Rozmowy o lataniu z historią w tle

Eugeniusz Toman w Dęblinie (17 XI 2022) ©.Agnieszka Bazyluk

Wyruszając na spotkanie z czytelnikami, autor nigdy nie ma pewności, czy na sali znajdzie się choć jeden słuchacz, który już zna jego książki, dlatego musi przygotować się na każdą ewentualność i często także wystąpić w roli krytyka prowadzącego autorski wieczór. Ta rola wydała mi się nawet ciekawa, gdy otrzymałem na 17 listopada 2022 roku zaproszenie do spotkania z podchorążymi Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie. Tam mógłbym zaprezentować swoje opowieści lotnicze: Śmiercionośne skrzydła (2020), Alarm pod gwiazdami (2021) i tomik wierszy podejmujący podobną tematykę Samotny lot (2020). Zaprosiła mnie pani Agnieszka Bazyluk – opiekunka Klubu Podchorążych LAW.

Długi czas pandemii wstrzymał spotkania literackie, zatem postanowiłem przedstawić całą moją „trylogię”, by omówić najważniejsze wątki w książkach. Lecz jak to zrobić, by nie znużyć młodego słuchacza (a były też słuchaczki w mundurach), by rozmowa z przyszłym pilotem czy panią pilot okazała się ciekawym wspomnieniem? Lekkość wyrażania myśli zależy nie tylko od kondycji pisarza tego dnia, także od sytuacji, w jakiej się znajdzie, czy np. słuchacze uwagą i zadawanymi pytaniami zainspirują go do oryginalnych sformułowań i rytmu opowieści.

Raczej bliższe mi są rozmowy kameralne, przy stole w domowym zaciszu na tematy społeczno-historyczne, jakie mnie interesują, czasem jednak trzeba spotkać się w większym gronie i zaprezentować swoje prace. Dla mnie ważne jest zamyślenie nad podjętym tematem, milczenie jako namysł i wspólna obecność, a niekoniecznie wiele wypowiedzianych słów, wszak nie wszystko da się do końca określić, wytłumaczyć. Posługujemy się najczęściej wyobraźnią, niedopowiedzeniem, symbolem. Pilot bez talentu do latania to jak pisarz bez polotu, ale nie chodzi o gadulstwo, lecz o przestrzeń dla słów, które warto wypowiedzieć.

Drugie spotkanie z lotnikami odbyłem 6 grudnia w Świdwinie. Zrealizowałem je dzięki przychylności bibliotekarki pani Marzeny Saj i kierownika Klubu Garnizonowego pana Łucjana Siwca. A nade wszystko za zgodą dowódcy 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego. Było wyjątkowe, wydarzyło się na lotnisku – w Domku Pilota! W ten sposób powróciłem w miejsce, gdzie dawniej służyłem. Dotyczyło tych samych zagadnień: szkolenia wojskowego, lotniczego i ideologicznego jako przepustki do latania na odrzutowcach.

Prozę o charakterze autobiograficznym Alarm pod gwiazdami poświęciłem życiu i przygodom dęblińskich podchorążych z historią w tle. Dęblin słynie z wydarzeń historycznych, tym razem widzianych oczami podchorążego, głównego jej bohatera Eugeniusza Tomana, poszukującego również korzeni rodzinnych. Chociaż jego opowieść toczy się w latach 1968-1971 – do czasu promocji na inżyniera pilota III  klasy, to sięga  ona głęboko w przeszłość – do potopu szwedzkiego i II wojny światowej. W jej centrum znajduje się carska twierdza zbudowana po upadku powstania listopadowego. Z Dęblina nastąpiło uderzenie znad Wieprza legionistów pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego, co przyczyniło się do zwycięstwa w bitwie warszawskiej. Tam powstały cmentarze, hitlerowski masowy grób jeniecki bolszewików i powojenne pomniki. W tle pojawia się także udział dęblińskich pilotów w bitwie o Anglię.

Podczas obu spotkań lotnicy dowiedzieli się, że po walce na Zachodzie Polacy musieli Anglikom za wszystko zapłacić! Pytali: Za co? Za uposażenie kadry i mundury, za bieliznę i żołnierski żołd, za wynajem kwater, zużycie prądu i opału, za leczenie rannych i chorych. Wystawiono im rachunek na ponad 8 milionów funtów szterlingów – co do szylinga, co do pensa. Do tego, po porachowaniu straconych brytyjskich samolotów, wystrzelonej amunicji, zrzuconych bomb i min, za pomoc warszawskim powstańcom, za paliwo, transport samochodowy, a także – za korzystanie z lotnisk, warsztatów oraz biur te opłaty wyniosły ponad 68 milionów funtów szterlingów. Życie lotnika było gratis.

Odprawy powojenne dla żołnierzy były marne. Emerytury otrzymali tylko trzej generałowie z naczelnego dowództwa. Zaledwie jedna czwarta, niespełna 3000 lotników wróciła do kraju, do komunistycznego ustroju. Wielkiej Brytanii byli już niepotrzebni, mimo że premier Winston Churchill zagrzewał ich do walki parlamentarnym stwierdzeniem: „Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym”. Zostali zdradzeni, oddani pod kuratelę zbrodniarza Józefa Stalina i innych komunistów.

