Przygotuj dla mnie miejsce

 

Kazimierz Sopuch przy grobie wuja ks. kanonika Władysława Dudziaka © Archiwum prywatne / Kazimierz Sopuch

„Ustąpiłeś mi/ Bracie// miejsca na długie życie/ Nie zmarnowałem/ tego czasu// Teraz Ty/ przygotuj dla mnie/ miejsce/ obok siebie”. Tak pisze Kazimierz Sopuch, poeta sędziwy, który na temat wierszy wybrał  pożegnanie ze światem w cyklu poetyckim Jeremiady (Olsztyn, SPP 2022). Przypomina o minionych dziewięciu dekadach życia, zwraca się do bliskich osób ze wspomnieniami i „żalami” opisującymi doznania doczesności, dedykuje strofy „żonie w zaświatach”, bratu wcześnie zmarłemu, przeżytym dniom i chwilom zapamiętanym, a w niektórych wersach projektuje swoje przyszłe „istnienie” w obecności Boga, „który podobno/ JEST bo JEST”. Autor poświęcił tomik „Wujkowi i opiekunowi ks. kanonikowi Władysławowi Dudziakowi”. Pisze o swojej samotności i sytuacji egzystencjalnej, a również o niespełnieniach i marzeniach dopełniających dzieło życia, z poczuciem humoru patrząc na życiowe ścieżki czy fizyczne i wyobraźniowe możliwości (Scherzo nad Łyną):

Chciałbym
przed śmiercią
zobaczyć Paryż
[…]
Ot – humoreska
scherzo Chopina

Nie lepiej
pójść nad Wisłę
albo Łynę?

Pójdę nad Łynę
Utopię się w niej
I wtedy zasłynę

Autor odwołuje się do tradycji pożegnalnych i szuka dla siebie miejsca w zastanej obyczajowości mówienia o zbliżającej się śmierci („Położą ich potem/ na żywicznej desce// By szybciej spłonęli// Tak zamykają się/ światy pojedyncze”). Pyta, kto może „przygotować miejsce” dla człowieka odchodzącego ze świata, jaki zna, w jakim żyje? Z czułością zwraca się z tym pytaniem do krewnych i przyjaciół, odwiedza miejsca ich pochówku, wspomina, z niepewnością i niepokojem kieruje swe prośby, pytania i błagania do boskiego imienia obecnego w Księgach:

Myśląc o Wieczności
zapominamy
o chlebie powszednim

Dlatego
trzeba siać żyto

A po żniwach
siadamy nad Styksem
po stronie życia
i wpływamy
do morza

Poeta pragnie pozostać zapamiętanym przez tych, których znał od wielu lat, a więc razem z nim zakorzenionych w rzeczywistości, jaka odchodzi, przesłonięta mgłą naruszonej pamięci i chorych oczu – zrytmizowane strofy wiersza Zaśpiewaj mi dedykuje poetce Irenie Knapik-Machnowskiej, którą pamięta z jej działań kulturotwórczych w Ostrołęce i z którą prowadzi literackie dysputy, w ten sposób woła o współodczuwanie w przemijaniu, prosząc nie o pieśń żałobną, lecz o pogodną przyśpiewkę w porannym telefonie na linii Gdańsk – Olsztyn. Zauważa autoironicznie: „kiepski ze mnie śpiewak/ ale pieśń żarliwa”.

A jednak spełnia się marzenie poety, choć w innej odsłonie. W jego imieniu „jeremiady”, a więc żale, lamentacje i życiowe podsumowania powędrowały na paryski adres do redaktora „Recogito” przy rue Surcouf i wtopią się w pejzaż nad Sekwaną, przygotowując miejsce na poetycką frazę przysłaną z Olsztyna z pragnieniami, z jakimi często i metafora nie potrafi sobie dać rady.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury.

Recogito XXXIV, luty 2023