Pochwała kruchości. Dumka na XXXIII Niedzielę Zwykłą (Łk 21, 5-11)

Autor dumek z podziękowalnym uśmiechem (2025) © Archiwum Stanisława Stawickiego

W człowieku – chyba na każdym etapie rozwoju – jest taka tendencja, by to, co aktualnie sobie zbuduje, uznać za ostateczne i wiecznie trwałe. Poglądy, melodie, upodobania kulinarne, polityczne, sposób przeżywania wiary i Boga, gesty czułości wobec bliskich – wszystko to człowiek może uznać za absolutne, to znaczy, że z wszystkiego można chcieć zrobić „królestwo”, które w naszym mniemaniu będzie wieczne i trwałe. To dramat sporej części z nas. Polega on na tym, że wygoda, w której żyjemy, przytępia świadomość naszego ostatecznego celu.

Otóż Ewangelia dzisiejszej niedzieli przypomina nam, że wszystko to, co sobie misteryjnie budujemy i w czym pokładamy ufność, rozpadnie się. Począwszy od naszych więzi rodzinnych, poprzez zabezpieczenia finansowe, aż do naszej pobożności. Wszystko to rozpaść się musi. Nie pozwalajmy więc, aby niszczyło nas to, co zniszczeniu ulec musi. Prawdziwą stratą jest bowiem utracenie czegoś, co z natury jest wieczne. A wieczny jest tylko Bóg!

„Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?” – pytają uczniowie Jezusa.

Jak to często w ewangeliach bywa, Jezus nie odpowiada bezpośrednio na to pytanie. Ostrzega natomiast pytających: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono”. Bo życie jest drogą, która ma swój koniec. Wcześniej czy później każdy z nas spotka się z ostateczną chwilą. I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy znamy dzień lub godzinę, liczy się to, czy jesteśmy w drodze, i czy idziemy w dobrym kierunku.

Aby pomóc nam iść w dobrym kierunku, Jezus udziela dwóch cennych rad. Pierwsza: „Żaden włos z głowy wam nie zginie”. Innymi słowy: nie lękajcie się! Bóg czuwa nad każdym szczegółem waszego życia. Druga: „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. To znaczy, że wytrwałość łączy nas z Chrystusem aż do końca drogi. A oznacza ona codzienne pielęgnowanie obecności Boga.

I jeszcze jedno. Skoro wszystko ma swój koniec, przypomnę, że dzisiejsza – XXXIII niedziela zwykła – oznacza wejście w ostatni tydzień roku liturgicznego „C”. Przez trzy kolejne lata (Rok A, B i C), dzieliłem się z wami owocami mojego „dumania”, które ks. Marek Wittbrot publikował w założonym przez siebie, już 25 lat temu, internetowym piśmie „Recogito”. Dziękuję mu za to. Nie ukrywam, że była to dla mnie bardzo mobilizująca i twórcza przygoda (ponad 200 opublikowanych dumek).

„Dumać” z pewnością nie przestanę, przynajmniej dopóty, dopóki „trawić mnie będzie najgorętsze pragnienie dojścia” (Wincenty Pallotti, OOCC III, 33), ale trzyletni cykl „Dumek na niedziele i święta” kończę w przyszłą niedzielę. Wiem, że wielu z was czytało je systematycznie i z pożytkiem. Cieszę się z tej wspólnie przebytej drogi, za co wam i towarzyszącemu nam Bogu dziękuję.

Stanisław STAWICKI

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXVI, listopad 2025