Wielkotygodniowe dumki. Dumka druga

Wiosna nad Tybrem (Rzym, 2020) © Stanisław Stawicki

Dzisiaj Wielki Wtorek. Na trzy dni przed śmiercią Jezusa czytamy Ewangelię, która akcentuje zachowanie dwóch Jego uczniów: zdradę Judasza i zaparcie się Piotra.  Zacznijmy od Ewangelii: „W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi. Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?» Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej!» Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?» Odpowiedział Mu Jezus: „Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz». Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, a ty trzy razy się Mnie wyprzesz»” (J 13,21-38).

Zły jest doskonałym strategiem. Na każdego znajduje inny sposób. Judasza skusił zyskiem, a może uczepił się jego niespełnionych pragnień? U Piotra wykorzystał jego „narwanie” (gwałtowność), tak często nieprzemyślaną. Pozostali uczniowie dali się złapać w pułapkę strachu, czyli patrzenia na siebie.

Jednak najbardziej intrygujący bohaterowie Wielkiego Wtorku, to Judasz i Piotr. Dwie historie bardzo podobne, choć przecież odmienne. Sporo ich łączyło. Przede wszystkim fascynacja Mistrzem. Mieli to samo powołanie. Żyli przez trzy lata w tej samej wspólnocie. Obaj się jakoś „uplasowali” w otoczeniu Jezusa. Mieli swoje miejsce w grupie. Jeden i drugi posiadali władzę leczenia chorób i wyrzucania złych duchów.

Tymczasem poddani pokusie, obaj wyparli się i zdradzili Mistrza! Obaj snuli się nocą po uliczkach Jerozolimy z obolałą duszą, traumą w sercu. Jeden i drugi z syndromem niewiernego i raną po upadku. „Z silnym zakażeniem sumienia” – powiedziałby papież Franciszek. Obaj w końcu się opamiętali i obaj żałowali. Więcej, obaj się „wyspowiadali”!!! Paradoksalnie, właśnie od momentu spowiedzi zaczęli się różnić, i to bardzo radykalnie. Piotr się zawstydził i zapłakał nad sobą, co otworzyło go na przebaczenie. Judasz się zawstydził i wnerwił się na siebie, co ścisnęło jego serce i zamknęło go aż do odrzucenia siebie czyli samobójstwa. Pierwszy oddał życie za Jezusa. Drugi odebrał sobie życie.

Obaj z pewnością od dziecka modlili się Psalmem 51: „Zmiłuj się nade mną Boże w łaskawości swojej”, ale tylko Piotr wrócił do Jezusa. Judasz nie potrafił. Dlaczego? Chyba dlatego, że Piotr żałował za grzechy, wpatrzony w miłujące oczy Jezusa. Judasz natomiast żałował, patrząc w zimne spojrzenie wspólników grzechu. Piotr pozwolił się „omiłosierdzić”! Judasz uległ skrajnej depresji spowodowanej grzechem!

I jeszcze jedno. „Co chcesz czynić, czyń prędzej” – mówi Jezus do Judasza. Trochę dziwne! Czy nie powinien był raczej odwodzić ucznia od jego niecnych zamiarów? Odwodził, i to przez trzy lata. Czy to oznacza, że Jezus przekreślił Judasza? Żadną miarą! Przecież do końca, także w chwili pojmania, nazywał go przyjacielem. Czasem po prostu Bóg jest bezsilny wobec naszego uporu w czynieniu zła i pozwala, byśmy dosięgli przysłowiowego „dna”, by nas z niego podźwignąć – jeśli Mu na to pozwolimy!

Stanisław STAWICKI

Rzym, 7 kwietnia 2020 roku

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Studiował w Rzymie (1986-1988). Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.

Recogito, rok XXI, kwiecień 2020