Przypominanie

Oficerowie sowieccy i niemieccy podczas spotkania na linii demarkacyjnej (wrzesień 1939). Fot. Archiwum

„Zapomnieć to gorzej niż umrzeć” – pisał polski lotnik i autor wojennych wspomnień. Agresja Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę w roku 1939, bitwa o Monte Cassino w maju 1944 i walcząca latem tego samego roku Warszawa, wreszcie, w roku 1994, milion pomordowanych, zgładzonych w bratobójczej rzezi Rwandyjczyków – to nie tylko suche fakty, symbole czasu pogardy, to żywa, wciąż przemawiająca do nas historia.

Mimo że pamięć ludzka jest często krótka, mimo że zniekształca lub, co niestety również się zdarza, fałszuje świadomie fakty – nie pozostanie nieobciążana i „czysta”. Nie sposób wymazać straszliwych zbrodni, które pochłonęły miliony ofiar. Od minionych wydarzeń dzieli nas mniej lub więcej lat. Koszmar wojny i – zdawać by się mogło – niewyobrażalny ogrom zbrodni, misterium iniquitatis, tajemnice ludzkiej nieprawości – długo będą nas gnębić, obciążać zbiorową pamięć.

Chociaż wiele pisano na temat przyczyn i skutków wojennych nieszczęść, a także tragedii narodu rwandyjskiego – trudno uwierzyć, iż wszystko to stało się za ludzką przyczyną. Pamiętanie jest nie tyle dowodem dobrej woli czy troski o historię, co wspólnym obowiązkiem, powinnością – nie tylko tych, którzy brali czynny udział w tragicznych wydarzeniach albo byli ich świadkami, lecz także kolejnych pokoleń.

Wszyscy jesteśmy dziedzicami i – czy tego chcemy, czy też nie – płacimy i płacić będziemy długo za to, co się stało. O ile nie możemy mówić o zbiorowej odpowiedzialności za cudze winy, o tyle skutki, jakie za sobą pociągają ludzkie szaleństwa, rozciągają się na długie lata i dotyczą, obciążają również nas, także obciążać będą tych, którzy po nas przyjdą.

Przypominanie niektórych tragicznych wydarzeń z mniej i bardziej odległej przeszłości jest potrzebne nie po to, żeby po raz kolejny oskarżać czy osądzać osądzonych, lecz po to, żeby – jak ufamy – minione się nie powtórzyło, żeby było przestrogą i zarazem nauczycielką – wezwaniem do życia w pokoju, czynienia wszystkiego, co tylko możliwe, żeby pokój kierował naszymi umysłami, naszymi zamierzeniami i działaniami.

Marek WITTBROT

Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.

Recogito / Archiwum pamięci, lipiec-wrzesień 2004