca […]; ani jeden ani drugi nie powołuje się na siebie samego, ale jeden na drugiego” (Por. La Trinité, t. XV, Paris, Desclée de Brouwer, 1995, s. 435).

Ta „psychologiczna koncepcja” Trójcy Świętej uczy nas, iż w wewnętrznym świecie człowieka jest pewna analogia do Trójcy. Jeśli Bóg jest relacją, rodziną, komunią, synodalnością…, a my zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, potrzeba byśmy i my stawali się wciąż i coraz bardziej synodalni.

Takim było wewnętrzne i głębokie przeświadczenie Wincentego Pallottiego. Był on przekonany, iż w łonie samego Boga zawarta jest tajemnica synodalności, którą ten sam Bóg pragnie komunikować swoim stworzeniom. Dlatego pisząc o synodalności z Bogiem i pomiędzy ludźmi, Pallotti czyni tę subtelną uwagę: „Uznaj duszo moja, że dar synodalności w zbawianiu dusz jest najbardziej boskim ze wszystkich, ponieważ ten, kto z niego korzysta doskonali w sobie obraz Świętej Trójcy, upodabniając się w ten sposób bardziej do Boga” (OOCC XI, s.257).

Wynika również z tego, iż Pallotti nie gromadzi nas razem ze względu na jakieś powinowactwo, wzajemną sympatię, wspólne zainteresowania czy li tylko dla celów większej skuteczności apostolskiej. Owszem, prawdą jest, iż zapraszając wszystkich ochrzczonych – zarówno świeckich, księży jak i osoby konsekrowane – do synodalności, mówi on o większej skuteczności apostolskiej, ale gromadzi nas przede wszystkim dlatego, iż Bóg Trój-Jedyny jest relacją, rodziną, komunią, synodalnością. W ten sposób, Don Vincenzo nie tylko opowiada się za konkretną i intensywną synodalnością, ale także odsłania jej głębokie znaczenie teologiczne. Bo dla niego synodalność, to nie tylko „strategia apostolska” czy remedium na indywidualizm, egocentryzm, niezdrową rywalizację czy brak szacunku. Synodalność to ludzka twarz boskiej komunii, czyli ludzka twarz Boga Trój-Jedynego. To właśnie w Trójcy Świętej  Don Vincenzo odnalazł źródło i natchnienie dla swojej idei synodalności. Dlatego nazywa ją świętą! Komunijny sposób istnienia Boga wyznaczał mu styl jego relacji i działania. Dlatego synodalność była sposobem, sztuką i pasją jego życia.

I jeszcze jedno. Synodalność dla Pallottiego była nie tylko „największym i najszlachetniejszym darem ze wszystkich boskich darów”, ale również jego wysiłkiem, walką, zaparciem i cierpieniem. Jednym słowem: pasją! Słowo passio mieni się przecież ogromną wieloznacznością w języku polskim (i nie tylko!); pewną niewyrażalną głębią powiązań pól i korytarzy. Wszak „pasja” to cierpienie i namiętność, silne zamiłowanie do czegoś i rodzaj furii, męka Jezusa i jej opis czytany w Wielkim Tygodniu. „Pasjonować się” to oddawać się czemuś z przejęciem, bez reszty, w całości. Tak właśnie pojmował synodalność Don Vincenzo. Według niego synodalność winna być odważna, energiczna, gorliwa, żarliwa i ofiarna. Synodalność wymaga zaparcia, cierpliwości i cierpienia. Inaczej mówiąc, święta synodalność nie ma nic wspólnego z synekurą. Albo jest pasją, albo jej nie ma! 

Stanisław STAWICKI

Paryż, 7 listopada 2021 roku

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850).W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXII, listopad 2021