Pożegnanie z Afryką

Stanisław Stawicki (pierwszy z prawej u dołu) z nowicjuszami i z pierwszym pallotynem rwandyjskim, Franciszkiem Harelimamą (Kigali, 1991) ©.Archiwum prywatne / Stanisław Stawicki

Dziś, 23 października 2022 roku, mija dokładnie dziewięć lat od mojego „pożegnania z Afryką”. Wracam do tego wydarzenia przy okazji Światowego Dnia Misyjnego, zwanego popularnie „Niedzielą Misyjną”.

Ci, którzy mnie czytają (i nieco znają) wiedzą, iż lata 1983-2013 były w moim życiu nierozłącznie związana z Afryką, nawet jeśli zdarzyło mi się w tym czasie, z racji studiów czy powierzonych innych zadań, spędzić kilka lat w Paryżu lub w Rzymie.

Moja posługa misyjna związana była głównie z formacją pallotynów w wydaniu lokalnym: Rwandyjczyków, Kongijczyków, Kameruńczyków i Iworyjczyków. To oni, „zarządzają” dziś jednostkami pallotyńskimi na Czarnym Kontynencie.

Kilka lat temu, w nieco prowokacyjnym artykule pt. „Traktat o piątym kole u wozu”, pytałem: Kim jest misjonarz? ; i odpowiadałem: Jest on przede wszystkim „innym” i wie, że aby zrozumieć lepiej innych, sam musi posiadać własną, wyraźną tożsamość. Tylko wówczas może śmiało konfrontować się z obcą kulturą. W przeciwnym wypadku będzie chować się w swojej kryjówce i bojaźliwie odgradzać.

W rzeczy samej, „ksenofobia – pisał Kapuściński, to choroba wystraszonych, cierpiących na kompleks niższości. Tym bardziej, że „Inny”, to zwierciadło, w którym się przeglądam czy – w którym jestem oglądany; to lustro, które mnie demaskuje i obnaża, a tego wolelibyśmy jednak uniknąć”.

Inaczej mówiąc, misjonarz, tak jak każdy cudzoziemiec, musi przede wszystkim zmierzyć się z „Innym”, skonfrontować, spotkać !

A jak było ze mną? W pierwszych latach „misjonowania”, towarzyszyła mi pokusa podważenia miana „Innego”. Czyż nie przybyłem do Afryki po to, by stać się „Afrykańczykiem dla Afrykańczyków”?

Po dziesięciu latach obecności wśród „innych”, to pretendowanie do stania się „jednym z nich” zaczęło mnie nieco krępować. Po dwudziestu latach zrozumiałem, że odrzucanie mojej własnej tożsamości prowadzi do poszukiwania integracji, do której sam nie jestem zdolny, i której przyjmujący mnie, nie są w stanie mi podarować!

W 2013 roku, gdy „dzieci” już dorosły i zaczęły wyraźnie o tym dawać znać, postanowiłem powrócić do Starej Europy. To było „moje pożegnanie z Afryką”.

Stanisław STAWICKI

Paryż, 23 października 2022 roku

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXIII, październik 2022