Rozmowy z umarłymi (9)


Ludwika Ogorzelec (od pleców), Paweł Krupa, Andrzej Dobosz, Marek Rapacki, Maciej Zięba (przy oknie), Ludwik Lewin, Beata Pawlak (widoczne tylko nogi) (Paryż, 1998) ©Marek Wittbrot

Minął pierwszy rok zarazy. Wykazy, dotyczące liczby zmarłych z powodu pandemii oraz z innych przyczyn, w dalszym ciągu pęcznieją. Z każdym dniem zwiększa się bilans strat. A jednak o tych, którzy odeszli, trudno myśleć nie inaczej, jak o wciąż żywych.

Ewa Berberyusz (Paryż, 1993) ©Marek Wittbrot

Żałobnych wieści jest tak wiele, że trudno przywołać, nie tyle konkretne osoby, co zacierające się obrazy, jak i trwałe ślady, jakie pozostawił w duszy choćby przelotny kontakt.

Andrzej Krzeczunowicz (Paryż, 2000) ©Marek Wittbrot

Nie będzie już okazji, żeby zapytać Ewę Berberyusz o redaktorskie arkana. Nie opowie o wizytach w swojej galerii twórcy paryskiej Apokalipsy Alicja Wahl. Nie przemknie przez salę Centre du Dialogue i nie zabierze głosu w polskiej księgarni przy bulwarze Saint-Germain Ludwik Flaszen. Nie dorzuci żadnej cennej uwagi Wacław Hryniewicz.  Zabraknie ciętej riposty Ludwika Stommy, przychylnych komentarzy Jerzego Łukaszewskiego, przypadkowych kontaktów z Andrzejem Krzeczunowiczem, wystąpień Wojciecha Karpińskiego, rozsądku Marcina Króla, ciepłego głosu Wojciecha Pszoniaka, jak i uśmiechu Grzegorza Młodawskiego. Nie będzie pogawędki w poznańskiej kawiarni z Markiem Zaradniakiem ani spotkania na paryskim bruku z Maciejem Ziębą. Do tych, z którymi los pozwolił się zetknąć, jakby mimo woli dołączają podziwiani z daleka, tak nietuzinkowi i osobni, jak Ewa Demarczyk, jak Ewa Głowacka, jak Wiktor Bater, jak Janusz Szuber, jak Andrzej Turczyński, jak kilka innych, mniej znanych osób.

Ludwik Flaszen (z prawej) w rozmowie z Leszkiem Kołakowskim (Paryż, 1987) ©.Stanisław Fredro-Boniecki

O przemawiających w snach albo słyszanych w zadumaniu głosach umarłych – jak i tych, którzy już za życia są dla nas jak umarli – pisał Konstandinos Kawafis. Przyrównywał je do dźwięków najpierwszej poezji oraz do dogasającej gdzieś w dali nocnej muzyki. Jej barwy i odcienie, jej tryle i trele, jej zdumiewające brzmienia – sięgają najodleglejszych sfer, a zarazem gnieżdżą się w trzewiach.

O każdym i o wszystkich chciałoby się powiedzieć nieco więcej, niż jest się w stanie, a przecież związany z kimś epizod, nawet jeśli niemało znaczył i był ważny nie tylko dla nas, od niedawna liczy się inaczej niż lata, miesiące, dni czy godziny, jakie jeszcze pozostały do przeżycia i do przemyślenia. 

2/01/2021

Marek WITTBROT

Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.

Recogito, rok XXI, styczeń 2021