Ksiądz naszego czasu

 

Józef Sadzik (Paryż, 1976). Fot. Witold Urbanowicz © Recogito.

I.

1.

Podejmując ankietę na temat „mojego ideału kapłaństwa” „Nasz Prąd” chciał udostępnić wzajemną wymianę przemyśleń i dostrzeżeń każdego z nas o wielkiej godności Chrystusowego kapłaństwa. Kapłaństwo bowiem, oprócz całej metafizycznej godności, płynącej z urzędu pośredniczenia i ofiarowania, posiada jeszcze niezliczone aspekty tego dostojeństwa. Te aspekty realizują się w życiu każdego księdza, które jest ustawicznym dokonywaniem się prawdy. Jeżeli można uważać ankietę za skończoną, dobrze by było dokonać jej syntezy. Może weźmie ktoś ten temat.

W tej chwili chciałbym powiedzieć kilka słów o księdzu naszego czasu. Niewątpliwie współczesność, wśród której mamy pracować warunkuje postać samego księdza. Zagadnienie to jest dziś szczególnie na czasie. Chociażby wspomnieć literaturę piękną, gdzie postać księdza jako bohatera „wielkiej przygody” jest dziś szczególnie „modna”, co dotyczy książek nie tylko samych katolików. Ludzie świeccy chętnie mówią dziś o księdzu, wysuwają pewne postulaty pod jego adresem, chcą księdza z ideału. Myślę, że można, choć bardzo szkicowo, ująć sylwetkę księdza naszego czasu.

2.

Rozpocznijmy od wyjaśnienia pojęć. Co to jest współczesność? Przez współczesność rozumiemy całokształt rzeczywistości w jej momencie historycznym. To przede wszystkim ludzie z światem swojej kultury moralnej, społecznej, materialnej. Człowiek razem z tym, co stworzył i czym żyje. Najczęściej przez „współczesność” rozumiemy całokształt rzeczywistości naszych dni. Oczywiście „dnie” te należy brać w znaczeniu szerszym, trudnym do ściślejszego określenia.

Z pojęciem współczesności łączy się pojęcie postępu. Postęp to osiąganie coraz doskonalszego stopnia bytu i działania. Może on być tak różnorodnym jak różnorodnym jest człowiek i jego świat. Dlatego też, jak zauważa jeden z naszych teologów, „postęp jest pojęciem, które staje się zrozumiałe w odniesieniu do jakiegoś określonego celu działania. Jest on procesem coraz doskonalszego zbliżania się do celu, procesem, dzięki któremu zamierzony cel osiągamy w coraz doskonalszym stopniu”.

Zachodzi potrzeba konfrontacji współczesności z tak zrozumianym postępem. Należy stwierdzić, że pojęcia te są jak najściślej wzajemnie uwarunkowane. Współczesność jest zawsze dynamiczną, gdyż tworzą ją ludzie żywi i jako taka już z samego pojęcia zakłada rozwój. Rozwój zaś w swej istocie może dokonać się tylko przez doskonalenie stopnia bytu i działania, czyli przez postęp.

Zejdźmy do spraw bardziej konkretnych. Istnieje współczesność religijna. W naszym wypadku to Kościół naszych dni, Kościół nauczający i Kościół słuchający. Potężna społeczność ludzi wierzących, „nowy lud Boży” skupiony pod znakiem Rybaka.

Powstaje zagadnienie postępu w łonie Kościoła, postępu religijnego. I wiemy, że postęp taki istnieje. „Przyrzeczenie Chrystusa dotyczące wieczności Kościoła, to nieprzeczenie jakiegoś jego bezruchu. Przyrzeczenie to oznacza, że Kościół nie może nigdy odbiegać od swych założeń zasadniczych, ale równocześnie nie wyklucza pewnych przemian mniej istotnej natury. Już sama przeszłość wskazuje na stałą ewolucję Kościoła. Nic nie pozwala przypuszczać by w przyszłości miało być inaczej. Życie Kościoła przechodzi różne fazy rozwoju – tylko sam Kościół pozostaje zawsze jeden i ten sam”.

