Wiersze

Teresa Tomsia (Świdwin,1976) © Jerzy Patan

Pod sklepieniem

Pod sklepieniem z powietrza
błogosławię nikłą obecność
w Tym, który jest – z darów
serca, z okruchów świątecznych
spotkań, z przypowieści o talentach.
Któryś jest spoza wszystkiego,
co jestem w stanie ogarnąć
spojrzeniem, myślą i uczynkiem.

Dawniej babcia całowała w rękę
wikarego po kolędzie – nie z uniżenia,
lecz z radości, że wróciła do ojczyzny
duchowej, gdy jej kresowy dom
zagrabiono, a granice zamknięto.
Dziś w imieniu babci piszę krytycznie
o wierszach księdza-poety, a  rodzinne
domostwo ocalam w nazywaniu
ludzi i rzeczy po imieniu.
Rzucam słowa w studnię metafory
z tęsknoty za niebiańskim domem
trzech pokoleń, który zatracił się
w czasie przemian.

Mama zdawała egzamin dojrzałości
pod dachem kazachstańskiej nocy,
gdy przez śnieżny las brnęła
do nauczycielki z wywózki
po polską książkę Sienkiewicza.
Dziś czytam historię w różnych
językach i wiersze Dakowicza
przy ciepłym kaloryferze
dzięki temu, że nie poprzestała
na tym, co jej zabrano.

Pod kopułą telewizyjnego studia
polityk zapewnia, że przed kapłanem
klękał nie będzie. Następnego dnia
składa urzędowy bukiet na grobie
błogosławionego Jerzego-patrioty
u bramy z wieńców, w pochmurnym
milczeniu nieboskłonu.

Na rusztowaniach zatknięte lampiony
oświetlają nielicznych obecnych,
którzy jeszcze modlą się żarliwie
w naszym parafialnym kościele –
od dekady wciąż w budowie.

Ktoś powie: nierówno pod sufitem
ma ta wspólnota umieszczoną
jasność pytań  – domagających się
natychmiastowych odpowiedzi.

A ja przeczuwam,
że jestem u siebie
w Tym, który ożywa
pod sklepieniem –

gdy ogarniam brak.

              Poznań, Wielkanoc 2015 r.

 

Mgnienie

                            Ewie i Krzysztofowi Kuczkowskim

To, co najszybciej blaknie,
najtrwalsze się wydaje.
Fotografia.
Pamięć przyzywa gesty i kolory:
biały balkon, mydlane bańki
zawieszone przez Ewę
w prześwietlonym powietrzu
drgają w powidoku.
Trwa jej tchnienie,
lśni zielona sukienka,
dźwięczy śmiech matki
jakby z taśmy odtworzony.

Fotografia patrzy:
błękit i przepaść tej chwili
w lustrzanych odbłyskach okularów,
w wyciągniętej w przestwór dłoni.

Wieczność unieruchomiona.
Żal niepowrotu.

Jeszcze jedno spojrzenie
Tego, kiedy obejmuje
Ewę, jasność letniego południa,
autora zdjęcia i zapatrzenie ja,
by zatrzymać na mgnienie –
nim zniknie u źródła czasu –
to, co nie podlega ocaleniu.

                      Sopot-Poznań, 28 lutego 2015 r.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury. Urodziła się w Wołowie na Dolnym Śląsku w 1951 roku w ziemiańskiej rodzinie Kresowian, którzy powrócili z zsyłki na Sybir. Młodość spędziła w Świdwinie na Pomorzu, gdzie po studiach polonistycznych na UAM prowadziła działania teatralne. Od 1981 roku mieszka w Poznaniu. Publikowała w „Tyglu Kultury”, „W drodze”, paryskiej „Kulturze”, „Toposie”, „Gazecie Malarzy i Poetów”, „Wyspie”, „Latarni Morskiej”, polonijnym internetowym „Recogito”, antologii „Poznań Poetów” (1989-2010). W wersji niemiecko-polsko-francuskiej wydano w Niemczech jej tomik  „Schöner – Piękniejsze – C’est plus beau” (2000). Ostatnio ukazały się szkice literackie „Rzeczywiste i wyobrażone”  (2013) o poezji Zbigniewa Dominiaka, Mariusza Grzebalskiego, Andrzeja Ogrodowczyka, Wincentego Różańskiego, Adriany Szymańskiej i innych oraz tomiki wierszy: „Co było, co jest” (2013 – nominowany do Nagrody im. Ks. Jana Twardowskiego); „Gdyby to było proste” (2015). Omówienie wybranych wątków twórczości autorki znajduje się w zbiorowym opracowaniu „Wielkopolski alfabet pisarek” (2012).  www.teresatomsia.pl

Recogito, nr 78 (styczeń-czerwiec 2015)