O duchowych zaślubinach Pallottiego z Maryją*

Fragment obrazu Serafina Cesarettiego © SAC

Poproszono mnie, abym powiedział kilka słów o duchowych zaślubinach Pallottiego z Maryją, Matką Miłosierdzia. Czytając zapowiedź tegoż tematu, pewnie nie jeden z was tu obecnych pomyślał: co za durny pomysł, aby opowiadać młodym ludziom o mistyce, bo przecież „duchowe zaślubiny Pallottiego z Maryją” jest właśnie doświadczeniem na wskroś mistycznym. Otóż wydaje mi się, że myli się ten, który uważa iż młodzież nie interesuje się mistyką. Podzielę się z wami dwoma maleńkimi przykładami.

Gdy wczoraj myślałem nad tym jak i co wam powiedzieć, wpadł mi do ręki wywiad z ojcem Luigi Borriello, włoskim karmelitą, na temat jego ostatniej książki o doświadczeniach mistycznych w życiu chrześcijańskim. Otóż, ów włoski karmelita wyjaśnia w niej różne nieporozumienia dotyczące pojęcia „mistyki”. Wbrew opinii wielu, mistykiem nie jest jakiś „nawiedzony (iluminato) facet z innego świata”, oderwany od rzeczywistości i uważający, że istnieje tylko Bóg i on (mistyk).

Słowo „mistyka”, jest oczywiście pojęciem bardzo złożonym – zauważa ojciec Boriello, szczególnie w kontekście New Age, które często i gęsto posługuje się tym słowem. Ale dla chrześcijanina, mistyk był zawsze kimś bardzo mocno zakorzenionym w rzeczywistości (w świecie), z jednoczesnym mocnym zakorzenieniem w Bogu, gdyż doświadczenie mistyczne jest zawsze doświadczeniem wiary. Ono po prostu nie istnieje poza wiarą.

Podkreślmy jeszcze za ojcem Boriello, iż w Kościele katolickim doświadczenie mistyczne jest zawsze inicjatywą Boga. To coś co Bóg ofiaruje człowiekowi w sposób darmowy, bez żadnych jego specjalnych zasług. Nie można więc szukać czy „załatwiać sobie” tego doświadczenia u Boga czy u świętych. Chodzi raczej o to, aby je przyjąć jeśli przyjdzie. Skoro więc doświadczenie mistyczne jest inicjatywą Boga, winno mieć ono zawsze charakter chrystocentryczny i trynitarny. Tak było również u świętego Wincentego Pallottiego. Ale za nim przejdę do tego tematu, chciałbym przywołać jeszcze inną ciekawostkę, która winna was, młodych, zainteresować.

Z pewnością wiecie, iż XXVI Światowy Dzień Młodzieży, odbędzie się w przyszłym roku w Madrycie (2011). Otóż wczoraj, podczas modlitwy Anioł Pański w Castel Gandolfo, Benedykt XVI zaprezentował Orędzie na to spotkanie. Temat, który wybrał Ojciec Święty nawiązuje do słów Listu do Kolosan apostoła Pawła: „Zapuśćcie korzenie w Chrystusie i na Nim budujcie, umacniając się w wierze” (por. 2, 7).

Zapuśćcie korzenie w Chrystusie. Propozycja ta idzie zdecydowanie pod prąd – pisze Papież. Kto bowiem proponuje dziś młodym, by byli „zakorzenieni”? Wysławia się raczej „kulturę relatywizmu, niestałości i zmienności” wobec zasadniczych wartości, którymi należy kierować się w życiu. Ale zdaniem Papieża, szerzący się relatywizm, negujący jakąkolwiek obiektywną prawdę i punkty odniesienia, nie rodzi wolności, lecz nieustabilizowanie, zagubienie i konformizm wobec chwilowej mody.

W tym kontekście, Benedykt XVI proponuje wam, młodzieży, obraz rosnącego drzewa. Młody człowiek jest niczym rosnące drzewo – powiada. By dobrze się rozwinąć, potrzebuje głębokich korzeni, które w razie wichury utrzymają je w terenie. I tutaj Papież zaznacza, że cechą młodości było zawsze i jest nadal poszukiwanie czegoś, co wykracza poza zwykłą codzienność, „czegoś większego”. Czy to jedynie próżne marzenie, które rozwiewa się, gdy człowiek staje się dorosły? – pyta Papież. A odpowiadając na to pytanie, wskazuje na Chrystusa, w którym winniśmy zakorzenić nasze życie.

