Filip Neri (1515-1595). Podręcznik odważnego apostolstwa

Gigi Proietti pośród dzieci jako św. Filip Neri w filmie Preferisco il Paradiso (2010) © Lux Vide, Rzym

Św. Filip Neri lub spolszczony Nereusz, którego wspominamy dziś w liturgii, został księdzem w wieku 36 lat. Myślę, że to właśnie dlatego nie bał się „świata” i świetnie współpracował z ludźmi świeckimi. Wiedział też, że jeśli chce się, by ludzie uważali Kościół za swoją wspólnotę, potrzebują jakiejś formy praktycznego zaangażowania w nią. Same nabożeństwa i sakramenty, choć ważne, nie wystarczą.

Choć sam pochodził z Florencji, został nazwany „apostołem Rzymu”. W Wiecznym Mieście spędził 60 lat. Jego apostołowanie rozciągało się na wszystkie kategorie ludzi. Prowadził ewangelizację w sposób bardzo nowoczesny jak na tamte czasy, dlatego kościół, w którym rozwijał duszpasterstwo Rzymianie nazwali „chiesa nuova” – „nowy kościół”. Oprócz głoszenia kazań, uczył osobistej modlitwy, dbał o śpiew i piękno liturgii, prowadził teatr, zachęcał do brania udziału w dyskusjach i do lektury dobrych pisarzy. Zapraszał też na spacery, podczas których rozmawiano, żartowano, śpiewano. Na koniec spożywano wspólny posiłek, na który każdy przynosił co mógł, na wzór wspólnych agap pierwszych chrześcijan.

W ten sposób powstało pierwsze Oratorium. Spotykali się w nim i formowali duchowo i intelektualnie ludzie prości, ale też teologowie, pisarze i artyści. Z tego środowiska wyszedł m.in. znany kompozytor, organista i dyrygent: Giovanni Pierluigi da Palestrina (1525-1594). Świętość Nereusza to lekcja duszpasterskiej kreatywności i pasji. Wciąż aktualny podręcznik odważnego apostolstwa, które wychodzi do ludzi, a nie tylko na nich czeka. Neri tryskał przy tym poczuciem humoru, a nawet skłonnością do płatania figli. Tę autentyczną i serdeczną pogodę ducha potrafił jednocześnie zharmonizować z głębokim życiem duchowym.

Św. Filip działał również wśród pielgrzymów licznie przybywających do Wiecznego Miasta. Potrzebowali oni nie tylko pomocy duchowej, ale i materialnej. Aby zaradzić ich potrzebom, w 1548 roku założył Bractwo Trójcy Świętej dla Opieki nad Pielgrzymami. To właśnie owe bractwo zbudowało w naszym sąsiedztwie, przy Via dei Pettinari, Dom pielgrzyma i kościół (SS. Trinità dei Pellegrini – Przenajświętszej Trójcy od Pielgrzymów) biorąc na siebie misję goszczenia ich, leczenia i oprowadzania po Rzymie. W historycznym zarysie kościoła SS. Salvatore in Onda możemy nawet przeczytać, iż modlił się w nim, między innymi, św. Filip Nereusz. Dla pielgrzymów Filip opracował też specjalny szlak śladami rzymskich bazylik. Trzynastogodzinna wędrówka rozpoczynała się w Chiesa Nuova, gdzie mieszkał, i szła do siedmiu najważniejszych bazylik Wiecznego Miasta: św. Jana Chrzciciela na Lateranie, św. Piotra na Watykanie, Matki Bożej Większej, św. Pawła za Murami, św. Wawrzyńca za Murami, Świętego Krzyża Jerozolimskiego oraz św. Sebastiana za Murami.

Ta nowatorska inicjatywa sporo go kosztowała. Filipa oskarżono o tworzenie sekty. W rzeczy samej, w wędrówce po bazylikach szły za nim tłumy. Niektórzy zazdrośni i zaniepokojeni tym księża, tzw. „życzliwi”, donieśli Nereusza do Świętego Oficjum. Zakazano mu, na dwa tygodnie, włóczenia się po Rzymie i spowiadania wiernych. Na szczęście po ich upływie mógł złożyć wyjaśnienia, i dzięki swym „znajomościom” wśród kardynałów, których był spowiednikiem, powrócił do swych dawnych aktywności.

