Teologiczny wymiar jednego z linorytów Jacka Solińskiego

Ukrzyżowanie-Zmartwychwstanie (1990) Jacka Solińskiego © Jacek Soliński

Nie czuję się uprawniony i kompetentny, by rzeczowo wypowiadać się o bogatym linorytowym dorobku Jacka Solińskiego. Wielu znamienitszych przede mną już to tak czy inaczej uczyniło. Nie chcę też poprzestawać na gładkich ogólnikach na tyle pojemnych, że w rezultacie niewiele wnoszących.

Spośród wielu znakomitych moją szczególną uwagę zwrócił wszakże linoryt Jacka zatytułowany Ukrzyżowanie-Zmartwychwstanie, pochodzący z 1990 roku i prezentowany przez Autora w ramach cyklu Wielki Tydzień trwa.  

Przyjrzyjmy się więc pokrótce wspomnianemu linorytowi. Otóż przedstawia on Chrystusa ukrzyżowanego, poddanego męczeńskiej śmierci i jednocześnie zmartwychwstającego, tę śmierć pokonującego. Oba te wydarzenia pokazane są  tak jakby miały miejsce w tym samym czasie, co  burzy nasze przywiązanie do  wypowiadanej w „Symbolu Apostolskim” formuły, iż „ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł i trzeciego dnia zmartwychwstał”. Równoczesność tych dwóch wydarzeń ukazana jest w perspektywie wertykalnej, wznoszącej się ku Bogu niczym modlitwa. Bo i czytam osobiście ten linoryt jako modlitwę jego twórcy.

W symbolu konstantynopolitańskim wyznajemy wraz z Kościołem:

„Wierzę […] w jednego Pana Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego Jednorodzonego,
który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami”. 

Syn pochodzi więc od samego Ojca, nie jest uczyniony ani stworzony, lecz zrodzony poza po ludzku rozumianym linearnym czasem, „przed wszystkimi wiekami”. Starotestamentalny Bóg /Jahwe przedstawia się  Mojżeszowi słowami „Jestem, który Jestem” (Wj 3, 14) i znaczy to tyle, iż Bóg istnieje, czy może lepiej jest wiecznym Teraz. Podobnie w Nowym Testamencie współistotny Ojcu Syn mówi o sobie „pierwej niż  Abraham stał się, Ja jestem” (J 8, 58). Dotykamy tu tajemnicy istnienia/bytu Boga, której ludzkim umysłem pojąć nie sposób, można jedynie ją przyjąć mocą wiary. Bóg przebywający w wiecznym Teraz, bez początku i końca, poprzez Syna zaistniał w ludzkim świecie i ludzkiej linearnej historii po to, by ten świat i ludzkość zbawić. Idąc tropem tej tajemnicy wypada powiedzieć, że Chrystus przyoblekając się w człowiecze ciało, zjawiając się w ludzkiej horyzontalnie pojmowanej historii i pozwalając się jako człowiek zabić, nie zaprzeczył swemu bóstwu, lecz owo wieczne Teraz, w którym nieustannie przebywa, wniósł niejako w tę ludzką historię, bo tego wymagała ekonomia zbawienia.

I ta właśnie tajemnica zdaje się emanować z linorytu Jacka Solińskiego, wpisującego się zresztą w takiej interpretacji w szerszy kulturowy kontekst – „Wielki Tydzień trwa”, bo z perspektywy Bożego Teraz ten liturgiczny, cyklicznie powracający okres obecny jest ciągle, tak jak stale wydarza się Miłoszowy koniec świata,  bez archanielskich trąb, błyskawic i gromów oraz Rymkiewiczowe „stale trzeba umierać. Na tym to polega”.

Przyglądajmy się więc i z uwagą czytajmy linoryty Jacka Solińskiego, odkrywając, czy choćby  przeczuwając, wpisane w nie głębokie i wymagające sensy.

(2014)

Maciej KRZYŻAN

Maciej Krzyżan (1965 -).  Poeta. Opublikował kilka tomików wierszy, ostatnio tomik Duszyczka (2019). Mieszka w Gnieźnie.

Recogito, rok XXI, kwiecień 2020