Jeśli nawiązuje to tego najnowszego Papieskiego Orędzia, to dlatego, iż to co Pallotti otrzymał w mistycznych zaślubinach z Maryją, Matką Miłosierdzia, to przede wszystkim łaska głębokiego zakorzenienia w Chrystusie, a jednocześnie łaska głębokiego i spójnego zakorzenienia w świecie, w rzeczywistość, która była jego. Jak to się stało? Kiedy to miało miejsce? Jakie były konsekwencje tego doświadczenia w życiu Pallottiego? Spróbujemy razem odpowiedzieć krótko na te i inne pytania.

Od młodych lat Vincenzo Pallotti chce być „cały z Boga i cały w Bogu”. Chce angażować się w służbie Kościołowi i światu w sposób totalny: „Chciałbym zaangażować się dla dobra Kościoła i ludzkości – wyznaje, tak jakby to mnie Bóg powierzył powszechne kapłaństwo naszego Pana Jezusa Chrystusa”.

Aby to ogromne pragnienie mogło się w nim zrealizować, Don Vincenzo zwraca się do Maryi. Widzi w Niej wzór całkowitego oddania się Bogu, nazywając Ją „całą z Boga i zawsze w Bogu”. (Tutto da Dio e sempre di Dio). Widzi w Niej Matkę zdolną ukształtować w nim swego Syna. A ponieważ chce być całkowicie przekształcony w Jezusa, prosi Maryję, aby mu to po prostu „załatwiła”.

Tak też, w Sylwestra, w ostatni dzień roku 1832, Pallotti miał wtedy 37 lat, doświadczy On czegoś, co sam nazwie „duchowymi zaślubinami”. To co wydarzyło się tego ostatniego dnia roku 1832, Pallotti opisze krótko w swoim Dzienniku Duchowym, z zadziwiająca prostotą i skromnością, i nigdy więcej nie powróci do tego tematu, ani w swych pismach, ani w swych wypowiedziach. Oto kilka najważniejszych zdań z tego zapisu:

Ostatniego dnia roku 1832 wielka Matka Miłosierdzia, raczyła zawrzeć ze mną Zaślubiny duchowe, przynosząc mi w posagu wszystko to co posiada: dała mi poznać swego Syna, i zobowiązała się, bym został wewnętrznie przekształcony w Duchu Świętym. Miłosierdzie! Miłosierdzie! Miłosierdzie! (9 razy)!” Misericordias Domini in aeternum cantabo – Misericordias Mariae in aeternum cantabo. Deus meus et omnia”.

To mistyczne doświadczenie Pallottiego wymyka się oczywiście ludzkiemu osądowi. Nie możemy poddać go analizie historycznej, ponieważ Pallotti pozostaje jedynym świadkiem tego, co się wydarzyło tegoż 31 grudnia 1832 roku. Niemniej analiza krytyczna jego opisu informuje nas o kilku szczegółach.

Najpierw, wypada zauważyć, że inicjatywa tego doświadczenia nie pochodzi od Pallottiego. To Bóg, przez Maryję, podejmuje inicjatywę. Pallotti nazywa to doświadczenie „triumfem Miłosierdzia”; „cudem miłosierdzia”. Następnie, Maryja przynosi Pallottiemu w posagu wszystko to, co posiada, czyli swoje własne i unikalne poznanie i doświadczenie Boga!

Po pierwsze, jako Matka Jezusa, daje mu poznać swojego Syna. To jest bardzo ważne, bo Pallotti zawsze pragnął owego wewnętrznego poznania Chrystusa. Chodzi bowiem o „poznanie wewnętrzne”; poznanie, które nie jest tylko wiedzą o Jezusie, ale spotkaniem, które przemienia. Odtąd Pallotti będzie bardzo akcentował owo „wewnętrzne poznanie” Chrystusa.

