
Pozwólcie, że zatrzymam się najpierw nad wstępem do przypowieści jaką opowiada Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Ewangelista Łukasz precyzuje, iż „Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać” (Łk 18, 1).
Co to znaczy, że zawsze powinniśmy się modlić? Czym jest modlitwa nieustanna? Otóż, kiedy definiujemy modlitwę, mówimy zazwyczaj, że jest to „rozmowa z Bogiem”. Czy mamy zatem ciągle z Nim rozmawiać? Przecież nawet ludzie najbardziej zakochani nie są w stanie bez przerwy do siebie mówić! W miłości chodzi raczej o to, by być ze sobą, tzn. by przebywać w obecności tego, którego kochamy.
Myślę, że właśnie to miał na myśli Pan Jezus, gdy zachęcał nas do modlitwy nieustannej. Chodzi o to, by żyć ze świadomością, iż Bóg jest obecny w każdym momencie i w każdej sytuacji naszego życia, a człowiek powinien stale pamiętać o tej obecności: wtedy, kiedy śpi lub czuwa, je lub pije, pracuje lub odpoczywa, odnosili sukcesy lub porażki.
To z pewnością będąc posłusznym tejże zachęcie Jezusa, św. Paweł napisze do wiernych w Tesalonikach: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5, 17), wzywając ich w ten sposób do praktykowanie stanu uwagi i oddania w stosunku do Boga podczas codziennych czynności.
I jeszcze jedno. Na końcu dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus pyta: Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18, 8). Jest w tym retorycznym pytaniu Jezusa przejmujący do szpiku kości smutek. Czuje się drżenie jego serca. Serca Boga, który niepokoi się o nas, byśmy Mu nie zginęli.
Pytanie Jezusa nie wynika jednak z jego niewiedzy. Ma ono na celu skłonienie nas do sformułowania odpowiedzi, która pozwoli odkryć prawdę o nas samych. Pytanie to powinno więc stać się bodźcem dla nas. Powinno nas przebudzić, abyśmy i my mogli powiedzieć: „Tak, Panie, wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9, 24). Tak, Panie, kiedy przyjdziesz, będę na Ciebie czekał(a).
W tym kontekście warto zacytować Abrahama Heschela (1907-1972) polsko-żydowskiego teologa, filozofa i poety urodzonego w Warszawie, który powiada, iż „wiara to rumieniec wywołany obecnością Boga”. Piękne! A chodzi po prostu o to, aby zawsze żyć w obecności Boga. Wszak „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). I na tym właśnie polega prawdziwa wiara i nieustanna modlitwa.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXVI, październik 2025