W połowie drogi

50 lat pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego

Ksiądz Jerzy Limanówka z dziećmi (Vutukuru, 2020) © Marek Demczuk

Pięćdziesiąt lat to, oczywiście bardzo dużo. Tym bardziej, jeśli sobie uświadomimy, jak wiele przez ten czas się zmieniło. W roku 1972:

W Kościele Papieżem był Paweł VI. Zaledwie 4 lata upłynęło od zakończenia Soboru Watykańskiego II. W polskim Kościele Prymasem był kard. Wyszyński

W Polsce rozkręcała się tzw. Epoka Gierka pod hasłem “Aby Polska rosła w siłę a ludzie żyli dostatniej”.

W świecie Związkiem Radzieckim rządził, już może nie tak młody, ale jeszcze sprawny 66-letni Leonid Breżniew. W USA na drugą kadencję wybrano Richarda Nixona. Trwała wojna w Wietnamie.

Uświadamiamy sobie jak wiele przez te 50 lat się zmieniło, mamy wrażenie, że zmieniła się nie jedna epoka, ale kilka. Jednak 50 lat ma w sobie pewną nieznośną cechę połowiczności. 50 lat – to pół wieku. W naszym stereotypowym myśleniu algebraicznym dziesiątki, setki, tysiące są pełnią a piątki to zawsze jakieś pół.

Jeśli pod tym kątem popatrzymy na nasz jubileusz to w jakiś sposób zmusza nas to nie tylko do rozważania przeszłości, ale również patrzenia w przyszłość. Jesteśmy jak pielgrzymi, którzy robiąc co jakiś czas odpoczynek są dumni z etapów, które przeszli, ale patrzą też przed siebie na etapy, które mają jeszcze do pokonania.

Słowem: jesteśmy w przysłowiowej połowie drogi.

Dlatego w warto wrócić do idei ks. Stanisława Kuracińskiego. Co prawda to nie tworzył Sekretariat Misyjny 50 lat, ale doskonale wiemy, że to on jest twórcą tego dzieła. Czy wiedział, jak ono będzie wyglądało za lat 20, 30, 50? Już wiemy, że na pewno nie. Czy miał wizję tego dzieła? Uważam, że nie. Ale na pewno miał pragnienia i marzenia. Marzył o ewangelizacji Związku Radzieckiego, marzył o wysłaniu misjonarzy na Kubę. A co robił, by zrealizować te marzenia? Robił, co w danej chwili było możliwe. Wykorzystywał pomoc instytucji z zachodniej Europy. Umiał wykorzystać potencjał ówczesnej pobożności Polaków. Umiał też tworzyć zespół.

W tym miejscu wypada podziękować tym wszystkim, którzy współtworzyli Sekretariat. Przede wszystkim Sekretarzom: poprzednikowi księdza Kuracińskiego – ks. Czesławowi Ramusiewiczowi, jak również Jego następcy – ks. Grzegorzowi Młodawskiemu, zmarłemu tak nagle i stanowczo przedwcześnie. To on potrafił uporządkować to dzieło ks. Stanisława Kuracińskiego i nadać mu pewien stały rytm.

Nadzwyczaj ważna była współpraca z Regią Francuską, której dziękujemy za regularne wspieranie pallotyńskich misji.

Dzieło Sekretariatu współtworzyły żeńskie zgromadzenia zakonne. Nie byłoby dzieła Sekretariatu bez całej rzeszy zaangażowanych osób świeckich. Dla wielu z nich praca tutaj nie była tylko formą utrzymania, ale byłą formą misji, powołania do wykonania, czemu poświęcali się swoje siły i czas.

Co nas czeka? Nie wiemy tak samo jak nie wiedzieliśmy 50 lat temu, że będzie polski Papież, że rozpadnie się Związek Radziecki, ale nie wiedzieliśmy też, że będzie pandemia, że tuż za naszą wschodnią granicą będzie się krwawa wojna, że seminaria będą świecić pustkami.

Powszechnie uważamy za proroka tego, kto zna lub umie przewidzieć przyszłość. To nie jest prawda. Prorokiem jest ten, kto rozumie teraźniejszość, bo jeśli ją rozumie, to nie musi odgadywać przyszłości. On tę przyszłość kształtuje.

A teraźniejszość do odkrycia jest bogata. Mówiliśmy o tym w czasie konferencji. Jesteśmy od 2013 r. w Unii Europejskiej. Pole naszego działania znacznie się powiększa, chociaż my wolimy zamykać się w Polsce, a nawet bardziej w pół-Polsce wyznaczonej granicami prowincji.

Otwiera się bogaty świat nowych technologii, które jak zwykle niosą ze sobą nowe możliwości i zagrożenia. W reszcie to co istotne dla nas pallotynów: boleśnie doświadczamy spadku powołań do zgromadzeń, a zatem w konsekwencji i powołań misyjnych. A przecież Sobór Watykański II otworzył możliwość wysyłania misjonarzy świeckich. Któż jak nie my – pallotyni jesteśmy powołani tworzenia tego dzieła.

Tak jesteśmy dumni z minionych 50-ciu lat, ale w tej chwili warto sobie przypomnieć słowa piosenki Marka Grechuty: Że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy.

Jerzy LIMANÓWKA

Ks. Jerzy Limanówka – prezes Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl

Recogito, rok XXIV,  czerwiec 2023