O przywracaniu utraconego czasu

Próbujemy zatrzymać przemijającą chwilę, lecz nieustannie nam umyka i wtapia się w nieskończoność. Jeśli nawet posiadamy silną wolę do poruszania się wśród obrazów przeszłości, czy znajdujemy odpowiedź, choćby na granicy snu i jawy, która pomoże nam nazwać to, co przeżywamy? Na pewno wiele ma do powiedzenia wyobraźnia, ale też wrażliwość i czułość w podchodzeniu do życia, w badaniu jego zjawisk i odczytywaniu znaków. Poetka Renate Schmidgall zauważa rzeczy i sprawy z pozoru drobne, błahe, które osadzone są w jej życiu, w okolicy, bo dla niej ważny jest konkret, coś, czego można doznać zmysłami i przenieść z pejzażu w refleksję (Nad ranem):

Nad ranem jaskółki za oknem.
Siedzą obok siebie, lekko, widok otwarty,
jakby nie było ślepych uliczek,
pragnienia, które dźwigamy
z dnia na dzień.

Liryki Renate Schmidgall zebrane w tomiku Pojechać do Weinsberg / Nach Weinsberg fahren (Wydawnictwo Biblioteka Telgte, Poznań 2018)  mówią o utraconej chwili, która nagle domaga się obecności i zatrzymania na zawsze. Nawroty pamięci wnoszą w teraźniejszość bohaterki jej wierszy coś więcej niż tylko wspomnienie, podkreślają rolę przypominania w wędrowaniu ku tajemnicy upływającego czasu. Pamięć  może zatrzymać się w miejscu ważnego zdarzenia i celebrować utraconą chwilę. Ulotność obrazów wydobywanych ze zbioru pamięci odzwierciedla się w języku tej poezji w krótkich zdaniach i nagłych zwrotach, w urywkach rozmów i w umykających śladach: „mewa zostawia ślad – ulotny / jak twoja dłoń na moim ramieniu”; „Na wieży kościoła rdzewieje czas. / Nie można polegać na zegarach / ani ciałach niebieskich”. (Jeśli nie umrzesz).

Tematem wiodącym jest tu przemijanie, utrata, ulotna chwila, patrzenie dające radość i ukojenie, lecz wkrótce krajobraz rozpada się na kawałki, ktoś bliski odchodzi bez wyjaśnienia, niszcząc wspólny harmonijny krajobraz. Większość utworów cechuje niespodziewana pointa, aforystyczna uwaga, błysk refleksji nad codziennością zakorzenioną w nieskończoności, „żaden ślad nie chce się / rozwiać w pył”. Opisując lepienie klusków na niedzielny obiad, autorka tworzy definicję pamięci – właśnie ten przeskok od konkretu „mąki” do abstrakcji „pamięci” wydaje się najciekawszy w jej wierszach, bo inni już jesteśmy po doświadczeniu utraty. W wierszu Pamięć poetka przypomina, że wszelkie ślady obecności czy efekty doznań, nawet najmniejsze, pozostają w nas na zawsze jako dziedzictwo:

Renate Schmidgall i Maciej Niemiec na rue Saint-Dominique (Paryż, 1993) ©.Max Wittbrot

biała jak mąka na kuchennym stole
kiedy w niedzielę były
kluski do schabowego

miękka jak mąka w dzieciństwie
kiedy każda łyżka pozostawia
wyraźny kształt

później w dłoni leży
ciężkie wyrobione ciasto
żaden ślad nie chce się
rozwiać w pył