Natomiast w książce Śmiercionośne skrzydła opowiadam w stylu reporterskim o lotniczym szkoleniu pilotów w czasie pokoju. Z punktu widzenia byłego pilota, dziennikarza i publicysty. W 16. opowieściach przedstawiłem surowe warunki bytowe lotników po wojnie i charakterystyczne zdarzenia w powietrzu. Tytuły rozdziałów mówią same za siebie: Romantyka latania (jak latano bez rejestratorów lotu), Mój nocny lot (w odniesieniu do opowiadania Nocny lot Antoine’a de Saint-Exupéry’ego), Powrót bohatera (w 75-lecie bitwy o Anglię zostały odnalezione i sprowadzone do Poznania prochy ostatniego pilota Dywizjonu 303 i „Cyrku Skalskiego” Kazimierza Spornego), Rozbitek (katapultowanie nad Bałtykiem) czy Piorun w kabinie. I oczywiście o katastrofach lotniczych. Dość powiedzieć, że do 2010 roku na sowieckich maszynach latających śmiercią lotnika zginęło 650. pilotów! Polegli w czasie pokoju, a jakby na wojnie. Czytelnicy dowiedzą się też o pojawianiu się UFO na lotniskach wojskowych. Fakty to, czy fikcja? Książki dostępne są u autora pod adresem: eugeniusztoman@gmail.com lub w formie elektronicznej w Internecie.

Zawód lotników jest pasjonujący. Na spotkaniach zabrakło czasu na przeczytanie choćby jednego wiersza z tomiku Samotny lot. Opowieści o pilotach zawierają wiele zaskakujących historii, osobiste refleksje nie powinny z nimi konkurować, jednak dla uzupełnienia prezentacji przedstawiam kilka tekstów lirycznych.

Serdecznie dziękuję za sympatyczną aurę spotkań, pozdrawiam gospodarzy i uczestników, jestem wdzięczny za lotnicze dary.

Dar od personelu latającego (Świdwin, 6 XII 2022) ©.Marzena Saj

Samotny lot                     

Rozpoczynam kolejny lot
krajobraz umyka w dole

Wzdłuż krętych brzegów rzek
płoną łąki suną dymy
nad miastami
nad lasami

Wznoszę się ku ptakom
kluczącym
na południe
i słyszę ich krzyk
ostatni
i wiodę swój lot
samotny


W stratosferze

Ciągnę za sobą białą smugę
w kręgu tworzę zamknięte koło
biała obręcz rozprasza się
prądy powietrza zacierają ślad
obcego przybysza

Poruszam się jak żółw w skorupie
na pięćdziesięciu tysiącach stóp
prędkości nie odczuwam
samolot kołysze się jak pług
orzący błękitne pole

Ogarniam wzrokiem cały kraj
na północy sina inwersja Bałtyku
na południu postrzępiony granat Tatr
stoję pionowo pomiędzy Wisłą a Odrą

Jaki obraz jaki krajobraz
jak wspaniale w tej samotni
gwiazdy mrugają na nieboskłonie
Księżyc po drugiej stronie Planety
Słońce na wyciągnięcie ręki

Ale w błękicie nie ma czego szukać
jest chłodny obojętny bezduszny
dookoła nieskończona głębia i dal
bezgraniczna samotność
ziemio przygarnij


Pożegnanie Ikara
                                                                             

                 lotnikom dęblińskiej „Szkoły Orląt”     

W maszynie ze stali
startuję ku Słońcu
tropem Ikara

Zza pancernej szyby
na wysokości kilku tysięcy stóp
widzę szybujące w dole ptaki
to tam syn odłączył od ojca
i dalej leciał w górę sam
powyżej dwudziestu tysięcy 
najwyższe mijał chmury

Mityczny śmiałek rzucił wyzwanie
nieodgadnionej tajemnicy
piął się w strefie lodu siwiał
pękał mu korpus ciążyły ramiona
jego woskowe skrzydła
pokrywał szron
oś ucieczki znaczył
świetlisty sopel
ustawał pęd

Na pięćdziesięciu tysiącach stóp
mój lot został zatrzymany
z powodu ziemskiego ciążenia

Z tej wysokości
musiałem zawrócić na lotnisko
(a moje skrzydła były z metalu)

Jak przemierzyć niedosięgłe przestrzenie
czy tylko pozostanie naszą nietrwałość
mierzyć marzeniem
legendą
snem

Eugeniusz TOMAN

Eugeniusz Toman (1949) ur. w Podegrodziu. Pilot, dziennikarz, animator kultury, autor opowieści lotniczych: Podniebni żołnierze (2015); Śmiercionośne skrzydła (2020), Alarm pod gwiazdami (2021). Był redaktorem serii poetyckiej w wydawnictwie Rhytmos, współorganizował z poetką Teresą Tomsią wieczory literacko-muzyczne w poznańskim Klubie Piosenki Literackiej „Szary Orfeusz”. Ukazał się też tomik jego wierszy Samotny lot (2020). Nazwisko literackie Toman przyjął po pradziadku Tomaszu, który zginął podczas I wojny światowej. Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXIII, grudzień 2022