Kropla żalu – zapiski stanu (nie)zwyczajnego

Pierwsze dni wiosny w Pirenejach (2024) © Teresa Tomsia

„Ty jesteś częścią, a ja stroną świata, / ty wiesz o Ziemi, a o mnie wie przestrzeń. / Jesteśmy wzajem tak jak zysk i strata, / gdy ty westchnieniem, ja jestem powietrzem. // Ja mam kształt własny, ty nie masz go wcale, / ja jestem świateł i cieni przyczyną. / Kiedy krajobraz w mych oczach zapalę, / to tylko wtedy możesz go ominąć” (Zbigniew Bieńkowski, Rozmowa).

Słowa wyrażają nas i prowadzą, uczucia przeobrażają, stając się lustrem. Kiedyś żyłam w przekonaniu, że emocje wznoszą w górę i można trwać w uniesieniu ponad czasem, a to była właśnie chwila, gdy ziemia usuwała mi się spod stóp. Zdarzyło się niegdyś, że w zachwyceniu osobowością człowieka uchodzącego za światowca, o którym zresztą niewiele więcej wiedziałam, na powitanie nieomal uklękłam przy jego kolanach, jakby miał mnie ochronić przed złem, jakie nieść może niespodzianka losu. Było w tym coś pierwotnego, dziecięcego i dojrzałego zarazem, co prowadzi ku poznawaniu siebie. Żal, że ta chwila nie może się powtórzyć, towarzyszy mi do dziś. Jak się wkrótce okazało, był to młody duchem fotograf niepewny swoich artystycznych możliwości, a choć głosił światłe myśli o sztuce i stylu bycia, nie potrafił wcielać ich w życie, jakby wewnątrz niego stała zapora i coś przeszkadzało mu wypowiedzieć się jasno prywatnie, a też publicznie. Dlatego zapewne spojrzał na mnie z góry – z obawą – na uniżoną, pytającą, w prośbie o rozmowę. Sam prawdopodobnie nie wiedział jeszcze, kim jest i co ma dalej czynić ze swoim życiem – milczał więc i nie było sposobu na wzajemne poznawanie. Nie pojęłam sensu braku odpowiedzi. Idee splątane z emocjami nie wskazywały nam drogi wyjścia z niejasnej sytuacji braku poczucia tożsamości, zatem nieuchronnie zbliżała się scena nostalgiczna – szybkie pożegnanie na dworcu, ucieczka w ciemność, żeby nie spojrzeć sobie prosto w twarz. Tamten stan żalu, że niemożliwe jest spełnienie i zrozumienie drugiego, trwał długie lata, bo to było wówczas, kiedy w młodości wiara zmaga się z wiedzą, ambicja z miłością – ta ostatnia pokornie czeka, nie żądając niczego w zamian: ani łez, ani poklasku, ani zadośćuczynienia, przynosi dary, pytając jedynie o wierną pamięć i wzajemne obowiązki odłożone na nie wiadomo kiedy.

Nie ustawałam jednak w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o przyczyny niedokończonej rozmowy. Nadal pragnęłam wiedzieć więcej, kim jesteśmy, gdy spotykamy się przypadkiem albo gdy pragniemy doznać czegoś nowego, niezwyczajnego. Kim będę, gdy powstanę z kolan, a wokół nie zastanę nikogo, kto ujrzałby prawdziwie, jaki jest mój „kształt własny”?

Pozostawieni w oddaleniu widzimy siebie nawzajem wyraźniej, lecz mijamy się, niepewni swego, odpadamy od naszych codziennych spraw jak szara kora od spróchniałego pnia, znikamy bezszelestnie w dniu powszednim – zamazani w pamięci, niezauważalni, nieodżałowani.

Z wysoka patrzy jedynie Ten – Który – Jest.

Słyszę często podpowiedzi, że zapomnienie to stan zwyczajny, że przemija żal po tym, co się  nie spełniło, a także słabnie żal po Tych, którzy odeszli, więc nie ma co się tym zamartwiać. A jednak kropla żalu spływająca po policzku wiele mówi o wrażliwości i pragnieniu człowieka, aby wyobrażenia o idealnych relacjach między nami, o harmonijnym losie – bez gniewu, nieporozumień, nietrafnie odczytanych intencji – mogły się ukonkretniać i nieść poczucie szczęścia. Abyśmy stawali się właśnie tą małą cząstką, która celnie dopełnia całość, jaką jest spotkanie i wspólne trwanie w nadziei, abyśmy byli „zyskiem”, a nie „stratą” w oczach Tego, który patrzy na nas z góry. Gdy roztrząsam tego typu sprawy, przypominają mi się znów kojące frazy z poematu Zbigniewa Bieńkowskiego Wstęp do poetyki:

„Wszystko jest tym, czym jest, i niczym więcej. / Chleb jest chlebem codziennym. / Głód jest głodem zbawiennym”. Głód słowa, brak słowa, nieutulony żal, niewysłowiony świat, nieprzekraczalny próg (nie)zrozumienia.

Kropla milczenia jak kropka na końcu zdania.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia (1951), poetka, eseistka, animatorka kultury, autorka prozy dokumentalizowanej Dom utracony, dom ocalony (2009), tomików wierszy, m.in. Gdyby to było proste (2015), Kobieta w kaplicy (2015), szkiców literackich Niedosyt poznawania (2018). W kwartalniku Uniwersytetu Rzeszowskiego „Fraza” od kilku lat prowadzi cykl W pamięci, w odbiciu. Ostatnio wydała zbiór liryków paryskich W znikającym ogrodzie (2023). Pochodzi z rodziny o ziemiańskich tradycjach kresowych, w swoich tekstach podkreśla rolę dialogu i otwartości na „innego”. Jej wiersze weszły do wielu antologii, tłumaczone były na język niemiecki, francuski, rosyjski i ukraiński. Według jej projektu i redakcji ukazał się almanach polsko-ukraiński Czas pojąć ten świat – czas ukoić ból zrealizowany przy współpracy z portalem „Recogito”, w tłumaczeniu Oleny Stepaniuk (FONT 2024). Od 1993 roku należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXV, kwiecień 2024