I znów podobna konfrontacja: współczesności religijnej z postępem. I znów należy stwierdzić,że należą one do siebie. Sprawy ludzkie związane z wiarą muszą odpowiadać konkretnej epoce historycznej, muszą odnaleźć swój najbardziej autentyczny wyraz, muszą stać się naprawdę współczesnymi, a to może dokonać się tylko przez należycie zrozumiany postęp. Wszystko, co jest w Kościele zmienne, musi równocześnie przybrać formy doskonałej aktualności, dostosowania do warunków bytu i działania. Mówić z uporem o tym, co minęło, albo wybiegać w marzeniach nierealnych w „jasną” przyszłość jest chyba dowodem nieufności w Bożą Opatrzność. Która postawiła nas w określonej epoce. Ten jedyny postęp katolicki, będący równocześnie najlepszą formą katolickiego realizmu jest jakże częstym tematem przemówień Ojca Świętego.

3.

Chcąc naszkicować sylwetkę współczesnego księdza, trzeba ująć go w jego kontekście, trzeba rozumieć współczesność, wśród której ma on pracować. Bo przecież kapłan „spośród ludu jest wzięty i dla ludu postawiony”. Spróbujmy więc w tym miejscu dać coś, co może być cieniem analizy współczesnej rzeczywistości religijnej. Przecież mając na uwadze częste encykliki i przemówienia papieskie z ostatnich lat, obserwując na ile nas stać, liczne zjazdy i kongresy katolickie, wertując książki i periodyki teologiczne i filozoficzne, możemy wyciągnąć kilka uogólnień, mogących pretendować do cech profilu naszej rzeczywistości. Oczywiście należy się zastrzec o fragmentaryczności tych spostrzeżeń.

a) Pierwszą cechą współczesnej nam społeczności katolickiej jest wrażliwość społeczna. Cecha ta jest wyrazem tkwienia ludzi wierzących w nurcie aktualnej rzeczywistości w „dzisiaj”. Nie można sztucznie separować wiary jako doktryny od konkretnego człowieka, owszem wiemy, ile wysiłku wkłada Kościół w osiągnięcie możliwie doskonałej syntezy wiary i życia u każdego ze swoich członków. Na polu życia społecznego, w rozwiązaniu kwestii socjalnej dały temu wyraz wielkie encykliki społeczne: Rerum novarum i Quadragesimo anno. Wrażliwość społeczną dzisiejszych katolików warunkuje przeszłość: krzywda jaką wyrządzono milionom ludzi biednych, bezduszny wyzysk i poniżenie godności osobistej musiały wywołać gwałtowną reakcję, a to, że reakcja ta miała w wielu wypadkach opłakane skutki, nie było bez winy samych katolików. Katolicyzm „dobrego tonu”, „przyjętego zwyczaju”, wiarę naskórka poddano ostrej krytyce. Człowiek wierzący nie może obojętnie przejść obok problemu krzywdy społecznej. Tu nie chodzi o taki czy inny system społeczno-polityczny, tu idzie o społeczny wymiar miłosierdzia chrześcijańskiego, które ma tak piękne karty w historii Kościoła.

b) Następną cechą naszej społeczności jest dążenie do katolicyzmu świadomego. Jeżeli dawniej w wielu społecznościach można było żyć bez problemu: z Kościołem czy przeciw niemu, to dziś stało się to prawie niemożliwym. Katolik wzrasta pod ustawicznym obstrzałem zarzutów i doświadczeń, a to między innymi ma i tę dobrą stronę, że nie pozwala mu gnuśnieć w swoich przekonaniach. Równocześnie z tym zbiegają się historyczne encykliki o życiu rodzinnym, o wychowaniu, o życiu Eucharystycznym. Tworzy się w najlepszym tego słowa znaczeniu elita katolicka. Wiara świadoma, badanie, jak by to można powiedzieć, autentyzmu chrześcijańskiego, wytworzyły we współczesnej społeczności kat[olickiej] cechę podstawową tak bardzo charakterystyczną dla naszych dni, to: c) Powrót do Osoby Chrystusa.

