Przeguby świata*

Paweł Huelle podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy w Parku Oliwskim (Gdańsk, 2016). Fot. Marek Wittbrot © Recogito

Tadeusz Rittner w krakowskim „Czasie” (1903) napisał o Rilkem: „Świat w jego poezji ma jakieś własne oświetlenie. Głosy jego ludzi i jego natury są tak ciche, jakby przychodziły z daleka, gdzieś z końca świata. Pisze głównie o miłości i śmierci. Pisze o młodych dziewczętach, które śnią z otwartymi oczami o śmierci. W tonie przypomina on cały szereg innych młodych pisarzy austriackich, tylko że ma już swój własny styl, swój język, podczas gdy większa część tamtych mówi językiem zapożyczonym od innych”1.

Czytając poezje Rilkego przez wiele lat, nigdy nie potrafiłem napisać kilku zwięzłych zdań, w których miałbym odwagę, czy umiejętność określenia na czym polega jej wyjątkowość. Jedyna w swoim rodzaju dykcja. Siła przyciągania. Ta liryka przypomina ogród o rozwidlających się ścieżkach: niegdyś położony poza murami miasta, teraz wchłonięty przez ludzkie mrowisko, nadal jednak pozostający sobą jest to ogród nieznany, lecz upragniony. Taki, o którym pisze Rilke w XXI sonecie cyklu Do Orfeusza zaczynając od wezwania – Śpiewaj ogrody, których nie znasz.2 Żaden opis, przewodnik, żadna mapa, żadne świadectwo kogoś, kto już tam był, nie mogą dać wyobrażenia o jego wnętrzu. To przestrzeń innego czasu, w który wstępując, odczuwamy uwolnienie od zgiełku ulic i gorączkowej gonitwy myśli. Nie na zasadzie ucieczki od świata. Przeciwnie – przemyślenia, przeżycia jego spraw w odmienny sposób. Głęboki, kontemplacyjny. Bezinteresowny. Nie wolny od gorzkiego zdumienia naszym losem, ale też zachwytu każdą drobiną istnienia.

W dzisiejszych, szybkich czasach, sama zachęta do poezji w ogóle, a do takiej właśnie szczególnie, wydaje się anachronizmem. Pomimo kół ratunkowych w postaci literackich festiwali, czy celebrowanych nagród, liryka* jeśli nie jest wyśpiewaną  balladą, to tyle co oderwana od rzeczywistości gra. Lepszy czy gorszy zapis uczuć. Niepraktyczne bujanie w obłokach.

W Maltem Rilke daje wyraz zupełnie inne mu przekonaniu. – Poezje nie są bowiem, jak ludzie sądzą, uczuciami (uczucia miewa się dość wcześnie) — są doświadczeniami. Gwoli jednej strofy trzeba wiele miast zobaczyć, ludzi i rzeczy, trze ba znać zwierzęta, trzeba czuć jak latają ptaki i znać gest, z jakim małe kwiaty otwierają się o świcie3. Zdaniem Rilkego ten rodzaj uwagi i skupienia, ten rodzaj odkładania się doświadczeń w Spichlerzach pamięci4 wymaga samotności. Bez niej nie powstają wiersze. Poeta bywa mnichem w pustelni. Nie po to, by od świata uciec, ale żeby zrozumieć go głębiej, do samych korzeni istnienia.

W Dzienniku florenckim Rilke skierował do Lou Andreas – Salome wyznanie – Jakże bardzo podziwiam w tobie, Ukochana, owo beztroskie za ufanie do wszystkich rzeczy, ową dobroć, której jest obcy wszelki lęk5.

To zaufanie do rzeczy, nie tyle beztroskie co właśnie poetyckie, jest kolejną cechą twórczości Rilkego. Jest ona zapisem niezwykle subtelnych poruszeń serca, delikatnych wzruszeń, ale nigdy nie umyka w rejony tajemnych głębi czy otchłani duszy, w którą pogrążyło się tylu poetów, także polskich schyłku XIX stulecia. Jak mówi Rilke w VII Elegii – Byt ziemski jest wspaniały. Gdyby przed człowiekiem – jak w czasach patriarchów — stanął anioł – cóż miałby mu po kazać śmiertelnik? – Pokaż mu rzeczy zwykłe — odpowiada poeta. Dom. Ogród. Drzewo.