Po drugie, jako Oblubienica Ducha Świętego (tu chciałbym sprecyzować, że określenie Maryi jako „Oblubienicy Ducha Świętego” pochodzi od świętego Franciszka z Asyżu), a więc jako Oblubienica Ducha Świętego, Maryja zabiega o to, aby Don Vincenzo został wewnętrznie przekształcony w Duchu Świętym, a dosłownie w Ducha Świętego. Ta ostatnia obietnica sprawia pewien kłopot specjalistom od Pallottiego.

Osobiście, nie znalazłem żadnego komentarza na ten temat. Ten „mistyczny prezent Maryi” ofiarowany Pallotiemu, trochę nas żenuje. Nie bardzo wiemy co z nim zrobić. Duchowe zaślubiny z Maryją pozostają z pewnością tajemnicą, i byłoby zuchwałością chcieć je „wytłumaczyć”, warto jednak pytać co mogłoby skłonić Maryję do zobowiązania się, aby Pallotti został wewnętrznie przemieniony w Ducha Świętego. Moim zdaniem, to w późniejszych latach życia Pallottiego należy szukać światła do zrozumienia tego doświadczenia.

Otóż Maryja nie tylko pozwala Pallotiemu poznać własnego Syna, ale również wprowadza go w „rodzinną intymność” Trójcy Świętej, gdzie Duch Święty objawia się jako „spójnik”, jako „łącznik” pomiędzy nieskończoną miłością Ojca i Syna. Mówiliśmy już o tym na początku: każde prawdziwe doświadczenie mistyczne, jest zawsze inicjatywą Boga, i winno mieć zawsze charakter chrystocentryczny i trynitarny. Inaczej mówiąc, dzięki Maryi, Pallotti otrzymuje największy, najszlachetniejszy, najświętszy, „najbardziej boski z boskich darów” – jak sam go nazwie: dar współpracy. Współpracy z zamiarami i miłościwymi pragnieniami Boga, mającymi na względzie zbawienie ludzi. Bo „Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni – zauważa za świętym Pawłem Pallotti, i doszli do poznania prawdy”. Faktycznie, współpraca przedstawia się jako koncept najlepiej dopracowany przez Pallottiego, i klucz do zrozumienia specyfiki jego charyzmatu. Ale to już inny temat, którego czas nie pozwoli nam dziś poruszyć.

Chciałbym tylko na zakończenie podkreślić, że od tego momentu (Sylwester roku Pańskiego 1832), Pallotti zaczyna postrzegać siebie jako mistycznie konsekrowanego i wezwanego do promowania w Kościele i w świecie modelu Trójcy Świętej, czyli tej „świętej współpracy”, jaka istnieje w łonie Trójcy Świętej. Bo Bóg chrześcijan nie jest samotnikiem; nie jest egoizmem, ale rodziną, komunią, współpracą. Rzeczywiście, doświadczenie zaślubin duchowych stało się dla Pallottiego bramą, która otworzyła Go na pełnię apostolstwa. Warto bowiem wiedzieć, że wszystkie najważniejsze inicjatywy apostolskie Pallottiego mające na celu zjednoczenie sił Kościoła, włącznie z założeniem ZAK, rodzą się po roku 1832. Do tego czasu, Pallotti był oczywiście rzymskim kapłanem bardzo znanym, podziwianym, oklaskiwanym. Ale jego zaangażowanie na różnych frontach Kościoła było bardzo rozbite. To dopiero zaślubiny duchowe przynoszą mu łaskę spójności apostolskiej, harmonii i wewnętrznego zjednoczenia.

„Jakże zmieniłby się świat, powiedział niedawno Papież Benedykt XVI, gdyby w rodzinach, parafiach i w każdej innej wspólnocie relacje wzorowane były zawsze według wzoru trzech Osób Bożych, z których każda żyje nie tylko z drugą, ale dla drugiej i w drugiej! Świat byłby szczęśliwszy gdyby inspirował się Trójcą Świętą” – zakończył Ojciec Święty.

Za wstawiennictwem świętego Wincentego Pallottiego, prośmy więc i my o łaskę głębokiego zakorzenienia w Chrystusie, i o łaskę głębokiego i spójnego zakorzenienia w świecie, w rzeczywistość, która jest dziś naszą. Bo mistyk, to ten, który tak jak Pallotti, patrząc w niebo nie zdradza ziemi, a żyjąc na ziemi, nie zdradza nieba.

Stanisław STAWICKI

* Tekst powstał w 2010 roku.

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXV, maj 2024