Legenda o miłosierdziu

Andrzej Seweryn przed obrazem Bożego Miłosierdzia (Paryż, 2010). Fot. Archiwum © Recogito

WŚRÓD WIELU znanych nam legend, jest jedna bizantyńska, którą można nazwać jedyną z racji swej rażącej sprzeczności z wiarą i teologią. Mówi o miłosierdziu Chrystusa względem potępionych, którym dał możność spędzania 50 dni w roku w niebie.

Być może jakiś średniowieczny pisarz wyimaginował sobie ten nadzwyczajny wyjątek – wakacje w raju, będąc w zupełnie dobrej wierze, a mając przed oczyma potęgę Maryi jako Wszechpośredniczki łask, o które zabiega Ona dla nas u Tronu Bożego. Właśnie Ona – Maryja, tak jak opowiada legenda, wyjedna u Chrystusa te doroczne wakacje w niebie dla wiecznie potępionych, ponieważ Chrystus nie jest w stanie niczego odmówić, o co by Go tylko prosiła Maryja.

Legenda bizantyńska, która nosi tytuł OBJAWIENIA MATKI CHRYSTUSA PANA przekazana nam została w wersji rumuńskiej, sięgającej XIII wieku. Znaleźć ją można w Kodeksie, który powstał w końcu XV wieku, i był własnością pewnego kapłana z Transylwanii, niejakiego Grzegorza z Mahaciu. Następnie przeszedł ten Kodeks do rąk księcia Dymitra Sturdzy Szejanu, a dziś dosyć dobrze zachowany znajduje się w Akademii Narodowej w Bukareszcie.

Treść legendy można by poniekąd przyrównać do Boskiej Komedii Dantego, gdyż jest jedną z licznych podróży odbytych w pozaświaty, w które literatura średniowieczna ludów chrześcijańskich jest dość bogata.

To Objawienie Matki Chrystusa Pana opowiada nam, jak to Maryja, pragnąc poznać cierpienia, którymi doświadczani są grzesznicy po śmierci, zwraca się do Trójcy Przenajświętszej, prosząc o przydzielenie Jej jako osłony i przewodnika w tej podróży, św. Michała Archanioła. Archanioł Michał zstępuje z nieba na czele czterech legionów Aniołów, którzy ze wszech stron otaczają Maryję i rozpoczyna się piekielna podróż.

PIERWSZYMI POTĘPIONYMI, których ujrzała Maryja, byli ci, którzy nie uwierzyli w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej i Wcielenia Chrystusa Pana. Nie uwierzyli oni w światłość, zatem teraz męczą się w ciemnościach wiecznych.

W rzece ognia zanurzeni pływają krzywoprzysięzcy, wiarołomcy i cudzołożnicy i donosiciele; zanurzenie w falach ognistych zależy od popełnionych za życia grzechów. Uczepieni za nogi wiszą fałszerze metali i pieniędzy; uczepieni za uszy siewcy niezgody i kłótni. Na łożach ognistych leżą ci, którzy nie święcili niedziel i świąt – natomiast tacy, którzy powstaniem nie chcieli uszanować kapłana, skazani są na wieczne siedzenie na rozpalonym do białości ogniu.

Osłaniana przez Archanioła i wiernych Aniołów, posuwa się Maryja dalej: widzi bluźnierców, kłamców i obmówców uczepionych za języki, którymi grzeszyli. A oto prześladowcy kapłanów, zakonników i świętokradcy wiszą uczepieni za paznokcie, a języki ich przywiązane są ognistym sznurem. Następnie ujrzała Maryja kapłanów wiarołomców ślubów kapłańskich, których głowy spowite były piekielnym ogniem. Kler, który nie dochowywał wiary tradycji apostolskiej i nauce Kościoła a żył bezprzykładnym życiem, ma specjalne miejsce w piekle: w ognistych chmurach i oparach cierpią oni wraz z mniszkami, które nie dochowały ślubu czystości oraz z żonami popów, które po raz drugi weszły w związki małżeńskie.

Oszukańcy, skąpcy, bogacze, złośnicy i niesprawiedliwi siedzą w innym ogniu. Natomiast w rzecze wrzącej smoły pływają przewrotni żydzi, rozpustnicy i dzieciobójcy.

PATRZĄC NA TO widowisko bólu, któremu nie ma końca, zapłakała Maryja i pogrążyła się w myśli o wiecznym cierpieniu i mękach, którymi doświadczani są źli synowie ziemi. Otrząsnęła się z zamyślenia Maryja i zwraca się do Michała Archanioła z poleceniem, by natychmiast powracał do nieba i prosił w Jej imieniu Boga, by wolno Jej było tu pozostać i cierpieć razem z potępionymi, ku ich pocieszeniu. Zatrwożył się Archanioł słysząc tak dziwne polecenie – Maryja nakazuje więc powrót z nieba i sama staje przed Trójcą Przenajświętszą, ofiarując się cierpieć wraz z potępionymi.

Wzruszył się Chrystus Pan prośbą Maryi, a nie mogąc zezwolić na to, by Przeczysta Dziewica wśród potępionych przebywała, zezwala im na czasowy wstęp do nieba.

A oto dekret Chrystusa:

,,I rzekł Chrystus Pan tymi słowy: słuchajcie wszystkie ludy! Stworzyłem Adama na wzór i podobieństwo moje, dałem mu raj i życie wieczne – on jednak podeptał moje przykazania swoimi grzechami. Dlatego też ci, którzy pomarli poszli do piekieł. Spoglądałem i nie mogłem znieść tego, że nad dziełami Rąk Moich znęca się diabeł. Zstąpiłem więc na ziemię, wziąłem ciało z Przeczystej Dziewicy Maryi, w Jordanie dałem się ochrzcić, uwolniłem Adama z winy grzechu gdyż pozwoliłem się ukrzyżować: pragnąłem uwolnić was od pierwszego przekleństwa.

Prosiłem o wodę, a dano mi ocet żółcią zaprawiony. Rękami moimi stworzyłem człowieka, a wy złożyliście mnie do grobu. Zstąpiłem do piekieł, podeptałem nieprzyjaciela i wzbudziłem do życia wybranych. Dałem ludziom chrzest, aby uwierzyli i ufali moim słowom, lecz niczego tym nie osiągnąłem.

Oni powrócili do tych samych grzechów. Dlatego też nie powinienem się nad nimi więcej litować.

Lecz z miłości do mej Matki i przez wstawiennictwo Apostołów, którzy tak bardzo proszą mnie za grzesznikami, oto daję wam i innym jeszcze więcej: od dnia Zmartwychwstania mojego w dzień Wielkiejnocy aż po dzień Zesłania Ducha Świętego, możecie z wszystkimi świętymi przebywać w niebie. Po tym dniu wrócicie ponownie do mąk piekielnych.”

A wszyscy Święci wychwalali Boga i oczekiwali dnia Zmartwychwstania Chrystusa.

Zdzisław GUZEWICZ

Zdzisław Guzewicz mieszkał i pracował w Osny, w tamtejszym domu pallotyńskim. Był jednym z budowniczych drukarni pallotyńskiej. Po kilkunastu latach pracy opuścił Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego.

„Nasza Rodzina”, nr 5 (140) 1956, s. 85.