Luwr, kradzież stulecia

Bez tytułu (Paryż, 2025) © Marek Wittbrot

Do kogo i gdzie trafiły klejnoty Korony Francuskiej skradzione rankiem 19 października 2025 roku z paryskiego Luwru? Czy na Wschód czy na Zachód? A być może są już rozparcelowane, oszlifowane, wydłubane ze złotych i platynowych oprawek: szafiry, szmaragdy, diamenty i perły. O kradzieży mówi się na całym świecie, ale jak dotychczas ślad po nich zaginął. I chociaż nie był to pełny zestaw królewskiej biżuterii kompletowanej od czasów króla Franciszka I, uzupełniany poprzez kolejnych francuskich władców, przez Ludwika XVIII, Karola X i przede wszystkim przez Napoleona III, prezentowany do ostatniej kradzieży w bajecznej Galerii Apollona, strata jest i niepowetowana.

Francja i Francuzi stracili kolejny raz skarb przypominający o znaczących, historycznych wydarzeniach i monarchii i cesarstwa. Ofiarowywane w darze z okazji ślubów, narodzin, koronacji i zwycięstw były symbolem prestiżu, bogactwa i potęgi panujących.

Kradzież klejnotów Korony nie jest wydarzeniem odosobnionym. Przypomnieć trzeba, iż w rewolucyjnym tumulcie, kiedy spadały głowy pod gilotyną w 1792 roku z pałacu przy Placu Concorde, z siedziby Garde Meuble de la Couronne skradziono królewski skarb, klejnoty których stratę trudno było oszacować. Trzy najważniejsze diamenty Korony: 69 karatowy diament o szlifie serca nazywany Bleu de France, tego szlachetnego kamienia nigdy nie udało się odnaleźć. Prawdopodobnie w zmienionym nieco kształcie obecnie podziwiać go można w Waszyngtonie w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej. Drugim z kolei był Régent, zakupiony przez Filipa Orleańskiego, ważący 104,64 karata i trzeci nazywany Côte de Bretagne, czerwony o szlifie smoka, ważący105 karatów. Dwa ostatnie wróciły do narodowego skarbu a z nimi inne odnalezione, pomniejsze diamenty.

Historia na tym się nie kończy. Kolejną ,,kradzież „jak ją określili dziennikarze w XIX wieku, zafundowało Francji w 1887 roku ówczesne Ministerstwo Finansów na wniosek posła Benjamina Raspaila, organizując publiczną aukcję wysprzedaży części państwowego skarbu. W taki o to sposób skorzystali na tym kolekcjonerzy i renomowane pracownie jubilerskie.

Mamy rok 2025 i wszyscy zastanawiają, jak mogło do tak smutnego wydarzenia dojść? A jednak skradziono osiem z dwudziestu trzech eksponowanych klejnotów, które od czterdziestu lat można było podziwiać z muzeum Luwru. Francja jest republiką i jej dobra należą do francuskiego społeczeństwa. W czasach monarchii i cesarstwa klejnoty były własnością uprzywilejowanej warstwy narodu. Obecnie każdy zjadacz chleba mógł je podziwiać, ale nie dotykać. Chociaż robiono również wyjątki, co potwierdziła w rozmowie z Laurą d’Angelo francuska modelka z lat osiemdziesiątych, Inés de la Fressange. Na jednym z pokazów mody jej czarną suknię zdobiły klejnoty należące do królowej Holandii, Hortensji z domu Beauharnais.

W czasie kradzieży złodzieje porzucili dziewiąty klejnot, jakim okazała się korona cesarzowej Eugenii. Została uszkodzona, ale ocalała. Ucieszyło to na pewno potomka rodu Bonapartych, Badouina de Witta.  Koronę podarowała cesarzowa swojej chrześnicy Marii Klotyldzie Bonaparte i do roku 1988 stanowiła cenną pamiątkę rodzinną. Kolejnym jej właścicielem okazał się Roberto Polo, bogaty kolekcjoner. Odkupił ją w 1988 roku, aby w późniejszym czasie odsprzedać muzeum Luwru.

W barokowej Galerii Apollona, zaprojektowanej dla Króla Słońce, Ludwika XIV, poprzez Charlesa Le Bruna, wzorem Sali Lustrzanej z pałacu w Wersalu można podziwiać ambicję francuskich monarchów sięgającą szczytów w czym dopomagała im sztuka. W luksusie mieniącym się złotem, stiukami, wymyślną boazerią zdobioną medalionami i malowidłami w kilku oszklonych gablotach prezentowano klejnoty Francuskiej Korony. Trafiły one do Luwru różnymi drogami. Były kupowane dzięki wielu ofiarodawcom i przyjaciołom paryskiego muzeum. Stanowiły własność narodu francuskiego. Można było podziwiać klejnoty sprzed Rewolucji Francuskiej, z czasów I Cesarstwa, Restauracji, Monarchii Lipcowej i oczywiście te z II Cesarstwa. Te które skradziono pochodziły przede wszystkim z wieku XIX. Diadem, naszyjnik, kolczyki z szafirami królowych Hortensji i Marii Amelii. Naszyjnik ze szmaragdów i parę kolczyków z kompletu biżuterii Marii Ludwiki żony Napoleona I. Diadem, broszę zwaną relikwiarze, i kokardę cesarzowej Eugenii.

Straty oszacowano na 88 milionów euro. Arcydzieła sztuki jubilerskiej Korona Francuska zawdzięczała między innymi jubilerom François-Régnault Nitot, Paulowi Alfredowi Bapst i projektantowi Aleksandrowi Gabrielowi Lemonnier,

Czy można winić kogoś za to co stało się w Paryżu, w muzeum odwiedzanym przez miliony turystów, słynącego w różnorodnych skarbów światowej i francuskiej sztuki. Jakie wnioski trzeba wyciągnąć po tak spektakularnej kradzieży. Głosów krytycznych nie brakuje. Miejmy nadzieję, iż to, co stało się łupem złodziei, po jakimś upływie czasu odnajdzie się jak to miało miejsce w XVIII stuleciu.

Anna SOBOLEWSKA 

Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.

Recogito, rok XXVI, październik 2025