„Przede wszystkim to powrót Chrystusa jako Eucharystycznego pokarmu. Podkreślam słowa „jako pokarmu”, bo w wiekach uprzednich Eucharystia była raczej przedmiotem adoracji. Dopiero  dekret Piusa X dotyczący częstej Komunii św[iętej] spowodował najgłębszą bez wątpienia rewolucję, jaka dokonała się w Kościele na przestrzeni wieków. Odtąd bowiem katolikiem par exellence jest nie tylko ten, kto uczęszcza na Mszę św[iętą], ale ten kto żywi się Chrystusem. Jeżeli Chrystus jest naprawdę pokarmem naszych dusz, tedy pożywając ten Chleb musimy ulegać wewnętrznej przemianie, głębszej niż jakakolwiek inna… Musimy uznać za rzecz niemożliwą by człowiek, który jako dziecko przyjmował Boga, co dzień przez całe lata nie zachował potem w swej duszy nawet Jego śladu i rzeczywiście w dziesięć lat od ogłoszenia dekretu o częstej Komunii św[iętej]. Zaczyna się jak gdyby przypadkiem wśród elity katolickiej rozwój wewnętrznego katolickiego życia, nie mający sobie równego przedtem. Nauka zawsze nazwie to przypadkiem, ale przypadek ten wydarzył się właśnie wtedy, gdy teolog był w obowiązku stwierdzić, że musiał się wydarzyć. Odrodzenie to odpowiada dokładnie odrodzeniu Eucharystycznemu pod postacią pokarmu”.

Na tej podstawie można stwierdzić, że krajem o pięknej przyszłości religijnej jest ten, w którym wierni licznie przystępują do Komunii św[iętej]. Z powrotem do Chrystusa, Eucharystycznego pokarmu wiąże się nieodłącznie spojrzenie na Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa. I to jest również wielkim znakiem naszego czasu. U końca zawieruchy wojennej, z chwilą gdy narody z nowym zapałem chciały przystąpić do organizowania nowego życia, Ojciec Święty [Pius XII] wydaje encyklikę O Mistycznym Ciele Chrystusa – czyż to nie jest zastanawiające?

Po wtóre, ów powrót do osoby Chrystusa odbywa się przez wzrastający ruch biblijny i liturgiczny. Przed kilku laty słyszeliśmy na ten temat referat ks. prof. [Eugeniusza] Dąbrowskiego. Streścił on książkę Rogera Aubertaz 1954, p[od] t[ytułem] La théologie catholique au milieu du XXe siècle, w której podał próbę charakteryzacji współczesnej nam rzeczywistości religijnej. Składają się na nią w[edłu]g Auberta: ruch biblijny, ruch liturgiczny i ruch Maryjny. A więc najpierw ruch biblijny i liturgiczny. Olbrzymie, milionowe nakłady Pisma św[iętego] rozchodzące się po całym świecie. Dostrzegamy wielki głód Pisma św[iętego]. Przed człowiekiem współczesnym stoi Pismo św[ięte], jako zwierciadło, w którym odbija się wewnętrzne jego oblicze, każdy z nich znajduje w Piśmie świętym swoje sprawy, ono bowiem daje jedną odpowiedź każdemu na to, co odczuwa (św. Grzegorz Wielki). Już po śmierci Pawła Claudela ukazała się ostatnia jego książka: J’aime la Bible – Kocham Pismo święte. Dalej liczne i doskonałe opracowania życia Chrystusa Pana. Katolik współczesny, choćby katolik polski, ma ich co najmniej kilka. A to przecież jest wielką zdobyczą, bo jeszcze niedawno temu tego rodzaju opracowania były rzadkością.

Ruch liturgiczny dokonuje się przez popularyzację tekstów mszalnych. Przecież Liturgia najdoskonalej ukazuje nam Osobę Chrystusa Pana. Przecież znajduje się najbardziej autentyczna myśl Kościoła. Mszalik jest zdolny i powinien zastąpić przeróżne ckliwe nieraz zbiorki nabożeństw. Czyż można się zgodzić na to, by dla całych rzesz katolików skarby liturgii [były] wiecznie zapieczętowanym sezamem?

Spotkanie z Chrystusem, spotkanie najbardziej rzeczywiste z Chrystusem Eucharystycznym jako pokarmem, oraz z Chrystusem na kartach Pisma św[iętego] i liturgii jest najbardziej charakterystyczną cechą naszej współczesności religijnej.