Ci, którzy mieli okazję podreptać w Rzymie „śladami Pallottiego” (chociażby ze mną), dobrze wiedzą, że rodzinny dom Pallottich przy Via del Pellegrino położony jest w pobliżu klasztoru i kościoła, w którym Filip Neri spędził ostatnich 12 lat swego życia, i gdzie po dziś znajduje się jego grób (Chiesa Nuova). To właśnie tam mały Wincenty odbywał swoje „kapłańskie przedszkole” pełniąc służbę ministrancką. To tutaj, przed ołtarzem św. Filipa, 15 września 1837 roku, upadł i dokończył swego żywota ojciec Wincentego, Pietro Paolo. Przykład i duch Nereusza skłoni też Pallottiego do wyboru prawnej fizjonomii dla swej Wspólnoty księży i braci Apostolstwa Powszechnego. Wzorem Oratorianów (Filipinów) jesteśmy stowarzyszeniem życia apostolskiego, bez ślubów zakonnych. To właśnie Filip Nereusz, w XVI wieku, dał pierwszy impuls tej nowej formie życia konsekrowanego w Kościele. 

Tak Filip jak i Wincenty studiowali na papieskiej uczelni La Sapienza. Obaj posługiwali chorym w szpitalu Spirito Santo in Sassia. Obaj obchodzili bazyliki rzymskie. Obaj głosili kazania na placach Wiecznego Miasta. Obaj zrozumieli, że Rzymu nie nawraca się słowem – wszyscy mają go tam w nadmiarze – tylko osobistym przykładem i kontaktem z ludźmi. Dlatego też obaj byli „wziętymi” spowiednikami. Rozkręcali duszpasterstwo uruchamiając zarówno świeckich jak i kler, bo jak mawiał współczesny Nereuszowi Michel de Montaigne: „W Rzymie każdy duchowny ma udział w eklezjalnym próżnowaniu”. Tak było za czasów Nereusza. Tak było w epoce Pallottiego. Tak jest i dziś. Od trzech lat mieszkam w domu Zarządu Generalnego naszej najmniejszej Kongregacji, i coś na ten temat wiem!

Zaznaczmy w końcu, że Wincenty Pallotti bardzo świadomie czerpał ze szkoły Nereusza, odsyłając też do niej innych. Któregoś dnia wyznał na przykład, iż lektura życiorysu św. Filipa objawiła mu sposób działania ducha Jezusa Chrystusa w sercu tego świętego. W 1818 roku, jako młody kapłan, pisał do zaprzyjaźnionego księdza: „Niech ksiądz rozpowszechnia nabożeństwo do świętych Filipa Nereusza i Józefa Kalasantego, obu czcigodnych patronów młodzieży, aby oni zechcieli użyczyć księdzu i wszystkim osobom duchownym, łaski pomocnej w prowadzeniu młodzieży po ścieżkach Pańskich”. Pallotti tak dalece upodobnił się do Filipa Neri, że bł. Elżbieta Sanna powiedziała o nim, iż dostrzegła w Wincentym wszystko to, co mówiono o św. Filipie. Don Vincenzo nazywano zresztą w Rzymie „nowym Filipem Neri”.

I jeszcze jedno. W 2010 roku telewizja włoska zrealizowała ciekawy film fabularny o Nereuszu pod tytułem Preferisco il Paradiso [Wolę niebo] z Gigi Proietti w roli głównej. Tytuł filmu nawiązuje do następującego wydarzenia. Filip, będąc nie tylko przyjacielem młodzieży i biedaków, ale również kardynałów i papieży, przyjaźnił się ze znanym kardynałem z Mediolanu, późniejszym świętym, Karolem Boromeuszem. Karol chętnie i często zasięgał u Filipa rady, ale też uparcie namawiał go do przyjęcia kapelusza kardynalskiego, na co ten ostatni miał odpowiedzieć: „Wolę niebo”! 

Stanisław STAWICKI

Rzym, 25 maja 2020 roku

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Studiował w Rzymie (1986-1988). Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.

Recogito, rok XXI, maj 2020