Byliśmy / Once We Were

Podanie Chaji, Mielec, 1941 (2013) Marka Chlandy ©.BWA Tarnów / Marek Chlanda

Od czasu zmiany na fotelu dyrektora BWA (czyli od kiedy zajęła go Ewa Łączyńska-Widz) instytucja ta zaczęła budzić moje zainteresowanie. Ostatnio obejrzałem dwie części wystawy Byliśmy / Once We Were. Pierwszą – w renesansowych salach Muzeum Okręgowego. A drugą część w pałacyku BWA w Parku Strzeleckim. Naczelną ideą tego projektu jest umiejscowienie na powrót przedwojennych mieszkańców żydowskich w przestrzeni miejskiej Tarnowa. Jak to wyglądało? Oto krótka relacja: 1. Muzeum Okręgowe: Wilhelm Sasnal – jedyny artysta znany mi z grupy biorącej udział w tym przedsięwzięciu – narysował coś w rodzaju komiksu-diagramu, przedstawiającego los żydowskiego obywatela Mościc przy założeniu, że nie było II wojny światowej i Szoah. W innej sali wywieszono 35 dość sporych rozmiarów portretów Żydów z okolic Tarnowa (Mielca, Dąbrowy Tarnowskiej, Dębicy, Bochni). Cechą charakterystyczną tych wszystkich twarzy było to, że bardzo intensywnie wpatrywały się w widza (w tym przypadku we mnie). Była też instalacja dźwiękowa Ireneusza Sochy – ocaleniec opowiada swoją historię. Przy czym to nagranie (kilkanaście zdań) rozciągniętych zostało przez różne efekty do dwudziestu kilku minut. Największe wrażenie na mnie zrobiła chyba praca Marka Chlandy, który wykorzystując różne fragmenty dokumentów autentycznej Chai, poprzez cykl kolaży, kazał patrzeć na nią w różnych dawnych i współczesnych sytuacjach, ale też pozwolił spojrzeć na te sytuacje jej oczyma (Biodo Chai, Zachód słońca w pokoju Chai, Chaja ćwiczy równowagę w pokoju dyrektora [pokój dyrektora usytuowany jest przy sali z wystawianym cyklem]). Zobaczyłem też film pod tytułem Endblum – o życiu codziennym Żydów na prowincji – w oparciu o amatorskie filmiki przedwojenne. Z Muzeum rzeczywiście wyszedłem oszołomiony tym alternatywnym bardziej niż minionym światem. 2. Pałacyk BWA w Parku Strzeleckim: Tutaj zaprezentowano obiekt z Umarłej klasy Tadeusza Kantora – za szybą umieszczono cztery ławki z jedenastoma uczniami-kukłami. Niewątpliwie każdy niejednokrotnie przynajmniej natknął się na fotki z tego przedstawienia, więc wie, jak to wygląda. Natomiast nie mam pewności, czy każdy orientuje się, że TK pochodził spod ropczyckiego Wielopola, a do liceum chodził (przez jakiś czas) w Tarnowie (upamiętnia ten fakt tablica wmurowana w fasadę I LO w T.). Druga ekspozycja miała charakter filmowy: na trzech dużych ekranach wyświetlano trzy etiudy Williama Kentridge’a (z RPA), pod tytułem Oddychać, rozpuszczać się, powracać. Dość wymagająca sztuka. Największe wrażenie zrobiła na mnie trzecia (Powracać). Wyobraź sobie rzeźbę będącą plątaniną różności, która obrócona pod pewnym kątem tworzy płaski obraz, np. portret etc. To naprawdę zakrawało na cud, że z czegoś tak nieuporządkowanego wyłaniał się porządek. Oddychać natomiast przypominało powietrzny kalejdoskop: unoszące się skrawki papieru (?) tworzyły jakiś określony wzór, po czym w rytm wdechu i wydechu znów unosiły się, aby opaść, tworząc kolejny obrazek. I tak przez sześć minut z sekundami (każda z etiud trwała dokładnie tyle samo – co do sekundy). Najmniej czytelna dla mnie była część Rozpuszczać się. Sama wizja była rozmyta – całość oglądaliśmy jakby za ściany wody. Artysta wykonywał za nią różne akrobacje – ni to pływał, ni to malował, ni to dyrygował (cały czas obrazowi towarzyszył pokład muzyczny), zamieniał się w rzeźbę lub figurkę z pozytywki, obracając się wokół własnej osi. Ten za-wodny światek przypominał też różnego rodzaju scenki w takich szklanych, kiczowatych kulach – nie wiem, czy każdy jeszcze kojarzy taką popularną niegdyś ozdobę polskich mieszkań i domów. O czym to wszystko było? Według mnie o przemienności istnienia i nieistnienia, życia i śmierci; jedno i drugie składa się z tych samych elementów (atomów), tylko inaczej skomponowanych; o kruchości / nietrwałości każdej kompozycji, ale też o nieskończoności przemian tego świata.

27 czerwca 2014 roku

Andrzej DOBROWOLSKI

Andrzej Dobrowolski (ur. 1961) – edytor archiwaliów związanych z życiem i twórczością Teodora Parnickiego. Ogłosił między innymi: Przy całej naszej odmienności postaw pisarskich… Listy Teodora Parnickiego do Hanny Malewskiej z lat 1960-1974 (2003); Inżynierowie dusz. Uwagi Parnickiego do wspomnień Borwicza (2003); Owoc i studiów, i prób niezliczonych. I wielu udręk… Wypisy o Słowie i ciele z korespondencji między Teodorem Parnickim i Jerzym Giedroyciem (2008); Jerzy Giedroyc, Teodor Parnicki, Listy 1947-1968 (2014).

Recogito, nr 78 (styczeń-czerwiec 2015)