Zabrano Pana Mego

Antiveduto Grammatica (1571-1626) lub ktoś z jego otoczenia, Zabrano Pana Mego (XVII wiek) ©.Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja, Kazimierz Dolny

Na obrazie powstałym prawdopodobnie w okresie baroku, łaciński cytat z Ewangelii według św. Jana (J 20, 2) – Tulerunt Dominum MeumZabrano Pana Mego – zdobi pusty sarkofag, będący grobem ukrzyżowanego Chrystusa. Obraz można oglądać w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, w bocznym ołtarzu farnego kościoła pod wezwaniem św. Jana i św. Bartłomieja Apostoła.  Nie jest jednak pewna ani data jego powstania, ani nie zostało ustalone dokładnie jego autorstwo. Nie są znane również drogi, jakimi ten nietuzinkowy obraz przywędrował do Polski. Czy włoski malarz Antiveduto Grammatica urodzony w Sienie (1571-1626) jest autorem tego dzieła? Czy być może jego syn, Imperiale Grammatica (1599-1634)? Problem nie został przez ekspertów do dzisiaj rozstrzygnięty, co potwierdza proboszcz parafii ksiądz Tomasz Lewniewski. Chociaż – jak dodaje – odezwały się także głosy optujące za autorstwem Caravaggia.

Malarska wizja pustego grobu odpowiada Janowemu przekazowi, opowiadając o zmartwieniu Marii Magdaleny, idącej rankiem do Grobu Pańskiego. Nie znalazła Tego, którego była pewna tam zastać. Wielki kamień zasłaniający wejście został odsunięty. Strwożona wraca, aby podzielić się tą wiadomością z uczniami Jezusa. Jan i Piotr także znajdują to miejsce puste. Czy dotarło do nich Jezusowe przesłanie o Zmartwychwstaniu? Z Janowej Ewangelii dowiadujemy się, iż on pierwszy, odkrywając pusty grób, zrozumiał jego znaczenie. Współbraciom Jana wiara w fakt pokonania śmierci przez Syna Człowieczego przychodziła z oporem. Mimo zapewnień tych, którzy w niedzielny poranek po szabacie byli świadkami niebywałego wydarzenia.

Maria Magdalena nie rozumie, kto mógł wykraść umęczone ciało ukrzyżowanego Pana. Jej sylwetka na obrazie włoskiego malarza zajmuje centralne miejsce. Malarz przedstawia ją w otoczeniu dwóch aniołów. Maria Magdalena płacze i zaczyna się skarżyć młodzieńcom, których nagle dostrzega. Nie rozumie, kim oni są i co robią usadowiwszy się na brzegach pustego sarkofagu. Skoro Go tu nie ma, to gdzie ma Go szukać, próbuje przez łzy uzyskać konkretną odpowiedź. Jej skarga jest nadzwyczaj wymowna. Podkreśla to smutne oblicze Marii, zwrócone w stronę jednego z aniołów, próbującego wyjaśnić niewieście zaistniałą sytuację. Drugi anioł zwraca swoje oblicze w stronę widza rozważającego cud zmartwychwstania. Nie tylko wyraz twarzy trzech postaci jest sugestywny. Ważna jest równocześnie mowa rąk. Ręce Marii Magdaleny szukają pomocy, stwierdzając swoją bezradność. Ręce aniołów tłumaczą gestem, co oznacza pusty grób. Przewieszona poprzez krawędź kamiennego sarkofagu biała szata, to żałobny Jezusowy całun. Tylko on pozostał w grobie, będąc namacalnym śladem złożonego w nim ludzkiego ciała. Obraz nosi w sobie duży ładunek emocjonalny, podkreślony dodatkowo poprzez użycie barw i zastosowanie dramatycznego światłocienia. Prawie cały obraz tonie w ciemności. Natomiast światło, którego artysta użył do „podkreśla prawdy psychologicznej”, jest rodzajem księżycowej poświaty. To światło jest intensywne, zimne, prawie metalizujące. Nie ma w sobie ani ciepła, ani słonecznej jasności. Padające po przekątnej, podkreśla chłodne kolory, jakimi malarz przedstawił karnację ciała bohaterów opowieści. Biel i jasny błękit akcentują nadnaturalność niebiańskich istot. Natomiast bogata szata Marii, wręcz brokatowa, oraz jej rude długie włosy, spadające kaskadą na ramiona i plecy, wyraźnie kontrastują z anielskimi szatami i Jezusowym całunem. Kolorystyka podkreśla dramatyzm sceny, a prześwit w głębi obrazu odsłania przed widzem dramat, jaki wcześniej rozegrał się na Kalwarii. Ciała ukrzyżowanych skazańców zdjęto, ale samotne krzyże przypominają o wydarzeniu, które wstrząsnęło Jerozolimą.  Te trzy krzyże i pusty grób zachowują pewną spójność. Artysta malarz, ukazując ewangeliczną prawdę, spina klamrą rzeczywistość ludzką i boską. Pusty grób jest dowodem na to, iż ,,zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest dziełem zbawczym i stanowi element istotny w ekonomii zbawienia. Jest ono nie tylko najwymowniejszym przejawem mocy Boga Ojca względem Mesjasza (tzw. zmartwychwstanie bierne – Ef 1,19-22), ale także zgodnie z relacją św. Jana, decydującym świadectwem samego Jezusa Chrystusa o Jego bosko-mesjańskiej godności (tzw. zmartwychwstanie czynne – J .2, 19 -22)” – podkreśla ten fakt Podręczna Encyklopedia Biblijna pod redakcją ks. Eugeniusza Dąbrowskiego. Malarz mówiąc o wielkiej tajemnicy ukazuje pusty grób z Chrystusowym całunem, co ściśle wiąże się z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania. Mroczny naturalizm opowiada o nadprzyrodzonym cudzie, którego świadkiem jest Maria Magdalena. Cała kompozycja jest starannie przemyślana, „odczuwalna jest bliskość trzech osób świadków zdarzenia”. Taka malarska perspektywa jednocześnie „angażuje widza” w niezrozumiałe dla człowieka wydarzenie.

