Czas rzeki (I) lub Stan rzeczy (raz jeszcze)

Bez tytułu (Kehl, 2013) © Líria Dora Orłowska

Gładka, o miękkim spojrzeniu woda niespiesznie porusza swoimi ramionami. Czyste głębiny jej ciała widoczne są tylko do pewnego stopnia. Stopnia wtajemniczenia?

Korzenie myśli układają się w warkocze opowieści, czasem wiją się, kiedy historia jest pogmatwana i długa. Dlatego też, na powierzchni często pojawiają się wiry – odzwierciedlając nagły zawrót (jej) głowy, pęd powietrza pod stopami, czy przyspieszone bicie serca. Nierówna gładź, która zachęca, by dotknąć jej ustami. Uspokoić spojrzeniem, wygładzić ją dłonią, po czym wbić zęby w nierówny atłas nabrzmiałego ciała, we wzburzoną uczuciem wolności i radości pierś. 

Blade słonce prześwieca zza szarości chmur, widząc rzekę, zmierza ku niej, przegląda się i ostatecznie w niej zanurza. Odsłania nagość swojej tarczy. Rzeka w cudowny sposób powołuje do życia błękit i maluje nim tło dla słońca. Poły sukni rzeki zapraszają pejzaż do środka, do poznania tajemnicy. Do znalezienia nowego punktu zaczepienia.

Líria Dora ORŁOWSKA

Líria Dora Orłowska – pisze, maluje, fotografuje, tłumaczy teksty. Współpracuje z paryskim czasopismem literackim „La Barque”. Obecnie mieszka w Strasburgu.

Recogito, nr 76 (kwiecień-sierpień 2014)