Pochwała zaufania. Dumka na VI Niedzielę Wielkanocną (J 14, 23-29)

Witold Urbanowicz, Nie lękajcie się (2025) ©.Witold Urbanowowicz

Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka”– mówi dziś do nas Pan Jezus. My jednak lękamy się, i to paradoksalnie dlatego, iż otworzyliśmy Bogu drzwi naszego życia. A przynajmniej tak nam się wydaje.

Rodzaje tego lęku i sposoby radzenia sobie z nim można by wymieniać bardzo długo. Niech jednak nas nie zwiedzie ta wielość postaci czy scenariuszy, w których lubują się psycholodzy i psychoterapeuci. W istocie chodzi o ten sam odwieczny i prymitywnie prosty problem: o kontrolę nad własnym życiem lub – jak kto woli – o starodawną pokusę, by „być jak Bóg”, by mieć wszystko pod kontrolą!

Otóż, mówiąc dziś do nas: „Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka”, Pan Jezus chce nas uwolnić od tej pokusy kontrolowania wszystkiego, która paraliżuje. Chce nam dodać skrzydeł, bo Jego pragnieniem jest, aby ludzie żyli w wolności, która „uskrzydla”.

Lekarstwem na te przeróżne lęki i destrukcyjne trwogi, które nie tyle ostrzegają przed realnym niebezpieczeństwem, co paraliżują nasze życie – jest zaufanie Bogu. A dokładniej chodzi o to, by:

– Ufać rzeczom, na miarę rzeczy – nie więcej!
– Ufać ludziom, na miarę ludzi – nie więcej!
– Ufać sobie, na miarę siebie – nie więcej!
– I ufać Bogu, na miarę Boga – nie mniej!

I jeszcze jedno. „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy”.

Człowiek mieszkaniem Boga. To niezwykle piękna wizja. Proszę zauważyć, iż Pan Jezus nie mówi, że przyjdzie jako gość; że wpadnie na kawę lub herbatkę. On chce u mnie zamieszkać. A mieszkać to znaczy mieć swój kąt i swoje miejsce przy stole. Mieszkać, to znaczy kształtować wspólny dom, być u siebie, czuć się swobodnie i bezpiecznie. Więcej, Pan Jezus chce przyjść do mnie „nie sam”, ale całą Bożą Trójką: Ojciec, Syn i Duch Święty.

Może warto dziś zapytać: czy ta wizja mnie cieszy? Czy znajdę w sobie tyle miejsca, by przyjąć Boga jako domownika?

Św. Wincenty Pallotti podpowiada: Warto! „Bo kto z Bogiem, zawsze ma się dobrze”.

Stanisław STAWICKI

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).

Recogito, rok XXVI, maj 2025