Zamknięte koło Boscha

Hieronim Bosch (około 1450-1516), Siedem grzechów głównych (początek XVI wieku) ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Środą Popielcową rozpoczął się okres przygotowania do najważniejszego chrześcijańskiego święta – Zmartwychwstania Pańskiego. Wielki Post to czas nawrócenia i pogłębiania swojej wiary, zamykający się w czterdziestu dniach i odsyłający nas do zdarzeń, jakie miały miejsce w Starym i Nowym Testamencie. Czterdzieści dni trwał potop. Czterdzieści dni i nocy na górze Synaj przebywał Mojżesz. Czterdzieści lat naród wybrany przez Jahwe wędrował przez pustynię. Prorok Eliasz, aby dojść na górę Horeb, również potrzebował czterdziestu dni i nocy. Jonasz głosił, iż za czterdzieści dni zostanie zburzona Niniwa. Jezus Chrystus przez czterdzieści dni i nocy pościł na pustyni, gdzie był kuszony i wystawiony na próbę, aby – w zamian za wszystkie bogactwa świata – zrezygnował z wyznaczonego sobie celu. Zamysł szatana jednak się nie powiódł.

Hieronim Bosch, Ira (fragment obrazu Siedem grzechów głównych) ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Historia religii przypomina liczbę 40. Symbolizuje ona między innymi konkretne wyrzeczenia, jakie mają prowadzić do oczyszczenia. Czas ten, nazywany dniami pokutnymi, ma być przeznaczony na głębsze, osobiste przybliżenie się do Bożej tajemnicy. Dla Chrystusa był to okres szczególny, gdyż przez mękę i śmierć na krzyżu miało się dokonać dzieło odkupienia. Poprzez Paschalne Misterium zawiązywało się Nowe Przymierze, pakt Boga z człowiekiem. Bóg chciał towarzyszyć procesowi nawrócenia, a człowiek przez post, jałmużnę i modlitwę miał pogłębiać swoją więź z Bogiem. Prorok Izajasz przypominał słowa Boga (Iz 58, 3-7), dla którego zewnętrzne oznaki umartwiania nie są istotą pokuty i nawrócenia. Bogu nigdy nie wystarczało przywdziewanie pokutnego wora albo tarzanie się w popiele. Bogu Izraela milsze było rozrywanie więzów niewoli, czy wszelkiego jarzma, a także dzielenie się dobrami materialnymi, troska o ubogich, wrażliwość na cierpienie, a w konsekwencji zaprowadzanie pokoju i sprawiedliwości.

Superbia według Hieronima Boscha ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Bez zaniechania złych przyzwyczajeń i błędnych praktyk, bez dążenia do istotnych, wewnętrznych przemian, trudno mówić o życiu w świetle Ewangelii. Okazywanie miłosierdzia względem bliźniego i czynienie dobra to ważny wymiar Bożego przesłania. Przewinienia, słabości i złe uczynki, zrywając kontakt z Bogiem, oddalają człowieka od Stwórcy. Czas, rozpoczynający się od posypania głowy popiołem, ma nam ciągle przypominać o poszukiwaniu sensu życia, a tym samym o poznawaniu dróg pojednania, ciągłego uwalniania się od własnych grzechów i otwierania się na Bożą miłość. Post to nade wszystko okres, w którym człowiek karmi swoją duszę.

Luxuria według Hieronima Boscha ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Żarliwym ilustratorem ludzkich słabości był niderlandzki malarz Jeroen Anthoniszoon van Aken. Urodził się prawdopodobnie około 1450 roku w północnej Brabancji, w ‘s-Hertogenbosch. Wśród autorów opracowujących biografię Niderlandczyka nie ma jednomyślności co do wielu dat i faktów z jego życia. Van Aken to rodowe nazwisko jego dziadka i ojca, a także malarzy pochodzących z Aken (po polsku Akwizgran). Nazwisko Bosch pojawiło się prawdopodobnie w związku z osiedleniem się w ‘s-Hertogenbosch. Hieronim Bosch to postać na wskroś enigmatyczna nie tylko z powodu swojej biografii, lecz i przez trudny do określenia czy zakwalifikowania sposób uprawiania swojego rzemiosła. Żył w epoce późnego gotyku, ale był wynalazcą – jak pisał w 1567 roku włoski humanista Lodovico Guicciardini – „rzeczy fantastycznych i przedziwnych”. Czy można więc jego dzieła określić mianem sztuki surrealistycznej?