Wreszcie powrót do Chrystusa przez Maryję. Nie trzeba dowodzić skuteczności tej drogi. Wzmagający się ruch maryjny jest cechą nadającą naszej współczesności piętno dziecięcej ufności i macierzyńskiej opieki. Wystarczy mieć na uwadze, że cały wysiłek teologów koncentruje się obecnie na zagadnieniach mariologicznych.

d) Czwartą cechą współczesności religijnej naszego czasu jest wzrost znaczenia stanu świeckiego. „Istota wzmożonego życia religijnego u osób świeckich mieści się w idei, która nabiera coraz większej siły przekonywującej, mianowicie, że każdy chrześcijanin powołany jest do świętości przez sam fakt otrzymania Chrztu św[iętego], że powołanie do świętości nie jest zastrzeżone dla niektórych i dla stanu życia doskonałego, ale jest powołaniem każdego chrześcijanina, że zagadnienie doskonałości chrześcijańskiej – czyli naśladowania Chrystusa staje w pełni przed każdym chrześcijaninem”. Odnosimy wrażenie jakoby szczęśliwie zacierała się granica pomiędzy dwoma kategoriami ludzi w Kościele, tymi, dla których wystarczy minimum znajomości prawd wiary i tymi, którzy chcą osiągnąć pełnię chrześcijańskiego życia. Równocześnie rodzi się zdrowy krytycyzm w sprawach związanych z wiarą ludzie chcą ziarna prawdziwej pobożności, nie wystarczy im plewa taniej dewocyjności i półsłówek. Katolicy czują z Kościołem, czytają Pismo św[ięte] i rozumieją liturgię. Wszystko to pozwala na wysuwanie optymistycznych wniosków na przyszłość.

4.

Takie są, jak sądzę – najbardziej typowe cechy naszej współczesnej rzeczywistości religijnej: wrażliwość społeczna jako wynik syntezy wiary i życia; wiara świadoma, która wiedzie do zbawiennego powrotu do Osoby Chrystusa, do Chrystusa Eucharystycznego, Chrystusa z kart Pisma św[iętego] i liturgii. Temu zaś powrotowi patronuje Najświętsza Maryja Panna, Matka Łaski Bożej. W takim kontekście musimy zobaczyć współczesnego księdza, ale to równie schematycznie będziemy się starać uczynić w następnym numerze [„Naszego Prądu”].

II

Kapłaństwo oprócz całej metafizycznej godności płynącej z urzędu pośredniczenia i ofiarowania, posiada jeszcze niezliczone aspekty tego dostojeństwa. Te aspekty realizują się w życiu każdego księdza, które jest ustawicznym dokonywaniem się Prawdy.

Niewątpliwie współczesność, wśród której mamy pracować, warunkuje postać samego księdza. Zagadnienie to jest dziś szczególnie na czasie. Chociażby wspomnieć literaturę, piękną, gdzie postać księdza jako bohatera Wielkiej przygody jest dziś szczególnie modna. Ludzie świeccy chętnie mówią dziś o księdzu, wysuwają pod jego adresem pewne postulaty, chcą księdza z ideału.

Takie są, jak sądzę – najbardziej typowe cechy naszej współczesnej rzeczywistości religijnej. Wrażliwość społeczna jako wynik syntezy wiary i życia, wiara świadoma, która wiedzie do zbawiennego powrotu do Osoby Chrystusa, do Chrystusa Eucharystycznego, Chrystusa z kart Pisma św[iętego] i liturgii. Temu zaś powrotowi patronuje Najświętsza Maryja Panna, Matka Łaski Bożej. W takim kontekście musimy zobaczyć współczesnego księdza.