Jeżeli autorem obrazu znajdującego się z Kazimierzu Dolnym nad Wisłą jest Antiveduto Grammatica, niełatwo sięgnąć do jego pełnej biografii. Polskie, jak i zagraniczne słowniki i encyklopedie przekazują niepełne informacje. Natomiast jeżeli autorstwo zostałoby przypisane jego synowi o imieniu Imperiale, co sygnalizuje Maria Poprzęcka w książce Galeria. Sztuka patrzenia tym trudniejszy jest dostęp do obszerniejszych danych opisujących jego życie. Imperiale urodził się w 1599 roku, zmarł w 1634, a więc żył jedynie 35 lat. Giovanni Baglione (1566 -1643) wspomina, że był to młodzieniec utalentowany, zapowiadający się na zdolnego malarza. Natomiast jego ojciec Antiveduto pod koniec XVI wieku zasłynął w Rzymie zadziwiającą umiejętnością portretowania. O tym wspomina Helena Langdon w książce zatytułowanej Caravaggio, cytując biografa Grammatici Giovanniego Baglione, dodając również, iż sieneńczyk nosił przydomek ,,wielkiego malarza głów”. Urodził się w drodze, w czasie przeprowadzki rodziny z Sienny do Rzymu. Ojciec przewidywał to niecodzienne wydarzenie, co w rezultacie rodzice upamiętnili imieniem rzadkim i wyjątkowym, nazywając chłopca Antiveduto, to jest ,,przepowiedziany”.

znany jest z malarstwa obrazów o tematyce religijnej. Wystarczy przypomnieć Madonnę z dzieciątkiem i św. Anną (1610-1615), Świętą Rodzinę z 1619, bądź Świętą Cecylię z dwoma aniołami (1620 -1625). Najstarszym znanym w historii sztuki jego dziełem jest obraz z głównego ołtarza rzymskiego kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika przedstawiający Chrystusa Zbawiciela w otoczeniu trzech świętych: św. Biskupa Stanisława, św. Wojciecha z Pragi i św. Jacka Odrowąża.

Jako niezależny malarz, posiadający własną pracownię w dzielnicy Borgo w Rzymie, pracuje od 1591 roku, będąc także członkiem Akademii św. Łukasza powstałej w 1577 roku. Pod koniec XVI stulecia do jego pracowni trafił nieznany jeszcze w tym czasie lombardzki artysta Michelangelo Merisi, zwany w późniejszym czasie Caravaggiem (1571-1610). Dwudziestojednoletni młodzieniec okazał się rówieśnikiem Antiveduty, a w krótkim też czasie jego pomocnikiem, dzięki praktyce jaką wyniósł z pracowni Simone Peterzana (1540-1596). Wszechstronne zainteresowania i zamiłowania Grammatici jego ogłada, oczytanie, umiłowanie poezji i warsztat malarski okazały się ,,bodźcem intelektualnym dla Caravaggia”. Ambicja odgrywała również dużą rolę w artystycznych poczynaniach obu artystów. Stąd na początku wywiązała się nierywalizująca współpraca, której owocami były ambitne portrety znanych i wpływowych rzymskich osobistości. Obrazy Grammatici znalazły się w zbiorach wpływowego mecenasa sztuki, kardynała Francesco del Monte (1549-1626). Niestety, jak podaje autorka książki o Caravaggiu, wszystkie wykonane razem dzieła zaginęły. I chociaż w późniejszym czasie role się odwróciły, ponieważ uczeń przewyższył mistrza, stając się mistrzem nad mistrzów, ich przyjaźń trwała nadal. Caravaggio znany z buntowniczej natury, nie miał za złe Antiveducie naśladowania jego stylu, malarstwa, które z czasem przybrało cechy ,,ponadczasowe”, czyniąc z Caravaggia geniusza epoki baroku. Naśladowało go wielu malarzy, dlatego ustalanie autorstwa malarskich dzieł sprawia niewątpliwie trudność.

W obrazie zdobiącym farny kościół w Kazimierzu Dolnym znajdziemy bez wątpienia „bezpośrednie korzenie realizmu i tenebryzmu Caravaggia”. Stąd dramatyzm ewangelicznej opowieści, podkreślony osobliwym światłocieniem rozpraszającym mrok niedzielnego poranka.  Wiekowe obrazy często skrywają wiele tajemnic niedostrzegalnych dla ludzkiego oka. Artyści malarze na różnorakie sposoby ukrywali w nich tylko im znane tajemnice artystycznego warsztatu, przesłania i różnorodne kody. Jak widać dołączyć do nich może intrygujący obraz z kościoła w Kazimierzu Dolnym, zatytułowany: Zabrano Pana Mego. Miejmy nadzieję, iż w przyszłości uchyli on rąbka tajemnicy. A jeżeli się tak nie stanie, tym bardziej będzie fascynował, przysparzając splendoru kazimierzowskiej parafii.

Anna SOBOLEWSKA

Paryż, marzec 2021 roku

Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.

Recogito, rok XXII, kwiecień 2021