Accidia według Hieronima Boscha ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Jego malarska koncepcja odbiegała od kanonu konfraterni niderlandzkiej, żyjącej i tworzącej na przełomie XV i XVI stulecia w ‘s-Hertogenbosch. Pierwiastki surrealizmu są tam namacalne i bezsprzecznie widoczne, ale nie we wszystkich dziełach Boscha. Natomiast symbolika została nadzwyczaj rozbudowana. Historykom sztuki, poszukującym źródła Boschowej inspiracji, niejednokrotnie przychodzi borykać się z jej zagadkowością i tajemniczością. Dlaczego przedstawiał tak wiele demonów o przerażających i szkaradnych sylwetkach? Dlaczego tak wiele pokus tego świata w jego obrazach usidla i ogłupia człowieka? Czy można tu mówić o szatańskim pierwiastku, który opanował duszę ludzką, mamiąc ją iluzją tego świata? Temat „służenia Bogu i mamonie” powtarza się często w jego malarstwie. Dlatego też jeden z jego obrazów (chociaż pojawiły się głosy przypisujące autorstwo tego dzieła malarzowi z pracowni artysty), znajdujący się obecnie w zbiorach madryckiego Muzeum Prado, noszący tytuł Siedem grzechów głównych, jest traktowany jak przestroga przed popadaniem w otępienie i głupotę. Odnosi się on zarazem do liturgicznego kalendarza, mówiącego o karze i nagrodzie. Obraz prawdopodobnie powstał między 1475 a 1480 rokiem, ale i to nie jest pewne.

Gula według Hieronima Boscha ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Katechizm kościoła katolickiego akcentując siedem grzechów głównych ma na myśli: ira – to gniew, superbia – pycha, luxuria – rozwiązłość, accidia – lenistwo, gula – obżarstwo, avaricia – skąpstwo i invidia – zazdrość. Bosch, chcąc je zobrazować i zachowując powyższą kolejność, posłużył się oryginalną malarską wizją. Pokrewna była ona – jak twierdzi Giovanni Santambrogio – kopernikowskiej teorii heliocentrycznej, jaka miała się pojawić w XVI wieku.  W centrum obrazu znalazła się duża planeta z trzema pierścieniami. Symbolizuje ona słońce. Wokół niego, na obrzeżach, widzimy mniejsze planety. One także spełniają konkretną rolę, stając się za sprawą artysty „rzeczami ostatecznymi”. Każdemu ze słonecznych pierścieni dużego słońca malarz nadał istotne znaczenie, przekazując teologiczne i moralne przesłanki, odwołujące się do relacji Boga do człowieka i odwrotnie. W malarskiej opowieści w samym centrum symbolicznego słońca pojawiło się oko, w którego tęczówce odbija się wyłaniającego się z grobu postać Zmartwychwstałego Chrystusa. To Pan władca życia i śmierci nad wszystkim czuwa i wszystko widzi. O tym mówi kolejny pierścień, gdzie ku przestrodze artysta umieścił słowa: „Baczcie, baczcie, Pan patrzy”. Jego światłość, podobnie jak Chrystusowa łaska, nie ma granic. Boskie przymioty przybierają postać złocistych promieni, wypełniających równomiernie kolejny pierścień malarskiej wizji. Linia okręgu odcina je od rodzajowych scenek, przedstawiających ludzkie grzechy główne. To ostatni i najszerszy pierścień, który mieści w sobie same ludzkie przywary. Namalowane w nim zostały scenki rodzajowe, ilustrujące niestroniące od grzechu ludzkie życie. Jest tam żarłok wraz z kompanami. Jest człowiek, który z lenistwa zapomniał o modlitwie. Jest seksualna rozwiązłość, zaczynająca się niewinnym flirtem. Jest kobieta pyszniąca się swoją urodą. Jest awanturnik przed karczmą, wyładowujący swój gniew na żonie. Jest sędzia, który przyjmuje łapówki. Jest i mieszczanin zazdrośnik, pragnący zostać poważanym arystokratą. Każdy z tych obrazków opatrzony został różnorodnymi elementami, obrazującymi grzeszne życie. Sięganie po różnorodność i wielorakość przedmiotów było nowością w późnogotyckim malarstwie. Bosch był mistrzem w posługiwaniu się enigmą.

