Strofy pro memoria. Jestem w Jego rękach

Teresa Tomsia i Jerzy Ł. Kaczmarek w Domu Literatury (Poznań, 19 XI 2019) © Eugeniusz Toman

Postać i dorobek poety Jerzego Łukasza Kaczmarka (13 XII 1964 – 7 IV 2021) są dobrze znane czytelnikom „Recogito”, kilkakrotnie prezentowane były jego wiersze i twórcza droga nacechowana duchowością. Z żalem żegnaliśmy naszego Przyjaciela w Poznaniu, gdy 7 kwietnia ubiegłego roku odszedł w wieczność, a jednocześnie z nadzieją braliśmy do ręki jego poetycką książkę Niewidzialny stygmat (2019) – w strofach szukaliśmy obecności, znaku, że pozostał z nami i nadal będzie przemawiał jak dawniej głosem ściszonym, ale pewnym – o wartościach, w jakie wierzył, dla których poświęcał siły intelektualne, czas, angażował wyobraźnię, gdy medytował i modlił się wersami:

Jerzy Ł. Kaczmarek w Domu Literatury (Poznań, 2019) ©.Eugeniusz Toman

„Przyłóż do mej rany/ ranę swoją./ Niech się zespolą.// Jeden ból/ to mniej niż dwa”; „Kiedy wszystko już zniknie,/ skończy się, przeminie – wtedy// schowaj mnie – o Panie –/ jak suchy liść między/ karty Twojej Księgi” (Modlitwa na koniec lata).

„On Jest/ Który kocha// Ja jestem/ w Jego rękach” (Wyznanie wiary II).

Nieczęsto się zdarza, że autor otrzymuje list od czytelnika dzielącego się wrażeniami po lekturze wierszy czy prozy, najczęściej ukazują się oficjalne recenzje w pismach literackich. Jednak, gdy pojawi się głos z osobistymi uwagami, chwila ta staje się uroczysta niczym duchowa rozmowa z przyjacielem, który pragnie więcej poznać i otworzyć się na wspólną przestrzeń pojmowania spraw niewiadomych, tajemnych. Otrzymuję korespondencję różnego rodzaju, przeważnie redakcyjną, lecz ostatnio przeżyłam chwilę niezwyczajną – napisała do mnie list Mirosława Kaczmarek z Uniwersytetu Ekonomicznego, wdowa po poecie Jerzym Ł. Kaczmarku (socjolog, UAM), gdy przeczytała wiadomość o śmierci poznańskiej autorki Jolanty Szwarc, z którą Jerzy występował na wieczorach poetyckich w Klubie Literackim „Dąbrówka” i w innych miejscach kultury w Poznaniu. Pożegnałam tę poetkę w wierszu Szarfy na łamach „Recogito”, a ponieważ refleksja czytelnicza M. Kaczmarek dotyczy także spraw ogólnych, zgodziła się, aby zacytować część wypowiedzi z listu, za co serdecznie dziękuję – przeżywamy bowiem pierwszą rocznicę śmierci Poety:

Jerzy Ł. Kaczmarek w Domu Literatury (Poznań, 2019) ©.Eugeniusz Toman

>> „Często jest tak, że duchowa obecność kogoś bliskiego, kogo z nami już nie ma, pomaga nam w patrzeniu, w zauważaniu spraw najdrobniejszych, na jakie może nie zwrócilibyśmy uwagi – tak przynajmniej odczytuję wersy: „Gdy zostajemy sami wobec/ nieistnienia, śpiewa nam pieśń pierwszą i ostatnią, rozmowę/  ziemi i nieba – Poezja” (Szarfa. Pamięci Jolanty Szwarc). To naprawdę mocne słowa, które od razu skojarzyły mi się z Jurkiem, z jego poezją – Jego już nie ma, ale poezja, jaką tworzył, jest stale łącznikiem pomiędzy mną,  jeszcze tu na ziemi, a Nim, już w niebie. Tak bywa, gdy za każdym razem sięgam do ostatniego tomiku, jaki został pośmiertnie wydany Aż do pierwszego słowa (2022). Najczęściej czytam wieczorami, mając w pamięci głos męża, wsłuchuję się w to, czym chce się ze mną podzielić.

