Z szarego notatnika (18)

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski prowadzi spotkanie w Lusowie (2014) ©.Archiwum Teresa Tomsia

Rozumiał jak mało kto samotność ludzi odważnych, zmagających się z totalitaryzmami i bezdusznością. Nie poddawał się w dążeniu do wolności słowa i społecznych przemian. Na spotkania z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim (7 IX 1956, Kraków – 9 I 2024, Chrzanów) przychodzili ludzie szukający wiedzy o historii i pewni tego, że z jego ust nie usłyszą ogólnikowych czy lukrowanych opowieści, lecz prawdę gorzką, jaka była ukrywana przez dziesięciolecia przed społeczeństwem o kilku ważnych polskich sprawach. Pierwszą z nich było przypominanie o ludobójstwie na Kresach, o rzezi wołyńskiej i ofiarach prześladowań, skąd wywodzili się jego rodzice. Drugą była pomoc prześladowanym robotnikom i opozycja wobec komunistycznej władzy, za co dwukrotnie został pobity przez „nieznanych sprawców”. Trzecia sprawa to życie Kościoła, które powinno być przejrzyste i powszechnie wiadome, bez ukrywania słabości księży, błędów hierarchów i ich niegodnych czynów. Czwarta rzecz to pomoc niepełnosprawnym i organizowanie ośrodka w Radwanowicach, jego aktywność i pracowitość w tym dziele, współpraca z aktorami i społecznością na wzór Brata Alberta.

Wiele jeszcze można by wymienić dokonań ofiarnego kapłana, życzliwego i odważnego człowieka, który nie ustawał w głoszeniu prawd koniecznych i przypominał rządzącym o ich zadaniach. Jeździliśmy na jego prelekcje i autorskie spotkania, podpisywaliśmy listy poparcia na blogu ks. Tadeusza przynaglające Prezydenta RP, by mocniej upominał się o odnalezienie miejsc pomordowanych Polaków na Kresach na terenie Ukrainy, zamieszczaliśmy tam wiadomości o obchodach rocznicowych i pamięci Kresów.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w dniach 17-18 stycznia w Radwanowicach i Rudawie pod Krakowem, żegnali przyjaciela współpracownicy i podopieczni, działacze opozycji, „Solidarność”, historycy i społecznicy. Tak wczesna śmierć duszpasterza Ormian w archidiecezji krakowskiej – który był historykiem i poetą, bezkompromisowym publicystą, „Lodołamaczem”, ojcem potrzebujących – jest wielką, niepowetowaną stratą dla polskiej kultury i kościoła. Prowadził dialog z każdym spotkanymi na drodze życia człowiekiem, nie wybierał, kto lepszy według polityki czy mody, nie oddzielał się od „innego”, był otwarty na rozmowę, zainteresowany tym, co czują i myślą inni.

Spotkanie z księdzem Tadeuszem (Lusowo, 2014) ©.Eugeniusz Toman

Ksiądz Tadeusz chciał i potrafił okazywać wdzięczność tym, których znał z lektury i z którymi współpracował organizując Schronisko dla Niepełnosprawnych z warsztatami i świetlicami. Wydał o nich książkę Ludzie dobrzy jak chleb (Małe Wydawnictwo, Kraków 2010), a gdy się spotkaliśmy, podpisał ją dla mojej Mamy: „Dla Zofii Sybiraczki –  z życzeniami zdrowia”, pamiętał bowiem zawsze o świadkach historii, natomiast „Dla Teresy” przeznaczył Kronikę życia Jana Zaleskiego, którą opracował z zapisków ojca. Ucieszył się, gdy zobaczył nas na prelekcji w Lusowie, było ciasno w pokoju obok sali, gdzie podpisywał książki, czytelnicy napierali na moje plecy, więc po prostu uścisnęliśmy sobie dłonie, a ja złożyłam serdeczny pocałunek na jego czole. Zaśmiał się i podziękował za poetycką fantazję.

Ostro rozprawiał się z uwodzącym mitem przeszłości także w Wierszach (2006) i starał się opisywać świat takim, jakim go postrzega – bez sentymentów i zbędnych upiększeń. Gdy wybrał się z ojcem jako młodzieniec na Kresy do Monasterzysk i zobaczył ruiny rodowego dziedzictwa, wiedział już, że i na zgliszczach powstaje wiedza o historii i poczucie tożsamości. Cienie wywołane z przeszłości trwają w ciszy, bo – jak napisał – „milczenie jest bukietem kwiatów, / które nigdy nie więdną // milczenie jest dzbankiem tajemnicy / wypełnionym po brzegi”.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia (1951), poetka, eseistka, animatorka kultury, polonistka, autorka tomików wierszy, szkiców literackich i tekstów pieśni, prozy dokumentalizowanej m.in. Dom utracony, dom ocalony (2009). Ostatnio wydała zbiór liryków paryskich W znikającym ogrodzie (Flos Carmeli, 2023). Z pallotyńskimi pismami współpracuje od 1997 roku, najpierw z miesięcznikiem „Nasza Rodzina”, następnie z „Recogito”, które od 2000 roku nieprzerwanie prowadzi Marek Wittbrot. Autorka w publikowanych tekstach podkreśla rolę dialogu, szacunku dla odmiennego zdania i rolę humanisty we współczesnym świecie jako kreatora piękna, strażnika kodeksu wartości, prawdy historii, wolności słowa i wyznania. Od 1993 roku należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Pochodzi z rodziny o ziemiańskich tradycjach kresowych. Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXV, styczeń 2024