Poetka poznaje świat zmysłami: „ustami i dłońmi / poznawaliśmy świat” (W uszach gorycz), pragnie poczuć smak istnienia, dotyka rzeczy i ciał, żeby namacalnie sprawdzić ich obecność przy sobie, upewnić się, że wspólnie trwają. Podróżując w przeszłość, która koi, przywołuje dobre chwile spotkań z ojcem, ich rozmowy. W tytułowym wierszu tomiku projektuje wyprawę, która mogłaby być spełnieniem marzenia o przywracaniu utraconego czasu, a w nim ojca witającego ją na peronie i podnoszącego wnuczkę wysoko na powitanie: „pojechać do Weinsberg, odsunąć / teraźniejszość na bok jak zasłonkę” (Pojechać do Weinsberg). Mierzy się także z chwilami trudnymi, które uporczywie powracają w pamięci, opowiada świat, jaki widzi, jaki jest, nie bacząc na własne koszty poznawania, na cierpienie, jakie przynosi wspominanie zmarłego w tragicznych okolicznościach przyjaciela Macieja Niemca. Jego poezję tłumaczyła, starała się zrozumieć, ta twórcza droga zmierza ku akceptacji, a z niej wyrastają najpiękniejsze liryki. I choć są to strofy pożegnania, niosą nadzieję pamięci, stają się epitafium ożywiającym postać poety (7 lutego 2012):

Śnieg, miałki jak popiół na Père Lachaise,
zostawia nikły wzór na dachach
jak w Twoich wierszach.

Renate Schmidgall urodziła się w 1955 roku w Heilbronn, ukończyła slawistykę i germanistykę na Uniwersytecie w Heidelbergu, pracowała w Niemieckim Instytucie Kultury Polskiej w Darmstadt, gdzie obecnie mieszka, od dwóch dekad zajmuje się tłumaczeniami literackimi z języka polskiego i twórczością poetycką. Otrzymała liczne nagrody za prace przekładowe, a jej wiersze są chętnie publikowane również w polskich czasopismach literackich. Jej pracę tłumaczki cechuje maksymalizm, każde słowo powinno odnaleźć odpowiednie miejsce, a przełożony utwór musi dorównywać oryginałowi. Dlatego jej liryki warto czytać w całości, gdyż słowa szczelnie do siebie przylegają, tworząc całość jednocześnie estetyczną i etyczną, egzystencjalną i filozoficzną. Ważny jest w nich rytm przyrody i rytm mowy, natura i kultura spajają się w jedno, podobnie „malinę” jak i „słowo” należy uważnie wydobywać z zagrożenia unicestwieniem (Pod koniec lipca):

Okładka książki (2018) ©.Wydawnictwo Biblioteka Telgte, Poznań

Zrywam ostatnie maliny i czekam
na śmierć ojca. Pod koniec lipca
opadają owoce – papierówki
leżą w trawie, już na pół brązowe, ale
został zapach. Pod koniec lipca
pleni się wyka, soczyste łodygi,
białe kwiaty – malinę po malinie uwalniam
z groźnych objęć. Nic więcej nie mogę
dla niego zrobić. Pod koniec lipca
wieczorem nadciąga lekki podmuch
po skwarze dnia.

W posłowiu Paweł Huelle podkreśla, że w poezji poprzez indywidualny los odczytujemy sprawy uniwersalne, tak jest też w zbiorze wierszy Pojechać do Weinsberg / Nach Weinsberg fahren: „Poezja jest zawsze sztuką pamięci. Niekoniecznie historycznej czy mitycznej: poezja jest nade wszystko sztuką pamięci osobistej, zapisem uporządkowania świata, który przenikając nasze zmysły tysiącem rozmaitych znaków, zdarzeń, głosów, twarzy, wciąż stawia nam istotne pytania”. Poezja Renate Schmidgall podaje subtelne tropy i ślady, którymi możemy podążać, by poczuć się częścią całego piękna, jakie wnosi jej poetycki świat przeglądający się w minionym. Odnajdujemy się tam wszyscy wraz z własnym doświadczeniem utraty i przemijania, wspólnie pochylamy się nad losem człowieka w niełatwej podróży, jaką jest życie.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia poetka, eseistka, animatorka kultury, autorka tekstów pieśni i piosenek.  Publikowała w pismach literackich „Tygiel Kultury”, „Topos”, „Recogito” i in.  W tłumaczeniu na j. niemiecki i francuski ukazał się wybór jej wierszy Schöner – Piękniejsze – C’est plus beau (2000). Ostatnio wydała tomik Kobieta w kaplicy (2016) i szkice literackie Niedosyt poznawania (2018). W kwartalniku Uniwersytetu Rzeszowskiego „Fraza” publikuje szkice w cyklu Frazy osobiste. Pochodzi z rodziny o kresowym rodowodzie. Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXII, styczeń 2021