O aniołach, zwłaszcza w Elegiach Duinejskich napisano mnóstwo komentarzy. Tak jest ich obraz zdumiewający, dynamiczny. Zachwyca i nie pokoi. Ale nie trzeba znać Biblii, Kabały, Dante go, czy Miltona, by zostać olśnionym ich określeniami. Tarcze z rozkoszy. Albo grzbiet / gór. Lub pyłki kwitnącej boskości. I jeszcze – ulubieńcy stworzenia, a także wcześnie uszczęśliwieni. Tym wszystkim są aniołowie Rilkego, który ujrzał ich również jako przeguby światła6. W barokowym kościele, pełnym iluzjonistycznych efektów? We śnie? Najpewniej w swojej wyobraźni, jak wówczas, gdy napisał, że Aniołowie podobno — częstokroć nie wiedzą, przechodząc, czy wśród żywych są, czy wśród umarłych7.

Rilke, odkąd zacząłem czytać jego wiersze, stał się dla mnie poetą sekretnym. Takim, o którym niechętnie się rozmawia, ponieważ to, co doświadczone, przeżyte w lekturze, wydawało się za każdym razem na tyle intymne, że wymagało milczenia w miejsce wymiany wrażeń i opinii. Można rozmawiać o aniołach, które są przegubami światła w porządku historii sztuki, teologii, fizyki wreszcie, ale pamięć zdumienia i za chwytu nad tym obrazem nie była dla mnie czymś, co chciałbym wydobywać w dyskursie. Jutro, w Parku Oliwskim odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa. Rainer Maria Rilke i Lou Andreas-Salome napisali w tutejszej altanie wspólne zakończenie wiersza, którego poeta wcześniej nie dokończył. Odkąd przeczytałem – w latach osiemdziesiątych listy Rilkego do Lou, wielokrotnie usiłowałem wyobrazić sobie tamtych dwoje pochylonych nad notatnikiem poety. Zwłaszcza, kiedy mijałem altanę. W po wieści Śpiewaj ogrody jeden z jej bohaterów, muzyk Ernest Teodor doznaje podobnego poruszenia wyobraźni. Tytuł książki jest najskromniejszym hołdem, jaki można było złożyć austriackiemu poecie. Nieznane, piękne ogrody Rainera Marii Rilkego są otwarte dla wszystkich.

Paweł HUELLE

* Tekst powstał z okazji odsłonięcia w Parku Oliwskim, pod patronatem Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza, tablicy upamiętniającej spotkanie poetyckie Rainera Marii Rilkego z Lou Andreas-Salome. Uroczystość odbyła się 24 września 1916 roku. Uświetnili ją przedstawiciele Internationale Rilke-Gesellschaft ze Szwajcarii, Stefan Chwin z małżonką, Paweł Huelle, Antoni Pawlak oraz delegacja Wydziału Germanistyki Uniwersytetu Gdańskiego i Cappella Gedanensis.

1 Rainer Maria Rilke w oczach krytyki polskiej. Opracowanie Marek Zybura.
2 Tłumaczenie Mieczysława Jastruna.
3 Tłumaczenie Witolda Hulewicza.
4 Określenie Rilkego.
5 Tłumaczenie Wandy Markowskiej.
6 Tłumaczenie Mieczysława Jastruna.
7 Tłumaczenie Adama Pomorskiego.

Paweł Huelle. Urodził się 1957 roku w Gdańsku. Pisarz i krytyk literacki. W latach 1994-1996 dyrektor Ośrodka Gdańskiego Telewizji Polskiej. Autor książek: Weiser Dawidek (1987), Opowiadania na czas przeprowadzki (1991), Wiersze (1994), Pierwsza miłość i inne opowiadania (1996), Mercedes Benz (2001), Byłem samotny i szczęśliwy (2003), Castorp (2004), Ostatnia wieczerza (2007), Opowieści chłodnego morza (2008), Śpiewaj ogrody (2014). Ulica Świętego Ducha i inne historie (2016), Obłoki jasne nad tobą (2018).  Jest również autorem słuchowisk radiowych i sztuk teatralnych. Mieszka w Gdańsku.

Recogito, nr 82 (styczeń-czerwiec 2017)