Próbując skreślić sylwetkę współczesnego księdza, chciałbym zastrzec o fragmentaryczności tych uogólnień. Są to spostrzeżenia niepełne, wyodrębnione może sztucznie i bez wewnętrznego uwarunkowania – ale, jak sądzę, typowe.

a) Trudno nie zacząć od cechy osobistej świętości współczesnego księdza. Świętość jest podstawowym postulatem księdza katolickiego w ogóle, a księdza współczesnego w szczególności. Może najpełniej ujął to Pius XI w encyklice O kapłaństwie, encyklice, której dwudziestolecie obchodziliśmy niedawno, a więc wydanej w chwili, gdy świat stał u szczytu konfliktów i nieporozumień, które uważamy za najbardziej typowe dla naszego wieku.

Idźmy za myślą Papieża. Świętości życia domaga się od współczesnego księdza Ofiara Eucharystyczna, w której Chrystus jako jedyny Kapłan Nowego Zakonu ofiaruje się Bogu Ojcu za grzechy świata. Świętości domaga się władza szafarstwa Łask Bożych, które, jak ze źródła płyną ze sprawowanych przezeń Sakramentów. W tym przecież tkwi najgłębsza i niepojęta godność katolickiego kapłaństwa, owe wzruszające zawierzenie się człowiekowi Samego Boga, dające mu tak pełną władzę nad Swoim Ciałem i Swoimi Tajemnicami. A wydawać by się mogło, że wołanie o świętość w sprawowaniu czynności najpełniej kapłańskich można by skierować do każdego z okresów historii Kościoła.  Zapewne. Ale właśnie czy w tym wołaniu nie dostrzegamy, tak zasadniczej cechy naszej współczesności religijnej, wiary świadomej?

Przecież właśnie ta postawa świadoma stwarza silną podstawę dla głębokiej kontaktowości człowieka wierzącego z rzeczywistością dokonujących się tajemnic Bożych, a właśnie tę rzeczywistość Bożych sakramentów sprawuje kapłan. On, ofiarnik i pośrednik, musi najgłębiej czuć wielkość swoich czynności, on przecież najpełniej winien być naznaczony stygmatem Bożego płomienia. Społeczność ludzi wierzących tego od kapłana wymaga. Ten postulat świętości w sprawowaniu świętych tajemnic Łaski jest charakterystycznym wołaniem dnia dzisiejszego.

Świętości życia domaga się od kapłana jego urząd nauczycielski. Ksiądz nigdy nie może liczyć na skuteczność swojego słowa, jeżeli tym słowom nie toruje drogi kapłański czyn. Takie jest prawo słów pragnących przemienić ludzkie życie. „Ktokolwiek przykładem własnego życia nie poleca prawdy przedłożonej, ten niewątpliwie niszczy jedną ręką, co drugą zbudował” (Encyklika). Przysłowie o poruszających słowach, a pociągających przykładach, ujmuje prawdy ogólnoludzkie, ale chyba w żadnej z nich nie dostrzeżemy tak głębokiego uwarunkowania słów i czynów, jak w prawdach religijnych. Tak chciał Bóg, tak postępował Chrystus Pan, który – jak nam mówią Dzieje Apostolskie – „począł czynić i nauczać” (1, 1). I znów zastanawia nas nurt głębokiej współczesności w tym wołaniu o jedność kapłańskiego słowa i kapłańskiego czynu. Właśnie dziś, gdy ludzie tak boleśnie odczuli zawód podniosłych słów i haseł, w naszej epoce zwątpień i filozofii nihilizmu ująć mogą jedynie fakty życia. Na targowisku współczesnego życia ksiądz nie może być handlarzem zachwalającym swój towar. Doświadczenie współczesnego człowieka jest tu aż nazbyt bolesne; ileż zbrodni dokonano na jego dobrej woli.

Myślę, że największym anachronizmem jest dziś postać księdza sprzedawcy, powiedzmy współcześnie, księdza ekspedienta. Towar za towar. A dalej księdza urzędnika. Łaska i pieniądze stoją chyba najdalej od siebie.

