Sir Paweł Edmund Strzelecki, rozmowa i inne wiersze

 Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) © Wikipedia

Sir Paweł Edmund Strzelecki, rozmowa

Sir Paweł Edmund Strzelecki, wiele lat w podróży,
przemierzał niestrudzony kontynenty,
jego dzieło niezwykłe, bogate, odkrywcze
– po co? zapytam go dzisiaj.

– Uciekłem przed niespełnionym uczuciem do kobiety,
chciałem dotknąć świata z opowieści,
 poczuć jego różnorodny zapach,
pokazać ojcu, że jestem wart jego.

Podróże? Marzyłem o nich od dzieciństwa, śniłem,
dużo myślałem o braterstwie, równości, niosłem światu szacunek
dla różnorodności ludzkich ras i bogactwa, które ono niesie.

Miałem siłę i zapał, i pieniądze za pracę uczciwą i gorliwość,
płynąłem więc przed siebie w bezkresny ocean, wypatrując lądów.

Wytyczałem szlaki, tam gdzie ziemia żyje i oddycha,
wypluwa ogień i odkrywa skarby niezmierzone.

Góra Kościuszki w ukochanej Australii, nazwałem ją,
jakże podobna do krakowskiego Kopca,
żywiłem wielki szacunek do generała.

Dzieci? Tysiące ratowałem w Irlandii przed głodem,
to przecież ludzkie, normalne – bezbronne istoty.

Zrobiłem tysiące szkiców, ogrom doświadczeń i spostrzeżeń
zawartych w analizach, na kartkach książek
– mapy to moje najlepsze obrazy.

Byłem pracowity? Tak, zachłanny na pracę, czytałem,
dokonywałem ciągłych analiz.
Zmęczenie? Nie przyszło nigdy, raczej fascynacja.

Odkryłem złoto w Górach Czerwonych, ucichłem,
dlatego nikt ich nie zadeptał, żywcem nie rozdrapał.

Bogactwo? Niczego mi nie było trzeba oprócz przyjaźni
z podobnymi sobie i zostawienie dzieła dla dobra ludzkości.

Odznaczenia? Zebrałem ich wiele. Strzelecki – utrwalony w nazwach
gór, pustyń, rzek, szkół niesie jedyne przesłanie – szacunek dla świata.

Dzieło o Australii dało mi odwagę, że warto wspinać się pod górę,
żeglować pod wiatr, za mgłą przy brzegu czekał na mnie tajemnicze lądy.

Indianie, Aborygeni, dobre ludzkie dusze w otoczeniu przyrody,
przywracały mi wiarę w to, że trzeba ratować każde zwierzę i drzewo.

Pytasz – bohater? Nie, raczej  miłośnik sprawiedliwości i równości społecznej,
który świat przemierzył, przeliczył, przepatrzył.

Wracam do siebie – radzę – pójdźcie odkrywcy śladem, wytyczajcie szlaki
nowego myślenia o naszej roli w czasie ziemskiego żywota.

– Do zobaczenia, Sir, gdzie pana szukać następnym razem?
– Może w Krakowie przy Kopcu Kościuszki, zaglądam latem do Głuchowa,
bywa, że patrzę nienasycony ich urodą na australijskie Góry Wodonośne.

 

Wielki Polak, Edmund Strzelecki

Wielki Polak, zapalczywy podróżnik
krąży między nami – Wielkopolanami, Australijczykami,
wraca w pamięci na inne kontynenty.

Patrzy z pomników, znaczków, nazw geograficznych,
pisze dla potomnych odkryty na nowo życiorys,
bezcenne książki i notatki – oddaje ludzkości.

Wygnany z ojczyzny niespełnioną miłością,
a może stanem umysłu, chęcią nie do przezwyciężenia
podróży w nieznane?

Ratował dzieci przed głodem, nosił w sobie prawdę
o potędze ludzkiego umysłu, człowieczeństwie I niezwykłej
planecie, dla której warto poświęcić się, utrudzić.

Wnikliwie tworzył mapy świata, odkrywał bogactwa,
bronił słabszych, oddawał hołd przyrodzie.

Co pozostało po nim? Cichy sarkofag i Góra Kościuszki,
spisane jego ręką cuda natury,
przemierzył ziemię, pokazał nam o niej niezwykłe świadectwo.

 

Gdyby trumna Edmunda Strzeleckiego w Krypcie Wielkopolskiej

Gdyby trumna Edmunda Strzeleckiego w Krypcie Wielkopolskiej
otworzyła wieko, byłaby pusta i cicha,
jej właściciel w ciągłej podróży dogląda zakątków świata.

Kto ma w sobie iskrę bożą – nie śpi, wędruje, poszukuje
nieodkrytych krain,
do niego należał wiek dziewiętnasty,
wytyczał drogi nieznane – zapalczywy odkrywca.

Czy wygnała go z ziem rodzinnych nieszczęśliwa miłość,
czy wiatr przygody pochylił się nad nim?

Przemierzał ziemię, opisywał jej dary, niósł pomoc.

Australia dała mu piękno i szacunek, ze Wzgórza Kościuszki patrzył
na tę niezwykła krainę, nazywał i zaznaczał jej ziemię na mapach.

Zostawił po sobie zdobyte na nowo kontynenty,
dla niedowiarków – książki o bogactwie ziemi,
w Irlandii bronił przed klęską głodu dzieci.

W ostatnią drogę zabrał zamiast latarni – Złoty Medal Odkrywców
i książkę o Australii, którą teraz w niebios błękicie swoje marzenia karmi.

Renata T. KOREK

Renata T. Korek (1962) ur. w Trzebiatowie. Poetka, pedagożka, działaczka społeczna, malarka, fotografka, menedżerka kultury, badaczka historii i tradycji regionalnej, autorka artykułów i opracowań naukowych, książek dla dzieci i tomów poetyckich. W 2012 roku ukazała się jej debiutancka książka poetycka Jechałam aleją światła. Kolejną, Kobieta, która chce być mną wydała w 2016 roku. Na rynku wydawniczym pojawiły się dla dzieci Wierszowanki do poduszki (2019) i Bajka o Zielonym Kocie (2021). Podsumowanie swoich badań pomorzoznawczych zawarła w publikacji Prace pomorskie, cz. I etnograficzna (2021). Bohaterka i uczestniczka wielu reportaży oraz audycji radiowych i telewizyjnych.  Prowadzi Trzebiatowski Ośrodek Kultury. Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i międzynarodowej organizacji IBBY, odznaczona Zasłużony Kulturze Gloria Artis (profil: Encyklopedia Pomorza Zachodniego Pomeranica). Mieszka w Trzebiatowie.

Recogito, rok XXIV, październik 2023