Avaricia według Hieronima Boscha ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Nastrój podkreślają „rzeczy ostateczne”, od których człowiek się nie uchroni. One przypominają każdemu, iż czeka go śmierć i sąd Boży, a w dalszej kolejności albo piekło, albo niebo. Namalowane w małych tondach, będących satelitami dużego słońca, uzupełniają siedem rodzajowych scenek, odnoszących się do siedmiu grzechów głównych.  Obraz opatrzył malarz dwoma banderolami, z widniejącymi na nich cytatami z Biblii. Górna sentencja przestrzega: „Gdyż jest to plemię niemądre i nie mające rozwagi. Jako roztropni zdołaliby pojąć, zważaliby na swój koniec” (Pwt 32, 28-29).  W dolnej partii obrazu czytamy: „Odwrócę od nich oblicze, zobaczę ich koniec” (Pwt 32, 20). Życie ludzkie kołem się toczy, coraz większe zatacza kręgi, a grzeszna ludzka natura wystawiana jest ciągle na różnorakie pokusy. Trudno człowiekowi oprzeć się tym pokusom i wydostać z zamkniętego koła. „Grzech jest rzeczą konkretną, niszczy egzystencję poszczególnych osób i atakuje niczym zaraza całe otoczenie” – wyjaśniał Giovanni Santambrogio w książce Barwy pieniądza. Jednocześnie zwracał uwagę, iż „Bosch rezygnuje ze starych alegorii i sygnalizuje, że wady podążają drogami miast i zamieszkują w domach, przybierają rysy twarzy mężczyzn, kobiet i dzieci”. Na końcu nikt nie uchroni się od szczegółowego rozrachunku. I będzie musiał zdać sprawę z tego, co wydarzyło się w jego życiu, co było mało ważne, ważne i najważniejsze. Nagroda lub kara będzie nieuchronna. Oko Chrystusa jest nieomylne. Jednak należy pamiętać, iż Jego promieniująca łaska jest i wspomagająca, i uświęcająca. Można w przypadku nawrócenia jej zawierzyć.

Invidia według Hieronima Boscha ©.Museo Nacional del Prado, Madryt

Trzeba przyznać, iż Bosch, umieszczając swoje dzieło na desce służącej jako blat stołu, zmuszał odbiorcę zamówionego u niego obrazu do codziennego uświadamiania sobie grzesznej natury ludzkiej. Na czyją prośbę obraz został wykonany? Źródła tego nie podają. Wiemy natomiast, iż król hiszpański Filip II gromadził obrazy Hieronima Boscha i był adoratorem jego sztuki. W królewskiej sypialni, znajdującej się w madryckim Eskurialu, umieścił Siedem grzechów głównych. Być może znalazły się one tam ku przestrodze, bądź też w celu kontemplacji malarskiej wizji, ukazującej podłość natury ludzkiej.

Znane nam dzieła Hieronima Boscha otwierają się na „świat myśli, wiary, fantazji i podświadomości”. Warto przypomnieć to, co o mistrzu z ‘s-Hertogenbosch i recepcji jego malarskich „przemyśleń” pisał związany z Università  Cattolica  del  Sacro  Cuore  di  Milano profesor Santambrogio: „Chęć zbliżenia się do Boscha podobna jest do zanurzenia się w Boskiej Komedii Dantego: obydwaj zaludniają swoje dzieła ogromną liczbą osób, rzeczywistość prowadzi tam dialog z tajemnicą, namiętności przeciwstawiają się ideałom, życie ziemskie robi rachunki z życiem w zaświatach, konflikty religijne wywołują napięcia z władzą doczesną. Czy człowiek może się zbawić? Ale jak, jeśli przedkłada grzech nad cnotę…?”.

Anna SOBOLEWSKA

Paryż, 21 lutego 2021 roku

Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.

Recogito, rok XXII, luty 2021