b) Ze świętości kapłańskiego życia wypływa kapłańska pobożność. „Skoro bowiem kapłan tak ściśle, tak serdecznie i często z Bogiem przestaje, wynika stąd jasno, że wszystkie Jego czynności przesiąknięte być muszą pobożnością”. Pobożność zaś najpełniejszy swój wyraz znajduje w modlitwie. A Jest to modlitwa liturgiczna. Ksiądz w swoich kapłańskichczynnościach jest zawszeosobą urzędową, czyny jego mają charakter społeczny i za takie chcą być przez wierzących rozumiane. Taką również winna być jego pobożność i jego modlitwa.Jest coś zadziwiającego w stwierdzeniu, że ksiądz często „zaczyna się modlić” przy dziękczynieniu po Mszy św[iętej] lub po divinum auxilium w brewiarzu. Przecież dziś obserwujemy tak wybitny rozwój życia liturgicznego! Czyż ideałem, do którego raz po raz zachęcają encykliki nie jest sentire cum Ecclesia. A „czuć” można jedynie przez pełny udział w życiu liturgicznym Kościoła, przez liturgiczną modlitwę, przede wszystkim przez liturgiczny udział we Mszy św[iętej]. Czyż nie jest to nawrót do ideałów Kościoła pierwszych wieków, gdzie wierni wspólnie „współsprawowali” Najświętszą Ofiarę i wspólnie żywili się Ciałem Pańskim. Czujemy atmosferę, tamtych nabożeństw, atmosferę wspólnoty, braterstwa, więzi/którą był Chrystus, największa rzeczywistość każdego z uczestników.

Dopiero później ołtarz utonął w powodzi rzeźb i malowideł, wierni odeszli w cień marmurowych kolumn i naw. I właśnie dziś wkłada Kościół tak wiele wysiłku, by ukazać świadomości katolików znów prosty stół ofiarny i Tabernakulum.

c) Z cech świętości i pobożności kapłana naszych dni wypływa cecha jego ideowości. Ksiądz a ideał – jakież to współczesne! Ludzie dzisiejsi żyjący w ustawicznym wyborze między dobrem a złem, Kościołem a niewiarą, żądają od księdza, by im ten wybór ułatwił. Katolicy współcześni żądają od księdza świadectwa swojej wiary, świadectwa świętości. I żądanie to nakłada na księdza bardzo wiele. Negatywnie zabrania mu użycia choćby jednego słowa, w którym by tkwiła łatwizna i taniość. Pozytywnie nakazuje mu – by użyć porównania – być gorejącym płomieniem swojej wiary, wiary, a więc nie fanatyzmu. Dziś zaimponuje ludziom ksiądz, u którego jedynym problemem jest problem Łaski. Zaimponuje nie on, ale właśnie Łaska Boża w nim gorejąca. Bóg, który imponuje zawsze szlachetnemu, choćby bardzo poniżonemu ludzkiemu sercu.

d) Ważnym postulatem stawianym współczesnemu księdzu jest jego wrażliwość społeczna. Jesteśmy świadomi burz i przeciwieństw, narosłych problemów krzywd i niesprawiedliwości społecznej. Ksiądz współczesny winien ten problem dojrzeć. Dojrzeć tak teoretycznie jak i praktycznie. Dostatnie bycie nie sprzyja ideowej ofiarności w działaniu. A dojrzewanie teoretyczne to przede wszystkim wiedza, możliwie z każdej dziedziny współczesnego życia. Jak mówi Ojciec święty: „wszystko to, co jest dziś wspólną własnością ludzi wykształconych? Niech będzie obyty – mówi dalej – z wszelkim postępem, jak Kościół katolicki obejmuje wszystkie wieki i wszystkie narody, jak błogosławi i popiera wszelkie dobre pomysły, jak wspomaga rozwój wszelkich nauk, choćby śmiałych, byle prawdziwych, a nigdy się ich nie lęka”

Józef SADZIK

Józef Sadzik (1933-1980) – pallotyn, edytor, estetyk, założyciel ośrodka odczytowo-dyskusyjnego Centre du Dialogue w Paryżu, przyjaciel artystów i mecenas wielu artystycznych przedsięwzięć, autor prekursorskiej Estetyki Martina Heideggera, obszernej relacji z podróży do Rwandy w 1975 roku oraz innych, rozproszonych po różnych książkach i czasopismach tekstów. Powyższy tekst ukazał się w wydawanym przez alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie czasopiśmie „Nasz Prąd”, nr 9/1956, s. 124-128, oraz nr 10, s. 142-144.

Recogito, nr 79 (lipiec-grudzień 2015)