Okładka tomiku Jerzego Ł. Kaczmarka „Aż do pierwszego słowa”. Projekt graficzny – Tomasz Matusewicz ©.Tomasz Matusewicz

Osobisty, osobny kontakt z poezją Jerzego daje najwięcej, jest mi obecnie najbardziej potrzebny, mocniej niż wspomnieniowe grupowe spotkania. Dopiero teraz, gdy mam w ręce ostatnią książkę, w pełni zaczynam rozumieć i doceniać, jak ważna stała się dla mnie możliwość prowadzenia rozmowy z Jerzym poprzez czytanie poezji, jaką pisał, a także wierszy Jemu poświęconych. Czytając, dochodzę do przekonania, że Jurek czuł zbliżającą się śmierć, ale nie lękał się jej, zachowując całkowity spokój. Ten tomik to Jego testament i przesłanie, by nie bać się końca ziemskiego życia, lecz zaakceptować to jako naturalną kolej rzeczy. Nie jest mi łatwo pogodzić się z odejściem męża, ale spokój, wręcz ciepło, z jakim pisze na temat śmierci i wieczności, przynosi ukojenie. Optymistycznie kończą się teksty traktujące o śmierci – porównuje ją do klucza pasującego do „rajskich drzwi” (Do wirusa),  pisze  „Otwierały się moje oczy powoli./ Jak po nocy kwiat. Jak skóra/ na deszczu. Jak letni poranek” (Umarłem) , a w  liryku Zmartwychwstanie mówi o ciszy, która przenika ciało „powracające do życia”. Strofy pro memoria dla poety, to najwspanialszy prezent na pożegnanie, jaki może ofiarować autor drugiemu poecie. Gdy wiersz jest dedykowany konkretnej osobie, przybliża ją czytelnikom, a też celnie wyjaśnia istotę poezji, jej mistyczny wymiar”. <<

Jerzy Kaczmarek z żoną Mirosławą (Częstochowa 2019) ©.Maria Kaczmarek

Nie ma ważniejszej nagrody dla poety niż ta, gdy jego liryki poruszają czułe struny i otwierają w nas zatrzaśnięte od dawna „przejścia tajemne”. Czytamy pozostawione nam wiersze w tomiku Aż do pierwszego słowa, wydane w serii Biblioteki „Toposu”, T. 207 (Sopot 2022) i okazuje się, że zapisane myśli o nieskończoności rozjaśniają mroczne ścieżki, że przemawiają do tego, kto słucha uważnie i pragnie zrozumieć, kto próbuje porozmawiać w poznanym właśnie języku metafory, odczytać siebie i opowiedzieć świat, w jakim żyje, dokąd wraz z nim zmierza (Jerzy Ł. Kaczmarek, Zobaczysz to):

Być może
w najbardziej nieoczekiwanym momencie
zobaczysz to światło, dotkniesz skrawka
Jego szaty. Może w kinie, albo na gładkiej
tafli basenu znajdziesz odpowiedź choćby
na jedno, najprostsze pytanie. I będziesz
wiedział, że krótkie chwile mogą być
ważniejsze niż lata całe, niż wieki,
kiedy są błyskiem, choć za chwilę zgasną.
Jak twoje życie.

Brakuje dziś niezmiernie w Poznaniu obecności Jerzego Ł. Kaczmarka – wrażliwego poety, rozważnego rozmówcy, wiernego przyjaciela, uważnego czytelnika i recenzenta, wykładowcy oddanego pracy badawczej, człowieka poszukującego prawdy wśród innych głosów z szacunkiem dla zdania odrębnego, ofiarowującego całego siebie, czas i umiejętności, aby pomóc drugiemu. Przyjazna aura naszego ostatniego wspólnego wieczoru w Domu Literatury w listopadzie 2019 roku jest dla mnie drogim wspomnieniem, a także zadaniem, żeby pamięć ożywiać, przywołując cytaty i obrazy, mgnienia chwil, wydawałoby się – nieuchwytne, a jednak tworzące trwały portret osobowości twórcy i myśliciela, autora poruszających liryków o samotnej drodze człowieka ku wieczności: „Jedno słowo modlitwy/ pozostaje na ustach./ Stąd do nieskończoności/ jest tylko krok. Uczynią go/ napełnieni Duchem”.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia – poetka, eseistka, autorka prozy dokumentalizowanej i szkiców literackich Niedosyt poznawania (2018). Ostatnio ukazał się wybór jej wierszy W cieniu przelotnego trwania (WBPiCAK, 2021). Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXII, kwiecień 2022